Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2010, 08:53   #113
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
Wszystko kurwa mnie drażniło. Pan X, archiwum, kurz unoszący się wokół, dziad archiwalny. Wszystko. Myśli wędrowały w kierunku szpitala. W kierunku operowanej żony. Może już nawet było po. Czy żyje, czy ten pajac w białym kitlu mnie nie oszukał wciskając swoja gadkę dnia „Wyjdzie z tego” bym i ja dał mu święty spokój. Kurwa.

Wejście do jebanej skarbnicy wiedzy było chronione, lepiej niż niejeden polityk tego zasranego królestwa. Odznaka świstała w górę raz po raz. Można się od tego jakiejś choroby nabawić. Jakiegoś łokcia tenisisty czy innego gówna. Jeszcze kilka takich miejsc i wybuchnę. Na szczęście mijając kolejny korytarz nie trafiliśmy na kolejnego guardiana a na drzwi broniące dostępu do miejsca które było naszym celem.

Archiwum. Jebana biblioteka Łowców w której zgromadzono chyba wszystkie księgi z całego Królestwa Wielkiej Brytanii. Wraz z całym kurzem… Tutaj nawet powietrze było gęste od tych pyłków. Dodatkowo panował wszechobecny smród stęchlizny. Nie wiedziałem czy to przez książki czy to ten dziadek który przylazł uprzykrzać nam Zycie. Główny bonzo tego miejsca. Kurwa jak nic, tego mi było trzeba. Nie będę mógł zająć niczym swoich chorych myśli, będę krążył wokół szpitala i wymyślał sobie w jakim stanie jest Lily i czy w ogóle jeszcze jest…. Kurwa

Dziad tez był irytujący jak gówno w przeręblu. Przez jebane dziesięć minut napieprzał o tym gdzie jesteśmy, jak mamy się zachowywać, jak cokolwiek tutaj znaleźć. Jak w jakimś przedszkolu.

- A ta szafa to co? – zadałem pytanie choć staliśmy już przed nią jakiś czas

- Nie słuchał mnie Pan. Tutaj znajdują się hasła numeryczne, które pozwalają nam znaleźć poszukiwany cel wizyty, albo – poprawił swoje grube okulary – przybliżyć nas do tego celu. My nazywamy ją potocznie klaserem

- Klaserem? – zapytałem

Boże dawaj te książki, im szybciej je dostaniemy tym szybciej stąd wyjdziemy – myśl przemknęła mi przez głowę ale na glos jedynie dodałem dodałem – Na chuj nam pudło na znaczki

Gość się obruszył, machnął na mnie ręką. Nie pierwszy i nie ostatni, taki już miałem zajebisty urok osobisty.

- Co Panowie chca znaleźć dokładnie? Powiecie to wam poszukam i podrzucę najbliższe waszym wątpliwością tytuły

Przez całą jebaną godzinę zaczęły spływać na nasze biurka tytuły od Lexicum Demonicum po zwykłe notatki pisane przez łowców czy artykuły wycięte z gazet. Mnóstwo papieru… i kurzu. Ja pierdole. Zwariuje tutaj. Siedzę w jakimś posranym miejscu a mógłbym przy żonie. Zdechlaków powinno się palić a nie pisać o nich. Rozmasowałem obolała z napięcia szyje i otworzyłem jedna z ksiąg pokasłując pod nosem. Zerknąłem na Pana X. Albo lubi obrazki albo czytać nie umie. Taka myśl mnie naszła kiedy zauważyłem, że przypatruje się jakimś grafikom. Zajebiście.
Mythos, Synaris, Mythos, Synaris. Powtarzałem jak mantrę ale na razie znalazł proste NIC. Wgłębiałem się w jakieś kręgi piekielne, jebaną hierarchię demonów… ot kurwa piekielna polityka. Kolejna książka, kolejna notatka, znowu książka. Umrzemy tutaj i zajebiście szybko zgnijemy a i tak chuja znajdziemy.
Kolejna księga, kolejny ból głowy.
Na szczęście przyszła Emma do pomocy. Przynajmniej tak myślałem z początku ale okazało się, że chce zabrać jednego z nas na miasto bo dzięki Tchórzo loup srup fretce ustaliła, że zaciukanych w zaułku dziewczyn było dziewięć a nie osiem. Jedna albo wzieli sobie na wynos jako żywy bukłaczek albo przyjaciół należy trzymać tak blisko jak wrogów. Na zasięg strzału
Byłem tak zajebiście kulturalny, że nie wstałem od stołu i nie zabrałem się z Emma na małe polowanko tylko zapytałem czy może Pan X sobie kurwa nie życzy i nie zamierza tego zrobić. Starzeje się chyba. No ale Pan X jak to Pan X komplikował sprawę nie chcąc odpowiadać tak lub nie. Miałem mu narysować zapytanie? Wkurwia mnie gościu. Człowiek siedzi ciężko oddychając od powagi spraw tutaj zebranych, jest kurwa grzeczny, nie wie co z żoną, jarać mu się chce a temu kurwa wszystko jedno.
Emma postanowiła wziąć nas obu. Opiekuńcza mama. Chyba widziała jak jestem nabuzowany tym jakże nieobcym łowcom uczuciem wiecznego wkurwienia .
Poprosiła dziada archiwalnego by nie chował przekazanego nam materiału bo niedługo wrócimy by zanurzyć się w bezmiarze wiedzy jaką gromadzą. Jebana demonia polityka
Kiedy byliśmy na zewnątrz mogłem w koncu zapalić. Odetchnąć pełną piersią. Pan X poleciał z prośby Emmy po sprzęt dla nas. Czy ona wie co zrobiła. Gość się zaraz zabierze z jakimiś taczkami by tylko łyknąć tego jak najwięcej. Trafił się nam jebany fan militariów.

