Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-10-2010, 21:52   #41
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Simba zluzował jedną rękę tak, że Parker mógł swobodnie stanąć na ziemi. Simba milczał. Gdzieś tam się domyślał, że to mogło być coś takiego, w końcu Kronos już dawno by zniszczył tę bazę gdyby wiedział gdzie ona jest. Jednak pozostawało to niewypowiedzianą myślą, bo podczas akcji nie było czasu na kombinowanie.
Bez słowa odebrał miecz od Michaela i udał się na poszukiwania reszty ekwipunku mając nadzieję, że nie uległ zniszczeniu podczas składania się sali. Chociaż to raczej one uszkodziły by salę. Adamant nie jest delikatny...

-'To wszytko ty zrobiłeś?! W głosie Michaela mieszało się zaskoczenie i złość.

-Gdyby to był prawdziwy wróg byłbyś już martwy. Uzbrojenie czegoś takiego w małe piły nie jest trudne. A mała piła razy kilkadziesiąt plus ciało organiczne daje nam marmoladę. Herbalist. Powinieneś sobie załatwić jakąś broń. Jak chcesz mogę Cię nauczyć podstaw walki bronią, jeśli ładnie poprosisz Noego, lub Steve- tu spojrzał na nią niemal prosząco- może dałoby się zamajstrować Tobie jakiś fajny sprzęt nie wymagający dużej wprawy- Simba zastanawiał się przez chwilę czy powiedzieć mu, że tym razem był ciężarem, ale uznał, że to będzie już zbyt ostre. Nie potrafił być ostry dla towarzyszy
 
Arvelus jest offline  
Stary 18-10-2010, 23:19   #42
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Łups. Ponownie wylądowała na ziemi i zdała sobie sprawę z faktu, że to wszystko stanowiło symulację. Ten fakt ją z lekka zirytował, choć zapewne sama by to zrobiła bez większego wahania. Wbrew logice, jeszcze większą burzę emocjonalną wywołały kolejne komentarze Spider-Mana, z powodu których, a może po to aby nastąpiło dokładnie to, co wydarzyło się po chwili, nie zdjęła nawet hełmu. Zamiast tego stanęła obok nich i odezwała się po chwili milczenia:
- To było bardzo w stylu Tonego Starka.
Przez pancerz nie było słychać, a na pewno nie w takim stopniu w jakim byłoby to możliwe, jak bardzo jej ton był mroźny. Może to sprawiła w jakiś sposób urażona duma, ale zapał do frustracji ostatecznie ostudził jej Simba. Cicho, pod nosem (czego już nie dało się usłyszeć), westchnęła.
- Przede wszystkim potrzebuje odpowiedniej osłony - powiedziała już bardziej rzeczowo. - Broni... dobra. Noe jest zajęty, ja się tym zajmę.
Trochę nieopatrznie - a może zupełnie celowo - nie spytała go o jakiekolwiek preferencje czy doświadczenie. Co do tego drugiego, przyjęła proste założenie - brak. Wzniosła się więc nieznacznie w powietrze. Zdolności przywódcze lub nie, miała własny wątek.
- Simba, jak znajdziesz wolny czas, wpadnij do mojej pracowni - powiedziała jeszcze na odchodne. - Będę głośno więc nie przejmuj się pukaniem.
To rzekłszy po prostu wzięła się i odleciała, nie oczekując na dalsze, zbędne zresztą już komentarze.
Od razu skierowała się do swojego przytułku dobrej nadziei aby pomyśleć nad kwestią Herbalista. Opłacałoby się jej zająć sprzętem dla niego, to dawało jej przewagę techniczną, jak i pozwalało na zapewnienie sobie jakiegoś długu wdzięczności. A jednocześnie, jeśli nie będzie miała jakiejś śrubki, zyska kolejny pretekst aby udać się na spacer po bazie. Od razu więc wzięła się za opracowywanie prostego pola siłowego dla Herbalista bazującego na tym, którym dysponował pancerz War Machine. Po chwili namysłu stwierdziła, że ulepszanie zbroi może sobie chwilowo darować.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 20-10-2010, 09:23   #43
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Simba skinął głową i już chciał odpowiedzieć, że zaraz będzie, ale Steve już odleciała.
Usiadł na ziemi jak kot i podrapał się za uchem.
-Tak czy siak nieźle nam poszło. Szkoda, że znowu nie miałeś możliwości użycia mocy. Chciałbym ją w końcu zobaczyć
Uśmiechnął się po swojemu przymykając oczy.
-Więc jesteś zainteresowany nauką walki?
 
