Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2010, 11:31   #39
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Cały pościg za wrogą jednostką przebiegał w niezwykle uciążliwy sposób dla załogi, zwłaszcza, że i Nicodemus i Soren byli ranni, a reszta jak z każdą godziną spędzoną w ciasnym wnętrzu kabiny, także nie zyskiwała dodatkowych sił. Kano zastanawiał się, czy gdyby Soren prowadził statek, to czy nie dopadli by wroga szybciej, jednak były to bezcelowe rozważania, więc nie tracił czasu na dzielenie się nimi. Zauważył natomiast u Aspazji zachowanie podobne do tego, które obserwował u kapitana Avrama, kiedy ktoś z jego ludzi był ranny, praktycznie nie opuszczał takich ludzi. Znał granice, i wiedział, że jego miejsce jest gdzie indziej, ale kiedy już robił się spokój, to zawsze szedł do rannych. Aspazja jednak znosiła to gorzej niż on. może dlatego, że brak jej było takiego doświadczenia bojowego jakie posiadał Avram, a może dlatego, że jego ludzie byli żołnierzami, i wiedzieli na co się piszą. Soren może był twardym i przez nie jedno doświadczonym pilotem, ale nie był prawdziwym wojownikiem, a co dopiero Nicodemus. Były i rzeczy, które Kano obserwował, biorąc pod uwagę, że nie musiał odpoczywać, i pełnił te wszystkie funkcje, na batyskafie, które były w jego kwalifikacji, a zwolnienie z nich reszty załogi, dawało im czas do odpoczynku. Zauważył np. że opieka jaką Evros roztaczał nad Aspazją daleko wykraczała poza relację ochroniarza i szefowej. Tego także nie komentował, bo po pierwsze nie do końca rozumiał, relacje tego typu, a po drugie to nie jego sprawa.

Po dwóch dniach, stało się coś bardzo niepożądanego, nie dość że zostali wykryci, to jeszcze przez inną jednostkę podwodną, do tego lepiej uzbrojoną, większą, zapewne szybszą. Nowa jednostka była wrogo nastawiona, jak zdaje się wszystko w tym świecie i po tym jak tylko ich namierzyła, bez jakiejkolwiek próby komunikacji odpaliła dwie torpedy.
- Proponuję bardzo szybko, znaleźć jakąś zasłonę, i schować się za nią tuż, przed tym jak torpeda w nas uderzy, a dla zmyłki odpalić, coś w co trafi torpeda. Tratwę, jeden zbiornik z powietrzem, cokolwiek. W ten sposób, pomyślą, że nas załatwili. A my możemy, przeczekać, aż przepłyną na wyłączonym zasilaniu. Alternatywę widzę tylko jedną, wynurzamy się jak najszybciej, i opuszczamy batyskaf. -
 
deMaus jest offline