Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2010, 22:01   #43
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Zapukała raz, zapukała i drugi. Niestety, nie przyniosło to pożądanego skutku. Elena stała jeszcze przez dłuższą chwilę w ciszy, nasłuchując. Bo kto jak kto, ale jeśli o Kenny'ego chodzi, to w sypialni nie był cichutką myszką.
Gdy tak wpatrywała się na drzwi wejściowe, doszła do wniosku, że od czasu, kiedy sama odwiedzała to miejsce, nic się nie zmieniło. Ciągle ten sam kolor na ścianach, ta sama wysłużona klamka, podjazd, a nawet zaniedbany trawnik.
Westchnęła ciężko, przypominając sobie te zamierzchłe czasy. Nie była zwolenniczką ckliwych wspominek, a tym bardziej nie była jedną z tych osób, które latami rozpamiętują przeszłość. Bello raczej w nawyku miała palić za sobą mosty. Jedynym, co łączyło ją z przeszłością był jej umysł i wiecznie ten sam numer telefonu, a także ciągle poszerzająca się książka adresowa. Traktowała to jednak jako swego rodzaju konieczność – nigdy przecież nic nie wiadomo, a nuż odnowienie starego kontaktu by się opłaciło? Szczególnie w takim środowisku, w jakie właśnie wtargnęła.
Gdy nic nie usłyszała przez dłuższą chwilę, pozostało jej udać się pod drugi, oficjalny, adres Rosjanina. Tym razem potrzebowała taksówki, co jak się okazało, było błędem. Smród, korki i gadatliwy kierowca.

Tam także nie zdziałała zbyt wiele, ale dzięki przeszłości, którą tak odrzucała od siebie, udało jej się umówić z Kennym w barze nieopodal jego posesji.
Pierwszy hamburger, do którego zamówienia została zmuszona, by móc przesiadywać w knajpie, przeszedł dosyć szybko. W końcu od rana nic nie jadła. Drugi już przeszedł Elenie przez gardło nieco oporniej, trzeciego natomiast musiała oddać. Chętnym na darmowego burgera okazał się mężczyzna siedzący tuż za nią.
W końcu zjawił się i długo wyczekiwany Kenny. Nie ukrywała, ucieszył ją widok kogoś znajomego. W końcu nie widziała go tyle lat... I znów przyłapała się na rozpamiętywaniu przeszłości.
- Czego ode mnie chcesz moja mała? - spytał z silnie rosyjskim akcentem.
- Może na początek zjesz za mnie tego hamburgera - powiedziała, uśmiechając się i podsuwając Rosjaninowi talerz.
- Dzięki, na obiad jadłem pysznego kulebiaka. Nie jestem głodny.
Elena zignorowała te słowa, nie mogąc już nawet patrzeć na hamburgera. Poprzedniego już wcisnęła jakiemuś facetowi, który siedział przy stoliku obok.
- Kenny... - zaczęła, szukając odpowiednich słów. W końcu jednak postanowiła przejść do rzeczy, zamiast owijać w bawełnę. - Potrzebuję pewnych informacji, a myślę, że tylko ty możesz mi ich dostarczyć.
- Wiesz, że mam do ciebie słabość - Petrovic powiedział wesoło, po czym zaśmiał się.
Odpowiedziała uśmiechem, po czym kontynuowała:
- Znasz niejakiego Ivana Fiodorova? Bądź kogoś, kto mógłby mnie do niego doprowadzić? - zapytała z nadzieją.
- Fiodorov? Fiodorov, Fiodorov - Kenny powtórzył kilkukrotnie jak gdyby miało mu to pomóc w sięgnięciu do zakamarków jego pamięci. - Nie... Chyba nie znam nikogo takiego. A co to za jeden?
- Za wiele o nim nie wiem, poza imieniem i nazwiskiem, a muszę go znaleźć... - Spojrzała na Kenny'ego, po czym dodała - Z powodów osobistych.
- Tylko mi nie mów, że się w nim zadurzyłaś? - gangster ponownie zaśmiał się głośno. Kilka osób wyszło z restauracji.
Elena również się zaśmiała, lecz znacznie ciszej.
- Nie, nie, to nic z tych rzeczy. Nawet nie wiem, jak wygląda. To dosyć długa historia, a nie chcę znowu zwalać ci się na głowę. Jestem już dużą dziewczynką - odparła, przeczesując dłonią włosy. - Jesteś pewien, że nie znasz nikogo takiego? John Kowalsky, bądź Dzieci Polaka, mówi ci to coś? - Elena łapała się czego tylko mogła.
- Kowalsky? Słyszałem kiedyś o takim, ale to było dość dawno.
- Fiodorov zapewne pracował dla niego, więcej nie wiem.
- No to za wiele nie wiesz niestety. Fiodorov... Daj mi dzień, albo dwa. Jeżeli się czegoś dowiem dam ci znać.
- Dlatego próbuję się dowiedzieć, mój drogi - powiedziała. - Byłabym ci bardzo, ale to bardzo wdzięczna, jeśli udałoby ci się coś znaleźć na jego temat. Coś, za co mogłabym złapać, by go odnaleźć.
- Przecież mnie znasz. Wiesz, że mam swoje sposoby na znajdowanie ludzi. Jeżeli ten facet jest w Liberty, już jest twój. Z dostawą do domu?
- Wystarczy, że mnie na niego naprowadzisz - odparła, uśmiechając się szerzej. - A tak z innej beczki, jak życie, Kenny?
- Dużo się zmieniło. Pamiętasz starego Faustina? Dupek zabił mojego Lenny'ego, więc ja kazałem zabić jego. Teraz ja tu rządzę.
- A jak żona? - zapytała z czystej ciekawości, choć oczywiście niezbyt na poważnie.
- Żyje - Kenny znowu się zaśmiał.
- A to ci niespodzianka. Udało mi się usłyszeć jej piękny głos, kiedy próbowałam się do ciebie dostać. - Na to wspomnienie Elena zaśmiała się. - Zostałam kolejną akwizytorką.
- Nie moja wina, że jestem tak popularny. Można powiedzieć, że jestem warty swoich sąsiadów - kolejna salwa śmiechu zmusiła paru klientów do wyjścia.
- Dobrze wiedzieć, że jesteś w formie - oznajmiła, puszczając oczko Rosjaninowi.
- Jeśli chcesz możesz się kiedyś sama o tym przekonać.
- Dobrze wiesz, że nie należę do osób dwa razy wchodzących do tej samej rzeki.
- Kto tu mówi o rzece? Miałem raczej na myśli łóżko, do którego o ile dobrze pamiętam wchodziłaś wielokrotnie.
- Ale później, o ile dobrze pamiętam, odeszłam.
- Nigdy nie jest za późno, żeby naprawiać błędy przeszłości. - Rosjanin zaśmiał się znowu, a ostatni już goście wyszli sfrustrowani.
- Hej, sądziłam, że pogodziłeś się dosyć szybko z moim odejściem. - Elena spojrzała na mężczyznę podejrzliwie.
- Co nie znaczy, że nie wspominam starych czasów z wielką radością.
- Przeszłość to przeszłość, nie warto nią zawracać sobie głowy. Jeszcze nie zauważysz, a ktoś strzeli ci prosto w potylicę - stwierdziła pół żartem pół serio, po czym odsunęła się od stolika i wstała. - Na mnie już czas, miło było cię znowu zobaczyć - dodała, zakładając na siebie płaszcz.
- Jasne, ciebie też. Jakbyś szukała pracy to wiesz...
- Póki co, szukam informacji - powiedziała, po czym podeszła i musnęła mężczyznę ustami w policzek. - Czekam na kontakt.
- Jak tylko się czegoś dowiem, dam ci znać. Numer masz stary?
- Tak, ciągle ten sam. Jedyna rzecz, która trzyma mnie jeszcze przy starych czasach.
- Tak, pamiętam, że wolisz żyć chwilą obecną. Carpe diem.
- Do usłyszenia, Kenny - powiedziała z uśmiechem, po czym ruszyła ku wyjściu, nie oglądając się za siebie, jak to ona.
Przy wyjściu zatrzymała ją dwójka osiłków. Gdy jednak spojrzeli w kierunku Kenny'ego, ten kiwnął głową i dziewczyna mogła odejść.
Złapała szybko taksówkę, postanowiwszy udać się do swojego mieszkania. Potrzebowała długiej kąpieli i odpoczynku...
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline