Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2010, 12:55   #13
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Cytat:
Przydała by się "lżejsza" sesja dla świeżej krwi. Lżejsza pod względem śmiertelności, nie wolności wyboru. Choć i ten na początku powinien być ograniczony do kilku zaproponowanych opcji. Graczy trzeba uczyć samodzielności.
+1. Zwłaszcza ostatnie zdanie.

Cytat:
W mojej aktualnej sesji trochę małpuję dawne, bardziej przebojowe sesje Bielona.
Nom, i biorąc pod uwagę liczbę graczy, to „To tylko interes” ma większą przeżywalność

Cytat:
- primo - nie zgadzam się z tezą, że mechanika w jakikolwiek sposób określa charakter rozgrywki. Niezależnie czy mamy na myśli "heroic" czy "high magic". Wspomnę tu tylko setting Ravenfolt zbudowany na najbardziej klasycznym d20 jakie może być i wcale nie jest heroic...
Wiesz, nie jestem wielkim ekspertem od d20, natomiast Ravenfolt znam raczej ze słyszenia i nie wiem jakie zmiany mechaniczne tam zostały zrobione w klasyczne mechanice DnD. Ja miałem raczej na myśli to:

Cytat:
Myślę jednak, że "polskie postrzeganie" D&D przez pryzmat "kolorowych" FR mogło skutecznie spowodować zdziwienie w sesji.
Mimo wszystko uważam, że większość ludzi gdy widzi DnD to od razu myśli o 15 poziomowym barbarzyńcy co to trolle kładzie jak zborze, ma stopare PW i może przyjąć kilkanaście ciosów topora na klate. U nas pada po pierwszym niestety, bo takie jest życie.

Cytat:
Co do zastosowania mechaniki d20 w PBF. Jak zresztą każdej mechaniki - nie da się jej w pełni zastosować.
No zgadza się, tylko jak się jej nie stosuje, to jak pisałem wyżej, też jest źle i mamy zamknięte koło. Temat mechaniki w PBF to też osobny wątek, na inną dyskusje

Cytat:
Z sesji - otwarła mi się akuratnie ta strona - śmierć Hanka - strzał, błysk, dup, woda, przygniecienie... zginąłeś.
Rozróżniam dwie rzeczy. Kostki i opis fabularny. Tu akurat mordował Bielon więc szczegółów nie znam, ale gdy ja morduje to turlam co trzeba, sprawdzam skutki i smaruje do tego opis fabularny. Nie zawsze da się idealnie przełożyć wyniki kostek na opis fabularny i tyle.

Cytat:
"Dlaczego chcę grać bohaterem w lśniącej zbroi ratującym księżniczki i zabijającym smoki? Bo kopy w dupe i wieczne niepowodzenia mam w realnym życiu."
Temat na inną dyskusje. Ja mam olbrzymi problem z utożsamianiem się z postacią/sesją/setingiem odrealnionym do bólu, bo zawsze zdaje mi się zwyczajnie głupi. I nie chodzi mi tu o to, że można chodzić po ścianach czy jednym zaklęciem niszczyć całe armie, ale właśnie fakt, że jest tak cukierkowo i (najczęściej ) infantylnie, że się zarzygać można a przeciwnicy to (najczęściej) zacofaniu umysłowo idioci ze skłonnościami do samodestrukcji

Cytat:
Nie twierdzę, że graczom wszystko ma wychodzić. Jednak co graczom wyszło w sesji "To tylko interes"? Poza śmiercią?
Temat też wałkowany w kilku przednich raportach. Jeśli nie zgarnia się całe puli, ze wszystkimi możliwymi bonusami i do tego w mega efektowny sposób i najlepiej bez wysiłku i narażania się na ryzyko, to nic nam nie wychodzi. Zobaczmy więc. Trochę ujawnię z fabuły, ale co tam

- BG konkurencja chce podstępem zwinąć łudź z ładunkiem. BG wyśmiali ich i pogoni w cholerę.
- Celnik chce spalić lodź razem z ładunkiem. BG go wymydlają, baz najmniejszego uszczerbku dla siebie.
- Łódź atakuje potwór rzeczny. BG udaje się odeprzeć atak i zranić stwora.
- BG postanawiają zbudować tamę i zapolować na potwora. Jakbym chciał się faktycznie czepiać i trzymać realizmu to za cholerę by im się nie udało, bo uważam, że w tak krótkim czasie, bez wiedzy i narzędzi, za cholerę nie da się tego zrobić. Tym niemniej udało im się.
- BG atakują stwora i jego obstawę. Tu ponoszą porażkę, jednak poświęcenie jednego z nich nie idzie na marne i udaje mu się poważnie poranić potwora.
- BG postanawiają wziąć zakładniczkę w postaci przywódczyni napotkanej grupy i z jej pomocą się wydostać. Tez im się udaje.

