Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2010, 14:47   #29
iza
 
Reputacja: 1 iza nie jest za bardzo znany
Obudziła się z u czuciem , że coś nie pasuje. Tak, nie było małego. Wybiegła i zobaczyła jak idzie w stronkę skałki, zawołała ale nie usłyszał. I znowu serce zaczęło swoje numery ze stawaniem w gardle. Przyspieszyła i znowu zawołała,
- Sesibon
Nic. Pewnie, za cicho..chłopiec już wchodzi na głaz ! Pobiegła i rzuciła się za nogą dziecka, jednocześnie wołając:
- Sesibon stój !
Za późno, chłopiec był prawie w połowie drogi i nie reagował na wołanie, teraz wiedziała na pewno, nie mógł jej nie słyszeć. Ściana była mała i niewygodna, było ciemno, chłopiec osiągał kolejne stopnie skałki a Hyra kolejne stopnie paniki. Sesibon był przerażająco zwinny, jego małe stópki szybko znajdywały wgłębienia, dziewczyna zaś z racji większych rozmiarów miała trudności. Znowu go zawołała i znowu bez skutku, kiedy był już na szczycie musiała zaryzykować i po prostu dała susa w górę i złapała jedną ręką wierzchołek skałki, po chwili szamotania się stała już obok dziecka. Sesibon zareagował dopiero jak nim potrząsnęła kilkakrotnie, wtedy zapytał:
- Ty mnie wołałaś ?
- Tak, i jeśli słyszałeś to czemu się nie zatrzymałeś i czemu tu wszedłeś to niebezp… ( jego wzrok nadal był nieobecny )
- Dlaczego wołałaś mnie z pustyni ? Myślałam, że wołają mnie duchy pustyni - Bredził, ale duchy pustyni . .. tak to z bajki którą mu niedawno opowiedziała, Czyli cała ta eskapada to pomieszanie durnej bajki, emocji związanych z ich przybyciem i jakichś sennych majaków.

Tylko dlaczego jest taki rozpalony i nieobecny … przytuliła go mocniej, później zaczęli powolutku schodzić w dół. Była spokojniejsza, widząc pod skała Fedda. Kiedy byli bliżej ziemi wspiął się żeby wziąć od niej Sesibona.

- Coś mu się coś przyśniło, słyszał jak ktoś go woła z pustyni … - powiedziała kiedy wszyscy troje znajdowali się już na ziemi - jest rozpalony położę go spać,.

Skronie i kawałek derki pod którą spał posmarowała olejkiem z Lawendy, dzięki temu będzie lepiej spał. Dobrze byłoby też podać mu do wypicia kilka kropel aloesu rozcieńczonych z wodą

Wzięła torbę wyszła na dwór żeby przygotować odrobinę mikstury dla chłopca. Fedd stał przed jaskinią i przyglądał się jej jak miesza wodę z olejkiem.
- Przygotuję mu coś przeciwgorączkowego, miejmy nadzieję, ze do rana mu przejdzie- i dodała - dziękuję za pomoc Fedd, dobranoc - odwróciła się już w kierunku jaskini
- Dobranoc Hyra
Stanęła jak wryta, nie dlatego że się odezwał, rzadko bo rzadko ale czasem wypowiadał do niej jakieś słowa ale ten głos był jakiś inny. Normalnie, w barze, mówił głosem .. takim ….jakby mu wszystkie struny w gardle grały, chropowatym lekko urywanym. Ten głos, na środku pustyni, był głęboki i spokojny. Odwróciła się i powtórzyła zdziwiona:
- Dobranoc Feeedd

Obudziła była zmęczona i nie wyspana ale wiedziała, że mózg zaczął już pracować i już nie zaśnie. Tym bardziej, że sny też miała złe, półnadzy dzikusi biegnący za nimi wymachując zakrwawioną wątrobą brrrrrr

Ostrokrzew, tego jej i pewnie innym było trzeba." Orzeźwia umysł i ciało" powiedział handlarz od którego kupowała dwa całkiem spore worki tej .. herbatki. I Była to prawda, próbowała specyfiku w Bluff, w smaku było ohydne ale działało wyśmienicie. Robotę zaplanowaną na pół dnia zrobiła w niecałe 3 godziny. Wyjmując z plecaka torbę z ostrokrzewiem zobaczyła foremki do piasku dla małego. Zapomniały wczoraj.
Chciała koniecznie zrobić jakiś prezent-zabawkę dla małego. A co może robić dzieciak w wielkiej piaskownicy ? Nazbierała gliny i ulepiła foremki. W nocy ( wolała żeby Wong nie widział ) usiłowała wypalić glinę i wszystko się posypało i popękało. Wtedy poprosiła Issę o pomoc. Issa trochę dodała tego, ujęła tamtego i jak można się było spodziewać, następnej nocy wypiekły śliczne foremki. Zapomniały dać wczoraj małemu. To nic dziś będzie przyjemność, na odchodne....


Pomyślała, że Mitch ma rację, ma absolutnie rację, trzeba ich sprowadzić z powrotem. W końcu minęło już dość czasu żeby złość przeszła przynajmniej dla większości mieszkańców. Musi zagadać doktora, jeśli uda się wyciągnąć z niego że Morganowie mogliby wrócić to już coś. Doktor ważna postać w miasteczku. Potem można by podpowiedzieć Sulimanowej, przypadkiem, że ludzie gadają że Morganowie powinni wrócić. Wtedy Sulimanowa zacznie rozpowiadać że pono ludzie gadają, że... no i w końcu, przy odrobinie szczęścia i poparciu doktora ludzie zaczną gadać, że Morganowie powinni wrócić. Popatrzyła na Mitcha, dobry z niego chłopak, może dlatego że życie go nie rozpieszcza. Była kilkakrotnie u jego matki ale .. niewiele mogła pomóc.

Wypiła przygotowany przez siebie ostrokrzew, ohydny nawet bardziej niż zapamiętała, ale miała nadzieję postawi ich na nogi, doda sił i zapełni i żołądek.

W jaskini usłyszała łomot trrrach bach, bach: Rufus wstał, pomyślała z uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez iza : 21-10-2010 o 14:57.
iza jest offline