Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2010, 22:54   #279
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Prowincja Yumeji, terytorium Klanu Smoka; druga i trzecia dekada miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Błogosławieństwo pamiętania Snów i mądrości z niej płynącej. Mała Togashi chętnie wepchnęła by je komuś do gardła wraz z innymi szacownymi błogosławieństwami stanu samurajskiego. Widać Niebiański Porządek dąży do równowagi i po tych kilku dniach nienaturalnego spokoju uderzył z zdwojoną siłą odbierając co jego. Sny. Naciągnęła ponownie koc na siebie by nie tracić ciepła i trwała w bezruchu wpatrzona w powałę. Sny, co tak naprawdę o nich wiedziała? Dotychczas chyba w tym względzie miała dużo szczęścia. Żadnych powtarzających się koszmarów, żadnych nawiedzonych przodków próbujących dobrać się do niej w tych chwilach gdy umysł był najsłabszy. Nie. Wszelkie koszmary dotychczas nawiedzały ją na jawie pozostawiając w śnie kilka godzin regenerującego spokoju. Ale to?
Dłoń dziewczyny zgarnęła z twarzy lepkie kosmyki i zacisnęła się na nich pobudzając mózg do myślenia. Jeśli rzeczywiście śniła ponownie to samo to kiedy przytrafiło się to po raz pierwszy? Tak roztrzęsiona ostatni raz była w nawiedzonej wiosce, ale przecież wtedy śniła zupełnie co innego... ale czy na pewno? Umysł powoli przebijał się przez pokłady mglistych wspomnień. Musiała sobie przyznać, że sen był nierealny nawet jak na nią choć ilość niepokojących fragmentów przerażała. Ale czy nie takie powinny być koszmary? Czepiać się rzeczywistości i ukazywać ja w krzywym zwierciadle podstępnie wzburzonego lustra wody?
Duchy wioski z jej wspomnień były tylko cieniami zaprzepaszczonych istnień. Dopatrywały się w niej mężczyzny. Mirumoto zapewne władającego onegdaj tymi włościami. Były więc niczym więcej jak przebrzmiałym echem protestu półludzi. Ale starucha? Widać to ona była wykreowanym przez umysł głównym złym całej ułudy. Wszystko wiedząca i uderzająca w najsłabszy punkt. Tak. W ten sposób myśli Togashi były wstanie okiełzać strach. Dalej było już prościej. Nie było chyba człowieka który podczas sennego dramatu nie byłby mimowolnie zmuszony do ucieczki przed czymś strasznym i nieznanym, niezależenie od finału. Tak naprawdę samego końca wolała by nie pamiętać. Głos. Cień. Szelest monstrualnego trzepotu. Samo przywracanie tych myśli powodowało febryczny dysonans zaciśniętych na brzegu koca palców. Jak mogła nie myśleć czym było to... Coś? Skórzaste skrzydła... Niczym płachta wyprawionej skóry strzepnięta z gniewem. Niczym z historii o przesączonych złem sługach Upadłego Kami. Nie! Nie mogła dopuścić do siebie możliwości iż istoty tak straszne znalazły do niej drogę. Nigdy więcej nie zmrużyła by oka. Smoki! Jeszcze Smoki miały skrzydła. Wprawdzie już w szkole uczyli ją iż Te Istoty Niebiańskie nie zadają się z czymś tak podłym jak śmiertelnicy ale przecież legendy mówił o Smoku Pustki nawiedzającym sny bohaterów! Tak naprawdę wolała by żadne z tych przypuszczeń nie okazało się trafne. Musiała jednak przyjąć jakieś nobliwe dla swego koszmaru rozwiązanie. W końcu lepiej nie wyobrażać sobie humorzastego nietoperza w przerośniętym rozmiarze. Prawdziwy Czcigodny Potwór może to potem wypomnieć.

Należało ruszać w drogę i pozwolić coraz dłuższemu dniu wygonić z głowy nocne mary. Nawet jeśli i sny będą naigrywać się z jej błędnej drogi mała posłaniec wiedziała, że aż do Pałacu Ważki nie będzie musiał podejmować nadmiernie złych decyzji. Dopiero tam wieści z okolicznych krain pozwolą jej na wybór dalszej trasy.
 
carn jest offline