Arvelus jest offline  
Stary 20-10-2010, 20:47   #44
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Simba, Iron Lad

'Może ale ja nie jestem pijjj... znaczy się...' Spider-man w porę ugryzł się w język. 'Dobra to było trochę nie fair, ale musiałem wiedzieć jak razem poradzicie sobie w takiej sytuacji zakończył kulawo.
Wyszedł z sali szybkim krokiem stając się nie patrzeć Steve w oczy, czy raczej w wizjery zbroi.
'Ktoś zrozumiał, o co mu tym razem chodziło? Spytał Herbalist.
Tymczasem Simba znalazł resztę swojego ekwipunku. Miał szczęście że nic nie dostało się pomiędzy płyty z jakich składała się podłoga.
'Ymm, Simba, to od czego zaczniemy? Spytał Władca Natury w odpowiedzi na propozycje panteroludzia.


Scarlet Spider, Błysk

Portland to miasto ruin. Z resztą nie mal wszystkie miasta na kontynencie Ameryki Północnej.

Jednak w przeciwieństwie do miast wschodniego wybrzeża, te u podnóża Gór Skalistych po woli były przejmowane przez naturę. Chodniki zarastały trawą, a zdziczałe drzewa skwerów tworzyły wcale miłe zagajniki. Ludzie musieli tu żyć jakiś czas, bo pozostałości murów pokrywały graffiti.
Taki świat właśnie zastał Scarlet Spider. Jego złoto-czerwona zbroja mocno docinała się na tle szarości ruin i zieleni drzew. W okolicy było sporo ptaków, małe stado sarn przemierzało właśnie spękany asfalt. Słychać też było odległe szczekanie psa.
Jednym słowem miasto żyło, ale nie było śladu po ludziach.
Ktoś jednak tu był, tylko że trzy przecznice dalej.
Błysk w obszarpanym ubraniu i z nieodłącznym akumulatorem na plecach właśnie wchodził do lekko przekrzywionego budynku hipermarketu. Nie jadł od dwóch dni, a w takich miejscach zawsze mogło się coś znaleźć. Szkoda że pogłoski, jakoby w Portland miała być większa osada ocalonych wydawała się być zwykłą bujdą. Szkoda, bo od czasu ataku robotów, a było to tydzień temu nie wdział ludzkiej twarzy.
W oddali poderwała się do lotu grupka spłoszonych wróbli. Błysk nie mógł wiedzieć, że Scarlet Spider niechcący zrzucając z dachu zardzewiałą antenę spłoszył ptaki. Jednak głośny trzask spadającego żelastwa rozniósł się echem po całej dzielnicy.
 
Rykoszet jest offline  
Stary 20-10-2010, 20:58   #45
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
-Zaczniesz od przebrania się. Dla mnie wiedza o walce jest naturalna. Nikt mnie nie uczył walki. Po prostu to umiem więc spodziewam się nieźle cię sponiewierać. I to nie jest przenośnia. Mój styl walki odpowiada mojemu ciału, jego giętkości i szybkości, ty musisz opracować własny sposób. Musimy przeszukać magazyn Noego w poszukiwaniu tępej broni i pancerza dla ciebie. Nauka adamantytowym ostrzem to nie jest dobry pomysł. Spotkajmy się tu za dwie godziny. W tym czasie poszukaj czegoś dla siebie. Potem pewnie do Ciebie dołączę, ale nie wiem ile będę siedział u Steve. Może tak być?

...

I jeśli usłyszał, że nie to:
Skierował się do pokoju ironlady, zgodnie z instrukcjami nie pukał. Wszedł bez słowa
 
