zwykłam się wypowiadać za siebie, jeśli kto ma chęć, to sam może napisać.
więc mnie zohydza. chociaż nie, nie zohydza. jest mi przykro, ze Hellian nie uważa współgraczy, w tym mnie, za godnych współgrania.
bo jak pewnie zauważyłeś w innej naszej sesji, postrzegam rozgrywkę pbf jako zespołową. bo jeśli każden sobie, to wtedy nie ma sesji jako takiej, a jedynie garstka solówek połączonych osobą MG.
każdy z nas mógłby stosować ten typ konsekwencji, np. Melesugun mogłaby pojechać sama za kometą, kiedy reszta zdecydowała się ratować jeńców Zawartan. każdy mógłby, tylko po co? czasami, jak w życiu, postaci mogą nagiąć się wedle zastanych realiów. mogą, o ile chcą. zmusić nikogo nie mogę, żeby chciał grać ze mną, ale swoją opinię na temat wyrażać mogę jak najbardziej. co niniejszym czynię.
__________________ Purple light in the canyon
That's where I long to be
With my three good companions
Just my rifle, my pony and me |