Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2010, 16:04   #124
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
- Helfdanie, jak się czujesz? - zapytał Laure - Możesz opowiedzieć co wydarzyło się po tym jak weszliśmy do wieży? Jakich mocy użyła Alehandra? To co z wami zrobiła - to był jakiś rytuał?

- Biorąc pod uwagę, że mnie wybebeszono to czuję się jak po przegrzmoceniu bliźniaczek Arayi i Arny z południowego przesmyku. A ta lodowa zdzira odprawiała chyba jakiś pradawny rytuał zimowej miłości. Roześmiał się gromko na pytania dociekliwego elfa. - Nam nic nie zrobiła. Ci głupcy tak się jej bali, że postanowili pomóc mnie zakatrupić. Znaczy musiałem pokazać im, że Helfdana nie zjada się w kaszy jak skwarka. Upił solidny łyk wina zaprawionego ziołami i chwilę raczył się jego smakiem. - Chyba zbyt dosłownie potraktowała powiedzenie, że do serca mężczyzny można dostać się przez żołądek. Przecież powszechnie wiadomo, że do mojego dostaje się przez łożę.
- A może była zagubiona i jak stwierdziłem, że mam ją głęboko w zadzie spróbowała sama się odnaleźć tylko pomyliła kierunki. Sam już nie wiem.

Aesdil zachichotał. Tropiciel był niepoprawny! Jeśli chodzi o temat kobiet to wiadomo było że na cięty język Helfdana można było liczyć bezwarunkowo. Zaraz jednak spoważniał, przypominając sobie przebieg wydarzeń.
- Kiedy próbowałem ją powstrzymać przed wycięciem ci tego co tam zamierzała wyciąć - a aż boję się pomyśleć co miała zamiar zabrać jako trofeum
- zaśmiał się, krzywiąc się gdy zbyt gwałtowny ruch wywołał ból zrastających się żeber - okazało się że broniła jej jakaś osłona, blokująca magiczne ataki - powiedział spoglądając na obu towarzyszy i na użytek kapłana dodał - wyglądało to jak kolista tarcza, ewentualnie półkula sięgająca, być może, do samej ziemi. Więc gdybyśmy się na nią natknęli ponownie, raczej należałoby dorwać jej się do pośladków żelazem niż magią. Zaraz - zdał sobie sprawę że Alehandra najpewniej na codzień posługiwała się innego rodzaju osłoną - przecież gdy jeden z najemników próbował ją przelecieć też była chroniona, tyle że przed bezpośrednim kontaktem... Feth, ani tak, ani siak, jeśli to jedno i to samo zaklęcie. Dysponujesz czymś Iulusie co mogłoby temu przeciwdziałać?

Kapłan z politowaniem pokręcił głową na, jak zwykle rubaszne podejście do życia w wykonaniu tropiciela. Jednak nie odmówił sobie nikłego uśmieszku pod nosem, wiedząc że smutno by im wszystkim było bez tego rozwydrzonego prosiaka jakim był Helfdan. A przede wszystkim jemu było by smutno. Choć tą myśl akurat wolał pogrzebać na dnie swej nie świadomości i skupić się na pomysłach na pokonanie Alehandry
- Jeszcze przed wyruszeniem z Uran zaopatrzyłem się w zwój Rozpraszający Magię, jako, że niestety moje modły jeszcze, jakby to rzec są za słabe by Ty obdarzył mnie łaską takiego objawienia. - upił łyk wina, który sączył leniwie i dodał - Obawiam się jednak, że może to być nie wystarczające i po prawdzie w kwestiach magii musimy polegać na Tobie Aesdilu. Nie ma jakiejś możliwości byś poszerzył zestaw swoich mocy lub obudził nowe? Jeśli nie to zostaje nam poszukać na miejscu jakiś magicznych utensyliów które mogą coś wskórać przeciw tej wiedźmie - wysyczał spoglądając w rubinową głębie kielicha.

- Nie sądzę, żeby cały czas chroniła się za jakimiś barierami. Wystarczy ją odpowiednio podejść, a wtedy cóż… Helfdan przeczesał brodę palcami i uśmiechnął się do swoich myśli. Tak Ort Jurny był dla niej odpowiednim kandydatem na… karę. Tropiciel słyszał, że ten półolbrzym ma takie niezaspokojone żądze, że półelfa to przy nim tylko grzeczny chłoptaś. Słyszał, że nie przepuszcza nikomu. Niewiastom, mężczyznom… młodym i starym, kulawym i garbatym, a nawet jak ma lepszy dzień to i jakiegoś muła zbałamuci. Tak, widok lodowej zdziry przeszywanej drągiem Orta był dość zabawny. Wulkan miłości i królowa lodu. – Ale lepiej moi mili powiedźcie mi jak to się stało, że dziesiątka mężczyzn nie upilnowała jednej zdziry? A co do rytuału to nie było żadnego. Ot zwykła kradzież dziewczęcia, która marzyła o pierścionku od takiego kawalera jak wasz towarzysz tej niedoli... znaczy się najlepsza partia tych Królestw Siedmiu Boleści czy tam Pięciu Miast.

