Jasper, Mari - Z góry nikt was nie atakuje. Zbiry - Węgiel pomalutku mija "spadniętego" i cicho skrada się z kuszą po schodach. Szmira nie może się opanować i popatrując do góry uważnie dopada leżącego i szabruje mu szybko kieszenie.
Tupik - koleś zastygł z wycelowaną kusza i nasłuchuje...Co jakiś czas przedziela was kołysząca się lina...
Do dzwonnicy wdzierają się z hałasem kolejni ludzie, tłocząc się w drzwiach - to wyznawcy....Do tego - z oddali słychać jeszcze jakieś ludzkie męskie głosy....
Na domiar macie wszyscy wrażenie że coś nad miastem zaczyna jakby huczeć, albo może raczej jakby miała być burza...
Proszę o szybkie posty z akcją albo ruchy w dokumencie...
Jest północ...
__________________ MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich
znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach."
Gracz: "Przeszukuję. " |