Arvelus jest offline  
Stary 20-10-2010, 21:45   #46
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Steve tym bardziej nie poprawił humoru fakt, że Peter wyraźnie pokazywał swoim zachowaniem, że miał to blade pojęcie o jej pochodzeniu. Wprawdzie sam pancerz mógł coś zasugerować, ale z drugiej strony - nie ugryzłby się w język, gdyby nie poczuł nietaktu. Czy Noe się wygadał? Chyba, że on po prostu miał do tego nosa. Nieważne.
Simbę powitał w pomieszczeniu lekki zapach spalenizny, ozonu i dźwięk typowy dla spawania, w swojej istocie raczej nieprzyjemny. Nie bez przyczyny tak się działo, widać było bowiem, że Steve udało się częściowo przynajmniej rozmontować stary pancerz i aktualnie zajmowała się spawaniem części urządzonka, które... nie przypominało chwilowo niczego konkretnego poza tym, że było podłączone do repulsora który znajdował się na dłoni War Machine.
Nietrudno się domyślić, że z początku go nie spostrzegła, pochylona nad urządzeniem, w specjalnych okularach i pod nosem wyklinająca z tylko sobie znanych przyczyn. Gdy tak stała pochylona, spod swetra wyłonił się kark, a na karku - niewielki punkt, przypominający jakby wejście dla jakiegoś kabla. Nim jednak przybyły mógł się napatrzeć na twór rodem z Matrixa na szyi młodej Starkówny, owa odwróciła się nagle i mruknęła pod nosem coś w stylu:
- A.
Potem zajęła się przede wszystkim sprzętem. Wyłączyła spawarkę, zdjęła okulary które bardzo malowniczo pozostawiła sobie na czole, a wreszcie wstała, wyplątała się z kabli od rzeczonej spawarki i zamknęła za nim drzwi. Potem ciężko westchnęła.
- Szybko przyszedłeś - zaczęła na wstępie nadal trochę oschle, wyraźnie jeszcze pod wpływem treningu. - Gdybyś był trochę później, może zobaczyłbyś efekty. Rozumiem, że Herbalista trochę wyszkolisz?
To nie brzmiało nawet jak pytanie, tym niemniej Steve zaraz szła w swoim wywodzie dalej. Najpierw jednak podsunęła jemu krzesło, potem sobie i tylko tym dała mu czas na odpowiedź. Dalsza część wypowiedzi dziewczyny wskazywała jednak, że ona miała przygotowaną przemowę.
- Zasadniczo powinnam ci w takim razie powiedzieć co dla niego robię żeby i pod tym kątem się przygotowywał - na razie przygotowuję wersję uproszczoną osłon jakie miałam w starym pancerzu. Zniesie ona słabsze ataki, przylegać będzie do niego więc będzie w zasadzie niewidoczna, chyba, że zrobi pole siłowe. Jak skombinuję źródło energii, zwiększę jej moc i wtedy pomyślę nad sprzężoną systemowo bronią.
Nie wspomniała o niektórych bonusach, ale nie czuła takiej potrzeby. Odchrząknęła, podrapała się po głowie i zmarszczyła lekko brwi, wyraźnie się zastanawiając od czego miałaby zacząć.
- Przede wszystkim chcę jednak abyś o czymś wiedział. Wiesz, jesteśmy w grupie i w ogóle.
Nie wspomniała dlaczego nie chce się dzielić swoją wiedzą z Herbalistem, zamiast tego wstała, kiwnęła ręką i podeszła do komputera, który zaraz uruchomiła. Nie podłączała się... po prostu. Zamyślona szybko stukała w klawisze, kiedy na ekranie pojawiło się:

- Góra św. Hilarego - powiedziała wreszcie. - Tam prawdopodobnie Noe dysponuje jakąś... bronią. Nie wiem konkretnie co to jest, będę grzebać dalej, no i to jest prawdopodobnie ta sprawa o której nie powiedział przy śniadaniu.
Zamilknęła, czekając na pytania. Nie spodziewała się zbyt wielu, najwyżej kontynuuje monolog. Cały czas zastanawiała się nad przesiewem informacji.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 20-10-2010, 22:10   #47
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Przemieszczał się po ruinach na swojej pajęczynie. Jednak nie wykorzystywał swojej naturalnej, lecz syntetyczne cudo, które wytwarzały mechaniczne ramiona. A to dlatego, że w swoich prawdziwych trzymał broń, którą udało mu się zdobyć podczas ucieczki przed sługusami Kronosa. Skoki nie wychodziły mu najlepiej - co drugi wystrzał okazał się bezużyteczny, albo w ogóle nie trafiał w coś, o co mógłby się zahaczyć. Ale trening czyni mistrza, nie?

Rozmyślał o ostatnich wydarzeniach. O jeszcze niedawnych treningach z Dr. Strange i Wongiem, o śmierci mentora, o planowanej ucieczce... Jeszcze kilka dni temu rozmawiał z przyjaciółmi o planach ucieczki do Kanady, skąd lepiej mogliby się przygotować do ataku. Plan został jednak zniweczony przez śmierć Sorcerer Supreme... W końcu Scarlet wziął się w garść i postanowił wylądować, by zastanowić się, co dalej.

Jednak hamowanie również nie wyszło mu za bardzo. Podczas zatrzymywania się, nie uwzględnił zbroi, co skończyło się wywrotką i wpadnięciem na starą antenę, która spadła z dachu i narobiła hałasu.
- Cholera!
Syknął tylko i odbezpieczył broń, rozglądając się na wszystkie strony.
 
Lechun jest offline  
Stary 21-10-2010, 08:27   #48
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Simba kiwną głową mrucząc przyjazne "cześć". Tak, mrucząc to było dobre słowo. Choć był to raczej bolesny mruk. Jego wyczulone uszy kiepsko znosiły hałas. Jednak ta nutka bólu w głosie była jedyną tego oznaką.

