Wątek: Cena Życia II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2010, 23:13   #35
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kiedy poprosił o możliwość poprowadzenia auta aby zająć czymś umysł nie spodziewał się, że będzie transportował same kobiety. Lekarstwo mogło się okazać trucizną.
Limuzyna prowadziła się świetnie, silnik pracował nad wyraz dyskretnie, hałasy z zewnątrz były idealnie wytłumione no i nikt z pasażerów nie miał ochoty na rozmowę. Mógł się skupić na drodze.

Dotarli na miejsce akurat na czas, żeby mógł wyskoczyć z samochodu i pobiec w ustronne miejsce. Miał pełen pęcherz i musiał ulżyć swoim potrzebom. Wrócił po chwili, żeby zobaczyć jak jedne z motocyklistów zagląda pod maskę Vana. To go zaciekawiło, już miał podejść, żeby zobaczyć w czym problem, kiedy od zdania do zdania rozpoczęła się bójka. Ominął ich zgrabnie łukiem dochodząc do wniosku, że lepiej się nie mieszać, skoro chcą to załatwić po swojemu wolna droga. Nigdy nie ingerował w kłopotliwe sytuację dopóki nie miał pewności że sytuacja tego wymaga. W tym przypadku facet z karabinem zaczął świrować a tych dwóch postanowiło go przytemperować i dobrze.

Siadł za kierownicą uszkodzonego samochodu i przekręcił kluczyk. Wszystkie wskaźniki były w porządku, poziom paliwa także, więc problem musiał tkwić w czym innym. Spróbował odpalić, ale w efekcie tego usłyszał tylko zgrzyt. To też była jakaś wskazówka. Poszedł do Hammera i wyciągnął skrzynkę z narzędziami. Założył rękawiczki i stanął przy masce. Miał zadanie do wykonania i właściwie to co działo się wokół niego przestało go momentalnie obchodzić. Gdyby było inaczej, zorientowałby się pewnie, że nikt na niego nie zwracał uwagi i powoli zaczęli wypakowywać bagaż rzucony na pakę.
Sprawdził przewody prowadzące do rozrusznika i szczotkę. Były w porządku. Poważnie zastanawiał się czy nie nawalił sterownik silnika, wtedy niewiele mogliby zrobić.

- Jeśli wylały kondensatory bez wymiennika auto nie pojedzie – mówił sam do siebie. Podrapał się po nosie znacząc go czarna pręgą. Zdecydował, że sprawdzi jeszcze alternator, czy nie zaśniedziały styki i jeśli to nie da efektu wymontuje skrzynkę i sprawdzi czy jego podejrzenia okazały się trafne. Sięgnął ręką w głąb i wymacał to czego szukał. Miał nosa. Ruchome części chodziły opornie więc musiał im trochę pomóc. Zasiadł ponownie za kierownicą i spróbował odpalić. Dopiero teraz zauważył, że część skrzynek jest już przeniesiona. Przekręcił stacyjkę i silnik zagrał jego ulubiona melodię. Dodał lekko gazu. Uśmiechnął się akurat na czas kiedy ot tak po prostu auto zgasło. Tragarze przystanęli wpatrując się mechanika.

- Obawiam się, że bez regeneracji alternatora długo nie pojeździ. Jeśli dacie mi góra dwadzieścia minut powinienem uruchomić to padło na jakiś czas.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline