Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2010, 21:44   #36
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Simba schował miecz gdy pierwszy raz potrzebował ręki do pomocy Herbalistowi. Wciąż go trzymał. Szarpał za ramię, pchał trzymając rękę na plecach. To było męczące. Bardzo męczące. Normalnie "latał jak motyl i żądlił jak pszczoła", choć wolał określenie "latać jak ważka i żądlić jak szerszeń".
Wskakiwał na skały i wciągał kolegę, innym razem niemal przerzucał go przez niewielką rozpadlinę, jednak na tyle dużą, że władca natury nie byłby w stanie sam przeskoczyć... chrzanić, że Simba by to przeskoczył "żabką". Te żywe skamieliny były tuż za nimi. Simba skoczył na skośny kamień, odbił się i był na kolejny, wyciągnął rękę do Michaela by mu pomóc, gdy nagle jeden skorupiak wlazł mu pod nogę. Panteroludź otworzył szerzej oczy patrząc jak kolega spada. Aoth nie czekał aż oczy otworzą się szerzej. Od razu skoczył, mimo że człowiek został już obleziony. Nie zamierzał dać umrzeć kolejnemu towarzyszowi. Bez namysłu odrzucił tarczę. Nie musiał myśleć aby wiedzieć, że będzie mu przeszkadzać. Wiedział to. Herbalist z przerażeniem wymalowanym na twarzy nawet nie krzyczał za głośno. Tylko machał kończynami starając się wyswobodzić. Panteroludź z ledwością zachował równowagę niemal robiąc szpagat na dwóch kamieniach, złapał machającą rękę, chwycił oburącz i ciągnął... Warknął zmuszając do pracy wszystkie swoje mięśnie włącznie z tymi półorganicznymi.
 
Arvelus jest offline