Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2010, 19:50   #24
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Uśmiech, który pojawił się na twarzy Robin był chyba najwspanialszą rzeczą, która mogła przytrafić się Piotrowi w obecnej sytuacji. Szczere podziękowanie, takie proste, ale jakże ważne dla niego w tej trudnej chwili.
Po usunięciu ze skóry pyłków poczuł ogromną ulgę, uspokoił się od razu i poczuł bezpieczniej, mimo iż nadal byli w niebezpieczeństwie.

Podniósł z ziemi ciężki klucz zrzucony przed chwilą przez starego wojskowego. Cały czas rozmyślał o tym, czego dowiedział się głównie od niego na temat tych całych God Seedów oraz Core Corp. Czy to możliwe, żeby zgłosił się do tych testów dobrowolnie? Był w złej sytuacji, to prawda. Zapewne wynagrodzenie było na wysokim poziomie, w końcu to jak testowanie leku na ludziach, ryzyko jest spore. Jednak nadal nie dawał mu spokoju sen, a raczej instrukcje w nim zawarte. Jak mógł się na nie zgodzić?

Podszedł do maszyny, nadal zadając sobie tym podobne pytania. Gdy jednak otwarcie wygiętej klapy okazało się trudniejsze niż przypuszczał, musiał skupić na niej większą część uwagi. Po kolejnej minucie, żelastwo ustąpiło i uwolniło dziwaczny system identyfikacji, znacznie bardziej zaawansowany od tego, który Piotr znał ze swoich czasów. Było to coś w rodzaju oka samoczynnie znajdującego twarz użytkownika i identyfikującego go po rysach twarzy.

Ten egzemplarz jednak wydawał się bardziej zainteresowany osobą Robin, niż mężczyzny. Zderzenie dwóch typów ewolucji, elektronicznej oraz biologicznej, i ich wzajemne poznawanie się było nawet zabawne, z perspektywy trzeciej osoby. Do momentu, aż dziewczynka pokazała "oku" swoje kły, w wyrazie niezadowolenia, a może i czegoś mocniejszego. Piotr stał obok, w pogotowiu, nie chciał, żeby któreś z tej dwójki ucierpiało w jakikolwiek sposób. Okazało się jednak, że dziecko było znacznie bardziej zaradne i "przegnało" urządzenie... kichając na nie.

Następny zeskanowany został Piotr. Wyglądało to nieco inaczej, najwyraźniej maszyna od razu wyczuła, że ma do czynienia z człowiekiem, bo przeszła od razu do procesów identyfikacyjnych, włączając w to pobranie próbki DNA w postaci włosa z długiej brody. Mała kotwiczka, która wszczepiła się w zarost mężczyzny narobiła mu strachu, okazała się jednak niegroźna, chociaż wyrywanie zarostu do najprzyjemniejszych doznań nie należy.

Po chwili maszyna przemówiła, podając mu kilka interesujących, aczkolwiek mało ważnych, informacji, między innymi nazwę jego GeaS'a ("Stróż", brzmiało dość fajnie, nie to co "Gąbka"...) oraz fakt, że jest klientem VIP. Potem poproszono go o podanie danych, które zostały utracone, zanim jednak to zrobił, rozejrzał się po całym ekranie, uaktywniając wzrokiem skróty z menu. Były po angielsku, jednak nie miał problemu z ich zrozumieniem, chociaż zdawał sobie sprawę z pochodzenia języka, nie to co u Joshepa. Najbardziej zainteresowała go opcja SYC, postanowił jednak zacząć od pierwszego, czyli SDP. Zignorował prośbę o wprowadzeni danych, w razie czego znał swój login, który, swoją drogą, również go zadziwił. Dlaczego miałby nazwać swoje konto "Fist"?

Robin swoim chrząkaniem oderwała go od automatu. Była zniecierpliwiona, a może nawet zła na Piotra, że traci czas na coś tak błahego, jak ta metalowa skrzynia. Dla niego jednak było to coś więcej, była to szansa zdobycia nowych informacji odnośnie CC, jak i jego samego, a przynajmniej tej jego "GeaSowej" części.

- Poczekaj chwilę, tam na górze próbują coś wymyślić, żeby nas wyciągnąć- powiedział łagodnie do odwracającej się dziewczynki, ta jednak zdawała się już go nie słuchać, ruszyła niespiesznie w tunelem, w stronę światła.

Mężczyzna uznał, że musi się pospieszyć i pobiec za nią, niemniej jednak, nie może zrezygnować z porzucenia informacji, jakie może posiadać maszyna. Postanowił najpierw przejrzeć dokładnie zawartość wszystkich trzech zakładek a dopiero potem ruszyć za Robin, nie zapominając oczywiście o kluczu francuskim.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline