Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2010, 00:11   #45
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Nikki rozejrzał się po gabinecie i pokiwał z uznaniem głową.
- Nieźle, naprawdę nieźle.
- Do rzeczy.
- Potrzebujemy kasy…
- Idź do banku.
- Spoko, nie chcemy pożyczać. Chcemy ją zarobić.
– usiadł na krześle koło biurka – Z chłopakami wróciliśmy na pogrzeb starego, zgadaliśmy się i chcemy wrócić do interesu.
Zamilkł na chwilę, po czym kontynuował:
- Ściemniał ci nie będę, jak przy okazji dowiemy się, kto dorwał Kovalskyego to dobierzemy się mu do dupska. Ale najpierw interesy. Znacz kogoś, komu przyda się paru fachowców? Kogoś kto da nam zarobić.

- Powoli, powoli. Jakiego znowu Kovalsky'ego? Zresztą nieważne. Powiem ci tylko, że zabierasz się za coś o czym nie masz pojęcia i możesz przez to beknąć. Ale to w sumie twoja sprawa. - Po krótkiej przerwie Luis kontynuował. - Ja prowadzę legalny biznes - oznajmił unosząc obie ręce do góry, co miało oznaczać, że jest czysty.
- U mnie pracy nie dostaniesz, chyba, że interesuje cię roznoszenie drinków. Spytam Tony'ego, może on coś znajdzie. Jeśli interesuje cię praca za dużą kasę mogę też zadzwonić do jednego swojego... kumpla, ale ostrzegam, jego zlecenia są niemożliwe do realizacji i cholernie ryzykowne. Nie obraź się, ale patrząc na twoich znajomych nie sądzę byście podołali, a jeśli nawet to nie wszyscy zostalibyście w jednym kawałku.

- W tej chwili nie chciałbym ryzykować czegoś grubego. Jeszcze nie zgraliśmy się z chłopakami. Dawnośmy się nie widzieli... zresztą sam wiesz jak to jest. Na razie interesuje nas solidna kasa, bez przesadnego ryzyka. Twojego... kumpla zostawmy na moment w spokoju. Chyba, że możesz coś powiedzieć o tych zleceniach...

- Cholera wie co może mu do tego pustego łba strzelić. Facetowi od nadmiaru kasy całkiem odwaliło. Pieprzony Arab. W każdym razie nie spodziewaj się niczego normalnego, ale zastępów glin i komandosów ganiających cię po całym mieście. - odpowiedział Luis.
- Starasz się mnie zniechęcić czy zainteresować? - zaśmiał się Nikki - A na poważnie. Co możesz mi powiedzieć o Tonym, jaką robotę mógłby załatwić?
- Bramkarza albo barmana - Luis zaśmiał się. - Za kogo ty go uważasz? To tylko właściciel nocnych klubów.
- To dzwoń do tego wariata i umów nas. - westchnął Nikki. - Nie obrażając Tonego, ale taka robota jest do dupy, gdy potrzeba sporo kasy i na szybko. Nawet jakby opiekę dentystyczna dorzucił.
- Mogę cie prosić o przysługę? Rozpytał byś się jakoś subtelnie czy ktoś nie wymienia nazwiska Kovalsiego albo Polaka?
- Zapytam kelnerek, barmana, wiesz, jak facet po kielichu to bardziej wygadany. Polak to ten cały Kowalsky? Zapytam też Tony'ego, może będzie coś wiedział. Poważnie chcesz pracować w klubie?

- Nie pytaj kelnerek ani barmanów. Tylko tego brakowało by zaczęli gadać na ulicy że ktoś się rozpytuje o niego. Najlepiej zapomnij o tym temacie. - Nikkiemu podniosło się ciśnienie pod wpływem bezmyślności Luisa - Bo jak pójdzie to w ulice to nie tylko nam ale i tobie się do dupy dobiorą.
- Nie, nie chce pracować w knajpie. Mówiłem o tym wariacie z kasą, skoro jedyna alternatywą jest haltowanie kolesi w adidasach na bramce.

Luis pokiwał głową:
- Chłopie, czy ty myślisz, że nie znam swoich pracowników? Że rozlepię ogłoszenia w klubie z pytaniem o tego twojego Polaka? Że moje kelnerki mają dojścia do włoskich czy rosyjskich gangsterów? To normalne dziewczyny, a nie dziwki z ulicy, prawdziwego bandyty na oczy nie widziały, no chyba, że liczysz siebie i swoich koleżków. A nawet gdyby znały, to ciekawe co takiego mogą im donieść po pytaniu w stylu "Znasz może Kowalsky'ego"? Jeżeli nie chcesz, żeby ulica się dowiedziała, że szukasz o nim informacji to sam przestań o niego wypytywać na prawo i lewo. Zgaduję bowiem, że nie jestem pierwszą osobą do której przychodzisz, mam rację?
- I o to właśnie chodzi, zwykłe dziewczyny tylko wpierdolą się w kłopoty jak trafia na tego kogo szukam. Dlatego zapomnij o tym. Nie ma tematu.
- Stary, może i wyjechałem do europy, ale mnie nie popierdoliło do reszty. Nie pytam się każdego. Do ciebie z tym uderzyłem bo cie znam. Ale widzę, że w tym względzie nie pomożesz mi więc zapominamy o tym. ok?

- Skoro we mnie nie wierzysz - skwitował Luis z uśmiechem.
- Przy takim podejściu, niespecjalnie - Nikki także się uśmiechnął.
Nikki wstał.
- To my jeszcze się pokręcimy po klubie trochę, jakbyś miał cos od tego araba daj znać. I... jakbys przypadkiem, bez rozpytywania - zaznaczył Nikki - coś usłyszał o Kovalskim daj znać. A na razie nie zabieram ci więcej czasu.
Luis machnął ręką na pożegnanie. Nikki wyszedł z gabinetu i zaczął rozglądać się po klubie szukając chłopaków. Trzeba im obwieścić dobrą nowinę, że może trafi się gruba kasa.
 
Mike jest offline