Na pytanie o Herbalista skinął głową
-Nie wiem na ile skutecznie, ale postaram się. Poza tym walka mieczem jest trudniejsza niż się wydaje... Myślę, że lepiej byłoby mu sprawić jakiegoś shotguna, czy coś co wymaga podobnie mało umiejętności...
Simba usiadł niepewnie na krześle krzyżując nogi. W zasadzie wolałby po prostu usiąść na ziemi, ale nie zamierzał dyskutować.

Zmrużył oczy na wspomnienie o broni
-Jesteś pewna, że powinniśmy to robić? Zawdzięczamy wiele Noemu, a skoro nam nie powiedział to znaczy, że ma powód...

Simba sam nie wiedział co myśleć o tym co powiedział. Prawdopodobnie wyszedł na naiwnawego frajera. Nieco się bał, że teraz Steve walnie tekst typu "a nie ważne, mogłam się domyślić, możesz wyjść?".
Czarno-granatowy panteroludź złapał się za głowę i pochylił w przód. Analizował wszystkie za i przeciw, myślał. Wolał działać. Nie był półgłókiem, ale podczas działania pomagały mu instynkty, to była kwestia przyzwyczajenia...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 21-10-2010 o 16:23.
Arvelus jest offline  
Stary 21-10-2010, 16:07   #49
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
Błysk wszedł do hipermarketu. Głód bardzo go męczył, a dwa dni temu zjadł ostatni posiłek, który szczerze mówiąc nawet nie nadawał się na miano posiłku. Kiedy ostatni raz jadł coś normalnego? Coś co by zaspokoiło głód choćby na kilka godzin? Nie pamiętał. Ostatnie dwa dni minęły mu na podróży i przeszukiwaniu przydrożnych sklepów. Miał nadzieję, że coś znajdzie. Tutaj też ją miał, bo tylko ona mu pozostała. Zaczął szukać po półkach wolnej od ludzi wielkiego hipermarketu. Pomyślał jak kiedyś to miejsce mogło tętnić życiem. Ocenił szybko wzrokiem i powiedział na głos:
- Tu by się zmieściło kilkaset osób.
Otworzył znów usta jak gdyby chciał coś powiedzieć, ale usłyszał dźwięk w ogóle nie pasujący do tej miejskiej dżungli. Czyżby to ten mityczny obóz uchodźców, który miał być w Portland? W jego głowie zapaliła się nadzieja. Jednak zaraz została zdominowana przez ponurą rzeczywistość. Nie spotkał na początku ludzi, więc mogą to być jedynie maszyny. Trudno, będzie trzeba najwyżej trochę powalczyć. Sprawdził czy akumulator dobrze leży na plecach i przed wyjściem szybko poszukał wzrokiem najbliższych linii elektrycznych.
Wyszedł szybkim krokiem przed hipermarket. Zaczął nasłuchiwać.
 
Kolgrim jest offline  
Stary 21-10-2010, 20:29   #50
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Simba, Iron Lad

Pytania. Tylko one nasuwały się gdy patrzyło się na tajemniczy symbol. Co prawdza Steve widziała nagranie z tajemniczym robotem, a szczątkowe informacje mówiły iż wszytko ma coś wspólnego z skuteczną bronią przeciwko Kronosowi. Jednak jaka to broń? Co jeszcze Noe ukrywał.
Drzwi, których Simba zapomniał zablokować odsunęły się z cichym sykiem.
'Co porabiacie młodzieży? Spytał Parker wchodząc ze swoim nieśmiertelnym uśmiechem. 'Steve, pomyślałem sobie... i urwał w pół zdania.
Podbiegł do monitora wpatrując się w czerwony znak.
'To symbol Autobotów! Zawołał zaskoczony. 'Pamiętam, poznałem ich wtedy jak Megatron chciał zrobić energon z mojej krwi... gdzie go znalazłaś? pytanie kierowane było do Steve.


Błysk, Scarlet Spider

Słońce zamigotało na czymś błyszczącym na jednym z dachów jeszcze stojących budynków. To odwróciło uwagę Błyska od linii wysokiego napięcia, w których o dziwo płyną prąd. Słaby, ale zawsze jakiś.
Mógł dojrzeć coś złoto-czerwonego mocno odcinającego się na tle szarych budynków. To coś najwyraźniej się poruszało.
Beniamin w końcu dostrzegł obszarpanego chłopaka z jakiś urządzeniem na plecach. Wyglądał jak by był w jego wieku, o ile można było o nim mówić w jego osobistym przypadku. Czas płynie nie co inaczej w innych wymiarach.
 
Rykoszet jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172