- Znaczy się w czarnej dupie jesteśmy. Przyznam się, ze na magie bardziej liczyłem niż na wywijanie mieczem. Przed wieczorem wystrzelają nas ci z wyspy, a na wieczór zjadą kamraci tego tam - wskazał kciukiem kąt jaskini. - Gadał coś o jaskiniach co kamrata im tam coś zeżarło. Tylko jak mówicie, panie d'Orr, że magia tu śmierdzi to nie wiem czy sens jest szukać wejścia. - A nieprzesądnych ludzi to tylko w kolegiach magicznych można szukać, albo uniwersytetach.
Wstał. Przeciągnął się. - Trzeba coś zjeść, póki można. |