Nicolas le Cosse - Śmiech to zacne zajęcie, lecz tym razem me słowa były poważne, bez gniewu czy śmiechu. Bowiem czy inkwizytor winien ze śmiechem do swych obowiązków podchodzić? Sam oddałbym swe życie w tej chwili za przyjaciela mego z dzieciństwa, bowiem czy interesowałaby mnie zemsta doczesna? Za każde słowo złe odpowie przed Bogiem i to będzie sąd jego, twój Ezequielu i mój.- mówił le Cosse ze swoją charakterystyczną manierą- jego wywody pełne były zbędnych słów, zwodniczych zdań, które niejednokrotnie porywały tłum- A Ty, przyjacielu z seminarium, z którym sądziliśmy niejakiego Orthanka Czarnego- czy pamiętasz ten proces? Wtedy inkwizytor, który uchwycił tego groźnego zbrodniarza miał wizje, wizje swojej śmierci- i on także został przesłuchany. Nie życzę ci źle, mimo iż twe słowa zraniły me serce- ale taki jest obowiązek. Nie muszę to być ja, może nawet winien być to zakonnik z którym porozmawiasz- aczkolwiek powinieneś zwierzyć się z tamtych czasów. Chyba, że to już zrobiłeś... Masz zapis z tego przesłuchania?
Szrama zrobił przerwę, podszedł do stolika w rogu pokoju na którym stała butelka wina, chyba z Kordu- mniejsza zresztą o to. Napełnił stojący obok kieliszek, spróbował- no cóż, w Cynazji pijał lepsze trunki, lecz na suche gardło i to wino jest dobre. Nie zwracając uwage na spojrzenia reszty rozmówców spokojnie opróżnił kieliszek, poczym wrócił do odpierania zarzutów Callasa - Co do miejsc- napewno nasz gospodarz ma jakąś mapę, na której zostały zaznaczone wszelkie przejawy działania tego złowieszczego kultu- i to może być dla nas wątek. A właściwie, Boneheart, pewnie o tym wiesz, ale kilka dni temu chyba spotkaliśmy jedną z kultystek- kobieta, płonąc na stosie, śpiewała jakąś zaprawdę intrygującą pieśń... Czy to nie tak wygląda? Może któryś z was, panowie- tu le Cosse zwrócił się do rotmistrza i Callasa- pamięta więcej szczegółów? Warto by było porozmawiać o tym wypadku...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |