Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2010, 20:47   #44
Rykoszet
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Simba, Iron Lad

'Może ale ja nie jestem pijjj... znaczy się...' Spider-man w porę ugryzł się w język. 'Dobra to było trochę nie fair, ale musiałem wiedzieć jak razem poradzicie sobie w takiej sytuacji zakończył kulawo.
Wyszedł z sali szybkim krokiem stając się nie patrzeć Steve w oczy, czy raczej w wizjery zbroi.
'Ktoś zrozumiał, o co mu tym razem chodziło? Spytał Herbalist.
Tymczasem Simba znalazł resztę swojego ekwipunku. Miał szczęście że nic nie dostało się pomiędzy płyty z jakich składała się podłoga.
'Ymm, Simba, to od czego zaczniemy? Spytał Władca Natury w odpowiedzi na propozycje panteroludzia.


Scarlet Spider, Błysk

Portland to miasto ruin. Z resztą nie mal wszystkie miasta na kontynencie Ameryki Północnej.

Jednak w przeciwieństwie do miast wschodniego wybrzeża, te u podnóża Gór Skalistych po woli były przejmowane przez naturę. Chodniki zarastały trawą, a zdziczałe drzewa skwerów tworzyły wcale miłe zagajniki. Ludzie musieli tu żyć jakiś czas, bo pozostałości murów pokrywały graffiti.
Taki świat właśnie zastał Scarlet Spider. Jego złoto-czerwona zbroja mocno docinała się na tle szarości ruin i zieleni drzew. W okolicy było sporo ptaków, małe stado sarn przemierzało właśnie spękany asfalt. Słychać też było odległe szczekanie psa.
Jednym słowem miasto żyło, ale nie było śladu po ludziach.
Ktoś jednak tu był, tylko że trzy przecznice dalej.
Błysk w obszarpanym ubraniu i z nieodłącznym akumulatorem na plecach właśnie wchodził do lekko przekrzywionego budynku hipermarketu. Nie jadł od dwóch dni, a w takich miejscach zawsze mogło się coś znaleźć. Szkoda że pogłoski, jakoby w Portland miała być większa osada ocalonych wydawała się być zwykłą bujdą. Szkoda, bo od czasu ataku robotów, a było to tydzień temu nie wdział ludzkiej twarzy.
W oddali poderwała się do lotu grupka spłoszonych wróbli. Błysk nie mógł wiedzieć, że Scarlet Spider niechcący zrzucając z dachu zardzewiałą antenę spłoszył ptaki. Jednak głośny trzask spadającego żelastwa rozniósł się echem po całej dzielnicy.
 
Rykoszet jest offline