Ur'Thog stał w milczeniu czekając na odpowiedni moment. Skryty w cieniu filara obserwował pokraczną bestię, z którą miał okazję zmierzyć się nie tak dawno. Choć w ręku trzymał naładowaną kuszę, to jednak wolałby aby to jego nowy nabytek w postaci topora znajdował się w jego garści. Gdy paskudny posąg przemówił do stwora, który zamienił się z powrotem w goblina, Thog zmrużył oczy. Nie rozumiał, w jaki sposób posąg może mówić i trochę go to przerażało. Mimo wszystko stał nieruchomo czekając na dalszy rozwój wypadków. Dialog goblina, z rzeźbą, sprawił iż Thog zadrżał niespokojnie.
~Skorupy, larwy?~ zastanawiał się w duchu, po czym pokręcił głową i zmarszczył brwi.
~Ja ci kurwa ścierwo paskudne dam larwy...~ pogroził goblinowi w myślach, po czym wejrzał na swych kompanów, jakby oczekujących jego decyzji. Dobrze, że nakazał im wziąć kusze i je naładować, bo teraz nie mieli by takiej siły rażenia. Półork wejrzał na niziołka i skinął mu głową, a następnie spojrzał na elfa i powtórzył gest, a następnie uniósł kuszę do strzału, zmrużył oczy, wycelował i nacisnął spust. Wcześniej nie miał zbyt wiele do czynienia z taką bronią, jednak nawet głupi domyśliłby się jak z tego korzystać.
Gdy spust zwolnił cięciwę, a ta splunęła śmiercionośnym bełtem, półork błyskawicznie porzucił kuszę na twardą posadzkę, łapiąc za swój nowy topór.
-Cho no tu kurwo, gnoju!- warknął do goblina unosząc broń, głowicą w górę. Thog przyspieszył kroku i ruszył energicznie w stronę przeciwnika. |