-Emmo nie traktuj mnie jak swojego własnego kudłacza – wydmuchałem powietrze

- Że co?

- Z tymi butami to przegięłaś – spojrzałem na nią urażony – tam w archiwum

- E tam. Tak sobie powiedziałam. Chodziło mi o coś zupełnie innego.

- Dobra... - machnąłem ręką - Mam prośbę. Jak będziemy wracać od tej dziołchy to uderzymy na szpital dobra? Mam tam sprawę

- Ok – przytaknęła - Jakby ona sprawiała problemy – znowu wskoczyła na tory naszej sprawy - to najwyżej wezwiemy GSRy i ją oni zabiorą

- Naprawdę chcesz ja wziąć żywcem?

- Tak chcę ją brać żywcem żeby sypnęła całą resztę - zamilkła na chwilę - A teraz – nie na długo - druga sprawa. Xaraf...

-Taaa? Co z nim?

- To nie jest zbyt popularne imię , prawda?

Przytaknąłem głową - Stad pojawił sie Pan X

- Mówiłam ci że Kantyk twierdził że jednym z napastników była strzyga a właściwie strzygoń o imieniu Xaraf?

- Nie przypominam sobie. Nie… - uśmiechnąłem się - nie żartuj. Świeciłby jak latarenka tutaj wśród łowców

- Czyżby? Strzyga poza wyjątkową siła i szybkością nie ma żadnych nadnaturalnych mocy. Wypisz wymaluj jak Egzekutor.

- Jakby był strzygoniem moja droga Emmo to by posrał sie ze strachu kiedy stawiałem ścianę ognia przed demonem. Nie wydaje mi sie.... –zamyśliłem się przez chwile -Zawsze jednak możemy rzucić trochę ociekającego krwią mięsa na tylne siedzenie to może sie przebudzi

- Przecież nie stawiałeś jej tuz przy nim. A poza tym jak ja stawiałeś to nawet nie wysiadł z samochodu. Zrobił to dopiero później.

- Ha ha – paranoja Emmy coraz bardziej mi się podobała. Musiałem jednak przyznać, że podobał mi się pomysł przypalenia troszkę pięt Pana X. Emma mogła mieć rację

- A nie wydaje ci się że Mythos mógłby próbować wstawić swojego "człowieka" do MRu? Żeby trzymać rękę na pulsie.

- Kurwa jakby sie okazało ze to on jest kretem to ma przejebane

- Masz na myśli tego który sprzedał nasze adresy?

Skinąłem potakująco głową

- Bo ja uważam że jeśli nawet jest przez kogoś podstawiony to nie ma związku z tamta sprawą tylko robi dla Mythosa.

- A cholera wie czy te zamachy to nie robota Mythosa skoro to takie posrane mega zajebiste demoniszcze z głębin piekła

- Nie wydaje mi się. On na razie działa mega tajniacko, to po co mu by była taka jawna akcja. A co do…

- Właśnie co do...- spojrzałem w korytarz za nami - Masz poświęconą wodę?

- … Mythosa – wyraźnie nie trafiłem w tok rozumowania Emmy - to wbrew twojej radzie porozmawiałam sobie z Egzekutorem przydzielonym do sprawy trojaczek

- Mi chodziło o Pana X, no ale co ustaliłaś Panno wbrew radzie z tym mięśniakiem?

- Do czego mi święcona woda? w moich rekach mało skuteczna. Lepiej działa srebrny nóż a na Strzygę ogień - uśmiechnęła się

- Słyszałem ze jak wlezie w krąg z poświęconej wody to nie czuje się komfortowo – odpaliłem kolejnego papierosa - Dodatkowo możemy nażreć się czosnku i na niego nachuchać

- Ten egzekutor, Tim, a tak przy okazji to niezłe ciacho z niego , - Emma znowu już zaczęła o czymś innym - powiedział mi że na miejscu zbrodni znaleźli zdjęcie dziewcząt, sióstr trojaczek takich blondynek w wieku 20-25 lat i na drugiej stronie ktoś napisał Mythos.