Fakt, pasmo porażek :P

Cytat:
gracz ma do wyboru albo liczyć na rozsądek i dobrą wolę prowadzącego, albo składać "paranoiczne" deklaracje określając całkowicie otoczenie, jego działania i swoje działania.
Nie da się złożyć dość paranoicznej deklaracji, żeby nie dało się coś z niej wyciągnąć. MG zawsze, podkreślam ZAWSZE może, jeśli tylko chce udupić każdego. Jeśli nie ma się zaufani do niego, jego uczciwości (w rzutach na przykład) czy zdrowego rozsądku, to nie ma sensu nawet zaczynać zabawy.

Cytat:
Niewielu graczy chce się do takiej grupy doklejać, bo często właśnie jest to doklejenie się i gra pod presją "piątego koła u wozu".
Myśląc tymi kategoriami, to z kim w ogóle grać? Każdy ma jakąś ma przeszłość, doświadczenie w graniu, swoje nawyki, itd. Poza tym , da mi te grupę, coby chociaż miał szanse sobie i im te nawyki wykształcić!

Cytat:
ALE równocześnie większy "strach" przed tym, aby postaci nie położyć. To naturalne.
Najłatwiejszym a jednocześnie najbardziej denerwującym sposobem na zejście postaci, to niepostowanie. Mając BG, który już swoje przeżył i „czegoś się dorobił” jest większa motywacja do pisania a jak już gracze piszą, to ich szanse na przeżycie wzrastają astronomicznie.

Cytat:
A taka była śmierć postaci Nefariusa, która zeszła ze sceny tylko dlatego, że inni gracze mieli ją w dupie.
O wypraszam sobie. Słowo Boże prawie zginął w walce, która sam podjął, znając swoje szanse. Inni gracze zostali postawieni przed wyborem, czy go ratować (narażając się na kłopoty/utrudniając sobie życie) czy nie. To był ich wybór, tylko i wyłącznie. Stawianie BG przed takimi wyborami, to kwintesencja bissel. MG niczego im nie zabraniał, ani nie blokował. Ganto mógł zarżnąć Słowo Boże w swym poście następnym, podobnie jak każdy inny BG. Nic nikomu nie zostało narzucone a o losie Słowa Bożego zdecydowały kostki i kopani.

Cytat:
A nawet GM miał ją w dupie. (Złośliwość: To bardzo cementuje grupę i motywuje gracza - zapewne).
Nie złośliwość. Życie. Twarde, chujowe i realne do bólu. Pośród męt i szumowin. Niby dlaczego MG miałby go ratować, skoro kostki zadecydowały a kompani zlali go ciepłym moczem?

Cytat:
Patrząc na sesję "to tylko interes" przetrwały postacie, które - IMHO - miały tendencję do stania z tyłu. Nie twierdzę, że nie kombinowały i nie miały wpływu na akcję, ale w samej akcji były po prostu średnio widoczne.
Polemizował bym i to mocno. Przy gadaninie Salim i Cilian zawsze byli pierwsi, Salim poranił potwora w pierwszym starciu a później umożliwił dotarcie do jego kryjówki. Cilianowi udało się uprowadzić kapłankę. Nie należy mylić walki w pierwsze linii (choć takich wojaków wyraźnie w ekipie zabrakło) z biernością. Wręcz przeciwnie. Co mi po postaci takiego Vida z pierwsze sesji, który ożywia się, czy w ogóle robi cokolwiek, tylko jeśli ma okazie pomacha orężem (i to jeszcze jak mu ktoś pokaże w kogo) a cała reszta jest przez niego kompletnie zlewana?

Cytat:
Owszem, kombinowanie się ceni, ale wszelkie heroiczne działania na hurra (jeśli nawet są szaleńcze, byle nie przerażająco głupie) mogą się liczyć z przychylnym spojrzeniem Bielona. To skoro przykłady z sesji rzucamy... Wjazd trybunalczyków na posesję swego mistrza, jego porwanie i ucieczka przez pół miasta w poprzednim epizodzie. Mojej postaci, opisane raczej z przymrużeniem oka, odpiłowanie zeuglowej macki czy zmasakrowanie nasłanych siepaczy, którzy się zjawili w poprzednim epizodzie, zaskakując główną część graczy.
+1

Wyjaśnię coś od razu. Zdążyło mi się mordować BG w kuriozalny lub brutalny sposób. Ot Mortisa przejechał powóz a komuś innemu mózg wypłynął na chodnik i takie tam. Robię tak i robił będę. Z niepostującymi. I tylko z nimi. To taka moja prywatna zemsta i kara za olewanie sesji. Dlatego niepostujący BG dalej będą topieni w kloace, będą się krztusić kością od kurczaka, będą spadać na nich fortepiany a karły będą im szczały do piwa. Ot, takie ze mnie bydle :P

*****

Reasumując, jak na razie wnioski z dyskusji mam następujące.

- Trzeba robić sesje trochę bardziej laitowe, z większa ilością akcji i trochę mniejszą wolnością, zwłaszcza dla początkujących.
- Trzeba odejść definitywnie od nazewnictwa i mechaniki DnD, tak aby nie było późniejszych nieporozumień.

Ktoś chce coś dorzucić?
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline