Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2010, 16:54   #12
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Drogę przebył tak szybko jak tylko mógł. Obyło się bez przygód, na szczęście.
Zaczął zbliżać się do przejścia pod mostem. Wtedy zaczęło się robić niezręcznie.
Automatycznie podniósł ręce do góry, z takimi jak osobnikami jak ten, który do niego mierzył łatwo było o problemy.
- Wiesz, że jak sięgniesz po broń to rozwalę ci łeb, nie ? Czego tu szukasz ?

- Szukam najemników. Przewodzi nimi niejaki Kuzniecow. Dobrze trafiłem?
- Nie najemników, a żołnierzy stalkerze! - twarz pana majora wskazywała, że ma on dosyć mordercze zamiary względem stalkera
- Tak racja, przepraszam, przejęzyczenie. Szukam pomocnych i uczciwych wojskowych.- Była w tym pewna ukryta ironia, ale Maksymilian się nie uśmiechał.
- Pomocnych i uczciwych ? - w tle dało się słyszeć śmiech - No powiedzmy, że trafiłeś.
- Cóż, mam propozycję, można na niej zarobić. Gdybyśmy mogli spokojnie porozmawiać...- Głową Maks wskazał na broń majora, ten broni nie opuścił, ale wskazał na jeden z wraków. Czergowski opuścił łapki i usiadł sobie kładąc dłonie na kolanach.
- No więc, co to za biznes ?
- Tak, może się wam wydać nieco kontrowersyjny. Wiecie zapewne o obozie Wilka w Kordonie? Otóż wojskowi się trochę wkurwili na pewne osoby z tego obozu i konflikt chcą rozwiązać siłą. Przyda się pomoc tak doświadczonych naje... żołnierzy jak wy.

- No cóż ... -zwrócił się do kolegów - to jak, sąd i rozstrzelanie ? - odpowiedział mu radnosny śmiech, on też był rozbawiony
- Jestem przeciw. - Maksymilian zdecydowanie nie był rozbawiony.
- No cóż, przechodząc do konkretów - jego twarz nagle przybrała poważny wyraz twarzy - czemu mamy wam pomagać ?
- To zależy od was. Dla rozrywki, pieniędzy, chwały. Poza tym wiele osób będzie wam dłużnych, w tym ja.- Za późno ugryzł się w język. Mógł się wpakować w niezłe gówno. Jeśli podczas walki z wojskowymi, Kuzniecow i reszta im pomogą, to lepiej żeby Maks zginął podczas strzelaniny. Tak mu się przynajmniej w tej chwili wydawało.

- Przemyślimy to ... a teraz zmykaj nim nam się zbierze na sądzenie "niewinnych" stalkerów - major wybuchnął śmiechem
Maks szybko wstał i odszedł trochę od przejścia. Wtedy to uświadomił sobie, że aby dotrzeć do najemników zza nasypu musi zapłacić szanownym wojskowym.
Uznał, że to bez sensu, nie starczy mu pieniędzy na opłatę. Ruszył do Sidorowicza.
- Fabrykanci nam pomogą, sądzę, że żołnierze też. Nie chcieli by zmarło tyle kotów na, których tyle zarabiają.- Powiedział bez przywitania i w pośpiechu.
- Dobrze, Rozmawiałem z Wilkiem, szykuje ludzi do obrony. Idź do niego niech ci przydzieli stanowisko.
Tak też zrobił. Wyszedł z kanciapy grubasa i skierował się do Wilka, który wydawał polecenia kotom.
- Ach, to Ty! Dobrze ... no może nie do końca .. ale dobrze cię widzieć. Potrzebny mi ktoś na ten dach - Wilk wskazał na dach budynku na przeciwko.
-Jasne, jednak te moje SVD jest troszkę zepsute, także będę się posługiwał viperem. Może być?
- Wiem wiem, może być
Na prędkości udał się do domku. W budynku było pusto, strych-poddasze był lekko zniszczony. Na "dziedziniec" był podgląd z dziury w dachu. Tam też się usadowił, przygotował karabin i czekał.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline