Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2006, 15:29   #80
Bladowicz
 
Reputacja: 1 Bladowicz ma wyłączoną reputację
kawaler Ezequiel Callas

- Panie le Cosse, chociaż jesteśmy tu w dość nietypowej sytuacji, pragnąłbym zachować wymogi etykiety, w końcu nie jesteśmy barbarzyńcami, a nawet doryjczycy nie zwracają się do obcych ludzi, po imieniu.


Ezequiel uśmiechnął się.

- A co do mojego śmiechu, panie inkwizytorze, widać skoro się roześmiałem, widziałem w twym zachowaniu coś zabawnego. Nie chcę już wnikać co dokładnie, bo napędzi to tylko dyspute, które mnie, szczerze, nudzi. Skoro już opanował się pan na tyle, by nie zadawać pytań oczywistych, lub takich na które odpowiedzi są oczywiste, przejdziemy do czegoś co, w moim skromnym mniemaniu powinno zainteresować człowieka na pańskiej pozycji od naszego momentu przybycia tutaj. Na szczęście moja skromna osoba, znalazła się tutaj, by wspomagać, pana, w jego wielkim dziele, więc podczas gdy pan wypytywał się na dworze, ja przeszedłem się po ulicy.

Westchnął głęboko, z nieukrywanym zmęczeniem.

- Powiem szczerze, że ton na który schodzi ta dyskusja mnie męczy, a chyba nie jest on już konieczny skoro się pan opanował. O tym zresztą tropie mówiłem, czekając aż ktoś ruszy głową. Dziewczyna zwana Emilią Karczmarką, córka jak nie trudno się domyślić, karczmarki spod "Salamandry" gdzie wybraliśmy się pierwszego wieczora. Widziana była na mieście dwa dni temu. Spłoneła tydzień temu. Bardziej się tą sprawą nie interesowałem, gdyż zostało mi zaznaczone, że inkwizycja nie lubi gdy ktoś zbytnio się ciekawością wyróżnia.

Spojrzał na Bonehearta.

- Czy można poprosić sługę by przygotował dla mnie mleka, lub napar z rumianku? Takie rozmowy źle robią na mój żołądek. Mam swoją drogą nadzieję, że więcej się nie powtórzą. Ehhh
 
Bladowicz jest offline