Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 21:02   #5
Latin
 
Latin's Avatar
 
Reputacja: 1 Latin nie jest za bardzo znanyLatin nie jest za bardzo znanyLatin nie jest za bardzo znanyLatin nie jest za bardzo znanyLatin nie jest za bardzo znanyLatin nie jest za bardzo znany
Pomieszczenie, w którym znajdował się Siergiej „Niedźwiedź” Wasiljew razem ze wszystkimi innymi z grupy było niewielkie. Krzesła były ustawione w układzie kinowym. W oczy rzucały się idealnie białe ściany, uwagę przyciągała też mównica z logiem NASA. Po chwili stanął przy niej niski facet w białym, typowym dla naukowców kitlu.

- Dzień dobry państwu – powiedział, przyglądając się zebranym – Nazywam się Henry Drank i opowiem wam co nieco o waszej misji.

Kilka sekund później światło w salce zgasło. Kolejno ukazywały się slajdy z logiem NASA, z różnymi zdjęciami i wykresami. Dość długo opowiadał o podróży na Gliese 581 g, a także o samej planecie i całej operacji z tą właśnie planetą związaną. Następnie mowa była o sarkofagach, w których przyszli astronauci mają przebyć drogę na Gliese – trochę informacji dotyczących ich budowy i zasady działania, co i tak było dla większości, a przynajmniej dla Siergieja czarną magią. Naukowiec opisywał także statek kosmiczny, który będzie do dyspozycji „jedenastu wspaniałych”, a także nadajnik, który będzie wysyłał sygnały na Ziemię.

Wtedy nastąpił koniec projekcji i światło się zapaliło. To by było na tyle. Facet w bieli opuścił pomieszczenie, natomiast w drzwiach ukazała się, według Rosjanina, całkiem niebrzydka kobieta.

- Proszę za mną, pokażę wam pokoje w których przyjdzie wam spędzić najbliższe cztery dni.

Zaprowadziła wszystkich uczestników misji NASA do pokoi. Właściwie nie były to pokoje, bardziej pokoiki. Małe, przypominające te hotelowe. W środku przydzielonego pokoiku czekały już wszystkie rzeczy, a także co było dość dziwne ciepły posiłek.

- Cały ośrodek jest do waszej dyspozycji. Żegnam i dobranoc.
„Kolorowych snów” - odpowiedział w myślach Niedźwiedź.

Zjadł kolację i postanowił położyć się wcześniej spać. Lubił rano być wypoczęty, a nie wiedział jak bardzo wyczerpujące będą treningi i szkolenia. Poza tym i tak nie miał nic ciekawego do roboty. Leżąc już w łóżku dużo rozmyślał o tym, iż wkrótce pożegna się na stałe z Ziemią, a także o tym, że pozamykał już wszystkie sprawy, które miał tu do załatwienia. Nie łatwo było mu się rozstać z pracą, do której był przywiązany, jednak po dokładnym rozważeniu sprawy podjął decyzję o opuszczeniu rodzimej planety.

- Te, śpiąca królewna! Wstawaj z wyra, czas się poruszać! - sen przerwał hałas.

Pomimo ponagleń i krzyków, o których uszy informowały zaspany umysł, spokojnie usiadł na łóżku i zwlókł się z niego. Był jak zwykle, kiedy ktoś go denerwował, opanowany i sarkastyczny w samym swoim wyrazie twarzy i sposobie bycia. Oficer oznajmił, że za kilka minut wszyscy mają znaleźć się na stołówce, a następnie wyszedł energicznym krokiem z pokoju.

Kiedy wszedł na stołówkę większość już siedziała przy stolikach. To pomieszczenie również nie było imponujących rozmiarów. Rosjanin odebrał swój posiłek i usiadł koło innych. Spokojnie spożywając przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy wyprawy. Nie lubił mówić za wiele, wolał słuchać. Kiedy skończył, odstawił tackę w odpowiednie miejsce, i pożegnał się ze wszystkimi. Stwierdził, że to czas na ćwiczenia.

Jako pierwsze zaplanowane miał symulacje lotu, a także przygotowanie do różnych przeciążeń. Były one dość ciężkie jak na pierwszy raz, ale spodobały się Siergiejowi. Pomyślał, że nie będzie miał problemów ze strachem przed lotami. Później naukowcy sprawdzali przystosowanie jego ciała do dużych wahań temperatur. Pochodził z Syberii, gdzie temperatury w ciągu roku zmieniają się od -70 do 40 stopni Celsjusza, więc na tych testach wypadł bardzo dobrze. Następnie zjadł obiad, który znów był dość obfity jak wszystkie posiłki tutaj. Po obiedzie czekały go testy psychologiczne. Nie miał nigdy styczności z takimi testami i nie spodziewał się, że mogą być tak męczące. Tysiące zbędnych pytań na wszelkie możliwe tematy. Jak to możliwe, że nie było poruszone ani jedno ciekawe zagadnienie? Chyba nikt tego nie wie.

Kiedy wracał do pokoju skatowany psychicznie zauważył jedną z przyszłych astronautek, która ćwiczyła na worku treningowym. W dodatku była Rosjanką – to stwierdził po porannym śniadaniu na stołówce w pełnym gronie. Był jednak zbyt zmęczony, żeby się ruszyć, poza tym nie chciał jej przeszkadzać, bo sam wiedział jakie to bywa irytujące.
„To może być moja bratnia dusza w tej wyprawie” - pomyślał. Po tym obiecał sobie, że jutro on także popracuje trochę „na worku” i udał się do swojego pokoiku.

Następnego dnia czekały go różnorakie testy sprawności fizycznej. Siergiej był bardzo wysportowany, a w dodatku silny pomimo nie tak ogromnych gabarytów. Siłę zawdzięczał wieloletniej pracy fizycznej, natomiast jako hobby i głaskanie swojej męskiej dumy przez wiele lat zajmował się walką wręcz. Kiedy pocił się na przeróżnych ćwiczeniach powróciły wspomnienia. Po pomyślnie zakończonych testach znalazł jeszcze trochę czasu i siły na worek treningowy. Tego mu było trzeba.
 
Latin jest offline