Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2010, 22:11   #39
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Ruszyłeś w pogoń. Pogoń to twoje drugie imię. Albo trzecie, drugie brzmi „Łebciodgryzę”.


Podjąłeś trop. Las nie był specjalnie gęsty, więc biegłeś szybko, a i tropienie nie było specjalnie trudne w lesie bez gęstego podszytu. Szybko wyczaiłeś zbiegów i dogoniłeś ich – już ich widzisz! Dałeś im szansę, by doprowadzili cię do wioski. Śledziłeś ich stosunkowo krótko – usłyszałeś hałasy i rozgardiasz, produkowany przez jakąś większą grupę tych zielnych stworzeń. Między drzewami widać było już przed tobą coś, co było zdaje się niską goblińską chatką, czy lepianką...
Instynkt kazał ci mieć się na baczności. Usłyszałeś świst...!
Przystanąłeś instynktownie, a jeden ze śledzonych goblinów kwiknął i padł na ziemię. Drugi zdążył się rozejrzeć, nim strzała przebiła go na wylot!

Dostrzegłeś w lesie grupę ciemnoskórych postaci. Byli to ludzie, tyle, że ciemnoskórzy. Ubrani w skóry zwierząt, z włóczniami i łukami, oraz tarczami, na widok których zachciało ci się śmiać. Było ich siedmiu.

http://www.swiatpodrozy.pl/expo/t1_2781.jpg

No dobra, teraz to przegięli... Odwróciłeś się w ich kierunku, ale nie zdążyłeś ruszyć się z miejsca, czy czegokolwiek zrobić, ponieważ ciemnoskórzy wojownicy wydali głośne „OooooooOOOooooo!!!” i w podekscytowaniu mówiąc coś jeden przez drugiego w dziwacznym języku, padli na kolana i zaczęli ci się kłaniać!
No cóż, czarnych tygrysów tych rozmiarów musi być w okolicy niewiele, ale to chyba przesada...?

Ryi;
Rzuciłaś w krążącą w wodzie płetwę kamieniem. Płetwa zareagowała, odpłynęła kawałek w kierunku przeciwnym do tego z którego nadleciał kamień. Szybko jednak obrała znów kurs na Braciszka. Kolejne kamienie przyniosły chwilowo podobny skutek, za moment zaś rekin, odkrywszy, że kamienie nie są przeszkodą, a złośliwą zaczepką, zawrócił. Płynie tu. Płynie w twoim kierunku! Na szczęście stoisz zbyt płytko w wodzie, by rekin mógł się zbliżyć niebezpiecznie blisko. Tak więc bawicie się w „ja rzucam, a ja podpływam i odpływam”.

R;
Postanowiłaś powspinać się po skałach.
http://commondatastorage.googleapis....l/21197806.jpg
Wlazłaś do wody... Dopłynęłaś kawałek do pierwszej skały. Rekin zajęty był zabawą z Ryi. Wlazłaś na pierwszą skałę i przeszłaś po niej dalej i dalej, jak po szerokim skalnym falochronie, aż do gnoma siedzącego nieopodal. Tu już fale biły dość mocno o kamień, tu było głęboko. W dole dryfował sobie Braciszek, a rekin poobijany kamieniami krążył wokół niego. Ze szturchnięciem gnoma problemu nie było – problematyczne było szturchnięcie Braciszka, zaczepionego o skały jakieś dwa metry poniżej, przy samej wodzie [nogi se moczy].

Wszyscy;

Nagle z nieba niczym w magicznej opowieści spłynął pionowy słup światła! Zetknął się z wodą dokładnie w miejscu gdzie dryfował Braciszek i rozświetlił jego ciało!


Błysk szybko rozpłynął się w powietrzu, a Braciszek niemal w tej samej chwili się ocknął!

Braciszek Michał;
Mokro... kołysze... w głowie szumi... To pewnie udana impreza...
Ktoś popukał cię w hełm. Podniosłeś głowę, by zobaczyć Maginię. Co jest... woda, skały... gnom...? Coś łaskocze w stopę... Wierzgnąłeś nogą.

R.;
Rekin podpłynął, ale nim zdążyłaś cokolwiek zrobić, odpłynął znów. Chyba magiczne właściwości skarpet Braciszka pokonały bestię...? A może to kolejny kamyk ciśnięty przez Ryi...?

R., Braciszek, Siewca;
Kleryk najwyraźniej doznał jakiegoś boskiego błogosławieństwa i ocknął się w końcu. Teraz usiłuje wgramolić się na skały...

Ursuson;

Ten słup światła z nieba był jakiś dziwny, ale najwyraźniej orzeźwiający. Czyścisz broń. Na brzeg rekin nie wylezie.

Wszyscy; Od strony lasu dobiegło nagle głośne: IiiiiiiiiiiiiiiiiihHhhhhhhhAAAAAAAaaaaaaaaaa-aaaaa! I zobaczyliście znajomego osła, najwyraźniej przed czymś uciekał. I podejrzane było to, że uciekał w waszym kierunku.
Z lasu wyłoniły się ciemne postacie. I nie, nie były to drowy. Jedenastu ciemnoskórych mężczyzn w skórach zwierząt, z niepokojąco groźnie wyglądającym sprzętem do zabijania własnej roboty w łapkach wyłoniło się z lasu i zatrzymali się na skraju plaży, spoglądając podejrzliwie w waszym kierunku.

http://www.pitbul.pl/i/article/1672/main.jpg
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline