Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 17:42   #44
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Tony zawsze miał mieszane uczucia, gdy musiał siedzieć w takich knajpach. Nie można wtedy normalnie porozmawiać, a dzisiejsza muzyka niezbyt przypadła mu do gustu. Niby był jeszcze młody, ale jeżeli chodziło o pewne kwestie, to był on bardzo staroświecki. Uwielbiał kluby z klasycznym jazzem, gdzie w spokoju, z drinkiem w ręku, można posłuchać delikatnych brzmień. Postanowił, że pobyt w tej dyskotece potraktuje czysto zawodowo.

Czysto zawodowo było do momentu, kiedy razem z Ivanem nie zaczęli zamawiać kolejnych kieliszków mocnego trunku. I tak właśnie mieszane uczucia Tonego Armone, jak zawsze w takich momentach, były topione w co raz większych ilościach alkoholu.

Chłopak cieszył się, że ma dobry kontakt z szefem. Wiedział, że z kim jak z kim, ale z szefem trzeba mieć dobre stosunki, a że jeszcze na dokładkę uwielbiali mocną wódkę...

Gdy Ivan wyszedł na chwilę do łazienki, Tony wrócił myślami do pobytu w małej restauracji i rozmowy z dilerem. Gówniarz porządnie go zdenerwował. Dorwie go, na pewno. On jeszcze nie wie z kim zadarł.

Po kilkunastu minutach podszedł do nich murzyn ubrany w czarny garnitur. Z pewnością był to Lopez, właściciel klubu. Po chwili rozmowy z Nikkim, Lopez zwrócił się do nich.
- Ściągnąłeś ze sobą wszystkich swoich znajomków? Słuchaj młody, lubię cię, ale ich nawet nie znam. Bez obrazy koledzy, ale wolałbym pogadać z Nikkim na osobności, w porządku? - powiedział spokojnym głosem. Tony lekko się zdenerwował, jak zawsze z resztą w takich momentach. Czuł się znowu jak gnojek, który nie wzbudzał szacunku wśród innych. Miał przynajmniej nadzieje, że Fiodor zareaguje jakoś na te słowa. W końcu jest szefem i ktoś taki jak Lopez musi się z nim liczyć.

- Jeżeli o mnie chodzi, to nie ma problemu. - powiedział z wymuszonym uśmiechem Tony. Gdyby to on był szefem, nigdy nie dał by tak siebie traktować.

Nie obchodziło go, co dalej zrobi Nikki i Lopez. Bez słowa odwrócił się i ruszył w stronę baru.
 
Morfik jest offline