Laure poruszył się niespokojnie na słowa tropiciela.
- A jak to się stało że przestraszyła trzech chłopa i ciebie pochlastała? W porządku, w porządku
- podniósł dłonie dając znać że nie zamierza się kłócić - ciężko było ją upilnować, kiedy weszliśmy do tej fethowej wieży. Ciemno, dużo pomieszczeń i w ogóle. Może tak, co tam się wydarzyło... na trzecim piętrze natknęliśmy się na dwa stwory, amorficzne czy też ciągle mutujące. Jeden z nich dopadł najemnika którego odmienił w sobie podobnego. Tak przy okazji, te dwa zniknęły po niezbyt w sumie długim momencie, tak jakby czas przywołującego je zaklęcia się skończył - Złocisty zastanowił się nad długością tego okresu - natomiast ten powstały z zaatakowanego najemnika nie miał takiego zamiaru. Wycofaliśmy się z trzeciego piętra na drugie, zuchy paladyna jako pierwsze - skrzywieniem warg dał znać co sądzi o "zakonnikach" - tylko po to by odkryć że zejście z drugiego piętra jest zablokowane kamienną płytą, również przywołaną zaklęciem. Wróciliśmy na trzecie piętro, przebiłem się na czwarte w czasie kiedy reszta walczyła z trzecim stworkiem. Mnie pokonała, a raczej sprowadziła do parteru - skrzywił się boleśnie - następnym czarem, niszczącym ścianę gradem lodowych pocisków. A mój atak zatrzymał się na jej fethowej osłonie. I tyle, przynajmniej tyle co zaobserwowałem. Cztery sprytne zaklęcia, idealnie dobrane do tej sytuacji. Przygotowała się, dzieweczka... Dlaczego o tym mówię - jeśli spotkamy się po raz kolejny, będziemy wiedzieli przynajmniej w części czego się spodziewać. Co do innych zaklęć - to już wy musicie mi powiedzieć. Czym ją pokonać lub chociaż powstrzymać ... trudna sprawa, bowiem niewiele gotówki już mi w sumie zostało na zakup zwojów czy czegoś pomocnego. Mi skradła miecz, a wy coś straciliście? Helfdanie, oprócz pierścienia? Część czarów byłbym w stanie powstrzymać, ale raczej działające bezpośrednio na nas, a nie pośrednio, czy osłony. Pytanie dokąd Alehandra się udała, podobnie jak Stick... Bo w to że do Pyłów to nie dowierzam - a raczej nie wierzę w tej chwili. Musimy o to dopytać po drodze. Właśnie - jak uciekła? W którą stronę?

- Ja tam w tym czarowaniu nie jestem tak biegły jak wy, natomiast Alehandra wydaje się być kimś kto w swojej palecie ma znacznie więcej niż nam zaprezentowała. Dlatego przygotowania się na to jakoś blado widzę… i chyba nie ma znaczenia czy trzasnęła czymś z różdżki, z pamięci czy z dupy! - tropiciel wzruszył ramionami bo ta rozmowa obracała się tradycyjnie co „zrobimy kiedy się z nią spotkamy”. A do ewentualnego spotkania są daleko… a jeżeli się spotkają i staną naprzeciwko niej to każdy z nich będzie napierdzielał ile wlezie i jak najmocniej potrafi. A zaplanowanie wszystkiego na podstawie trzech, pięciu czy ośmiu czarów w przypadku użycia innego zestawu będą głęboko w lesie. – Na pewno rzuci jakąś ochronę, na pewno przyzwie jakiegoś stwora i na pewno spróbuje nas unieruchomić jakiś zimnym draństwem. Na mój gust przyda nam się coś do rozpraszania magii i coś czym będzie można jej przywalić tak mocno żeby nie wstała. A każda ochrona będzie mile widziana… jednak naszą najskuteczniejszą bronią będzie zaskoczenie.
- Co do naszych strat… z całą pewnością straciliśmy trochę bibelotów i dumy. Ale Śnieżynka chyba dała nam dużo większą motywację do tego by się pofatygować do Pyłów i zajęciem jej przyjaciół. A ten jej czar to gdzie mógł ją przenieść? Jak to działa rzuci ją gdzieś milę czy dwie czy raczej przenosi ją w konkretne miejsce?

- Nad naturą portali niezbyt się znam, ale domyślam się, że nie użyła go by mieć nad nami tylko milę przewagi. Może też miała jakiś punkt docelowy, gdzie inny mag mógł utrzymywać dla niej wyjście. W tej sytuacji jednak bałbym się dalszych spekulacji. - uniósł brew kapłan - względem strat to prócz Waszych nie zabrała nikomu nic więcej. Jakby wcale nie była zainteresowana.

- Unieruchomić?
- Laure nadstawił uszu, bowiem wcześniej nie był w stanie porozmawiać na spokojnie z tropicielem - Może i nie przygotujemy się na wszystko, ale zawsze to zmniejsza szansę na zaskoczenie nas - szczególnie jeśli nam udałoby się zaskoczyć Śnieżynkę. Tak się składa że również zakupiłem zwój z Rozproszeniem magii - skinął głową kapłanowi - Więc w razie czego będzie można spróbować skontrować jej moce. Opowiedzcie też przy okazji o tej jej ... modliszce czy co tam przywołała. A skradła to co mieliśmy najcenniejszego, wiedziała co wybrać... Teraz, co do Pyłów - czy na pewno tam właśnie Stick i Śnieżynka wyruszyli? Pewnie tak, ale warto dopytać i w Siole i w Twierdzy, bo jeśli się nie mylę tam szlak prowadzi, prawda?
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline