Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 22:04   #12
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
[media]http://www.youtube.com/watch?v=evvuZXSRFQI[/media]


Ciało Gabriela odbiło się od ceglanej ściany jak by był szmacianą lalką. Próbował się podnieść ale
przed oczami miał tylko mroczki a nogi i ręce wydawały się zrobione z waty. Potężny mężczyzna w brudnym fartuchu stojący tuż za nim powoli wyciągał wielką dłoń by znów go pochwycić. Podniósł go jak by ten nic nie warzył, podniósł na wysokość swojej twarzy i wysyczał.
- Myślałeś, że tym razem znów uciekniesz? Myślicie szczeniaki, że wszystko wam wolno!! - prawie krzyczał wypowiadając ostanie słowa.
-Wiem , że tu jesteście więc patrzcie dobrze co was czeka jak jeszcze raz spróbujecie mnie okraść!! - sklepikarz wziął zamach i rzucił dzieckiem o ścianę budynku. Podszedł leżącego oszołomionego chłopca i zaczął kopać gdzie popadło.
- Ścierwojady, złodzieje, smarkacze pierdolone, abyście sczeźli bydło zawszone, milczysz szczylu, nie pyskujesz już tak jak wcześniej co!?... - Mężczyzna zasapał się, splunął na nieruchome ciało chłopca i czym prędzej oddalił się obawiając czy może trochę nie przesadził, krzycząc na odchodnym.
- Jeszcze raz was dorwę a spotka was coś jeszcze gorszego!! - brudne dzieci, sparaliżowane ze strachu obserwowały całą sytuację z ukrycia i wolały nie zastanawiać się co jeszcze gorszego mogło je spotkać z rąk tego człowieka. Powoli jedno za drugim wysuwały się ze swoich kryjówek. Wszystkie wyglądały tak samo, brudne, nie dożywione w podartych ubraniach gdzie najstarsze miało może dziesięć lat. Jedna z dziewczynek zaczęła płakać gdzie druga jej opiekunka zapewne przytuliła ją i zaczęła uciszać. Najstarszy z chłopców podszedł bliżej i ukląkł przy leżącym. Z lękiem wyciągnął dłoń i zaczął go delikatnie potrząsać.
- Gab żyjesz, Gab odezwij się, Gab... - wydawało się że jeszcze chwila i chłopak sam zacznie płakać. Gabriel drgnął.
- Poszedł już? - odezwał się ledwie słyszalnie.
- Tak Gab, żyjesz stary? - w głosie pochylonego chłopca powoli dawało się wyczuć wracającą pewność siebie.
- Macie coś? - pobity dzieciak próbował się podnieść ale najwyraźniej był zbyt słaby by zrobić to bez niczyjej pomocy. Najstarszy machnął ręką na resztę bandy i ci błyskawicznie zbliżyli się by pomóc, pokazali też poszkodowanemu ich dzisiejszy łup. Siedem jabłek, sześć gruszek i garść orzechów. Dzieciaki zaczęły gratulować sobie udanego rabunku oraz powoli kierować się w stronę najbiedniejszej dzielnicy miasta, niczym duchy rozpływając się w krętym labiryncie uliczek. Za nimi został żywy i kolorowy targ pełen uśmiechniętych kupców i zadowolonej rozkrzyczanej gawiedzi...

***

Wszystko rozpłynęło się zanim zdążył cokolwiek zrobić. Dziwne uczucie napłynęło i odeszło
niczym obraz dziewczyny w oknie która ukradkiem ci się przygląda i chowa za zasłoną gdy tylko wydaje się że ją dojrzysz....
Spojrzał niepewnie na Profesora ale widząc że ten nie wykazywał większego zainteresowania.
Uśmiechnął się i z pełnym zainteresowaniem spytał.
- Chcesz to zbadać czy wolisz nie tracić czasu i ruszyć dalej? - Profesor wzruszył tylko ramionami i ruszył w kierunku kuli, dla Gabriela było to jednoznaczna odpowiedź. Powoli znów oddali się jednostannej wędrówce którą od czasu do czasu przerywał odgłos nieostrożnie postawionej stopy naukowca. Przewodnik zastanawiał się tylko czy wszystkie z niespodzianek na które się natkną będą tak samo neutralnie nastawione jak ta wizja...
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day

Ostatnio edytowane przez Uzuu : 22-10-2010 o 22:22.
Uzuu jest offline