Inkwizytor ucieszył się, że towarzysze zdecydowali się na odpoczynek. Po tej walce była to jedna z rzeczy, której najbardziej potrzebował. Potrzebował jeszcze modlitwy, którą odmówił w czasie odpoczynku. Na czas odpoczynku zdjął zbroję, która już mu trochę ciążyła i zasnął na sam nie wiedział nawet kiedy. Gdy się obudził, sprawdził czy przypadkiem gnom nie wpadł na pomysł, aby zrobić coś z jego młotem i zaczął przywdziewać powoli zbroję. Był już gotowy do wyruszanie w dalsza drogę. Po chwili szedł już z innymi wzdłuż rzeki. Nagle jego oczom ukazało się coś w co nie mógł uwierzyć. Rzeka zmieniła kolor na czerwony. Otem zobaczył wielkie pobojowisko i już wiedział dlaczego rzeka zmieniła kolor. Przechodząc obok pobojowiska, zmówił krótką modlitwę za poległych tu ludzi i innych, którzy walczyli z demonami. Po jakimś czasie usłyszał odgłosy walki i razem z innymi ruszył szybciej w kierunku z którego one dochodziły. Nie zdążył nawet wziąć do ręki młota, a już widział kończącą się walkę przedstawicieli różnych ras z demonami. Nagle zaczęto celować do niego i jego towarzyszy. Miał nadzieję, że nie będzie musiał walczyć znowu z tymi, którzy także walczą z demonami. Na szczęście po chwili jakąś krasnoludka, rozkazała, aby przestali do nich mierzyć i wtedy Dantus odetchnął z ulgą. Poszedł powoli za Duninganem i słuchając tego co mówił, nie odzywał się w ogóle. Obserwował tylko wszystkich, którzy przed chwilą walczyli z demonami. |