- A widzisz miałem racje – nie pociągnąłem tematu ciastek

- Jak jesteś głodny to coś zjedz ale czemu od razu czosnek? Śmierdzi niemiłosiernie – teraz dopiero nawiązała do tematu strzyg by zaraz się z niego wycofać - Tzn? W czym miałeś rację?

- Czyżbyś spała na lekcjach nowego życia? Strzygi nie lubią tego zapachu – odpowiedziałem na pierwsze pytanie - Miałem racje – zacząłem odpowiadać na drugie - ze to może mieć związek na nasza sprawa, ale skoro dziewczyny nie żyją to jest to zgodne z Twoją wizją

- Te blondynki pewnie żyją - wyjaśniała Emma - zginęły na razie trojaczki te sześcioletnie siostry.

- Masz rację – w końcu mnie olśniło - Sprawa Trojaczek dotyczyła zabójstwa dzieci a nie pannic na wydaniu. Tylko na chuj wystawili taki zajebisty drogowskaz w postaci zdjęcia?

- Myślę że ktoś zabójstwami trojaczek próbuje wywabić Mythosa

Przecisnęliśmy się przez korytarz pełen łowców i wyleźliśmy na zewnątrz. Nie powiem, ze tutaj mieliśmy ciszę i spokój do dalszej konwersacji ale przynajmniej nie było z nami podejrzanego Pana X. Jakiś gość gazował ostro silnik samochodu którego dopiero co odpalił więc Emma poczekała aż ucichnie i kontynuowała rozmowę

- I nie wiem czy tym kims nie jest nasz Zamaskowany informator - demon

- To jest możliwe – przytaknąłem dziewczynie siadając przy schodach - i coraz bardziej się skłaniam do tej Twojej wizji, że gość jedzie na całego by łyknąć trochę esencji Mythosa

- Tylko jak to potwierdzić? Zapytać go? Bo wiesz on mógłby nam odpowiedzieć, w końcu to demon a one myślą trochę inaczej.

Wzruszyłem ramionami
- Cholera wie co demony myślą i czym.

- W każdym razie to zdjęcie blondynek trojaczek to może być następna ofiara wzięta tak po prostu jako pierwsza lepsza z brzegu albo ktoś wie ze to dzieci Mythosa.

- Może to jakiś łowca na nie poluje. Ktoś kto chce się dobrać do dupy Mythosa tak bardzo jak my

- Tak czy inaczej… - Emma poczekała aż jeden z łowców przejdzie i zniknie za drzwiami - ktoś chce zmusić Mythosa do działania. Tim i te dziewczyny które z nim pracują będą się starali znaleźć te dziewczyny ze zdjęcia ale z tym może być różnie. Nie wiadomo nawet czy one są stąd.

- Zatem to musimy zostawić im. Nie będziemy odpierdalać roboty za wszystkich – zgasiłem niedopałek pod butem – Tim? No naprawdę musiało być z niego niezłe ciacho

- Nie podoba mi się to wszystko dziewczyna się zaczerwieniła czy to jedynie poblask łuny pożarów nad Londynem - Nie mówiłam ci tego ale umknęłam mojemu napastnikowi dzisiaj rano tylko dlatego ze ktoś go zaatakował i urwał mu głowę. Czegoś takiego mógł dokonać tylko Nieumarły a ja nie mam przyjaciół wśród Nieumarłych.

- Ja tez nie mam.... Emmo a jak to był Skrzypek z dachu? Pilnuje Cie bo liczy na to ze dzięki nam dostanie się do Mythosa

Emma przytaknęła żarliwie
- Że liczy na to że coś dla niego zrobimy i że mu tak bardzo na tym zależy że aż pilnuje żeby mi się nic nie stało. A to bardzo, bardzo źle.

Nie zdążyłem pociągnąć dalej tematu bo pojawił się Pan X. Taczki co prawda nie miał ale co do liczby gnatów się nie pomyliłem. Były jednak święta bo dostałem karabinek z jakimś usypiającym gównem i granaty. Emmie też nie popuścił wciskając jej do ręki paralizator. Ja pierdolę, gość się cieszył, że jest wieczna wojna.

Zapakowaliśmy dupy do wozu. Usiadłem z tyłu z Emmą ale nie kontynuowaliśmy gadki na temat kreta z wiadomych powodów, mogliśmy z nim właśnie kurwa jechać. Poprosiłem jeszcze raz o adresy na jakie uderzaliśmy. Jeszcze raz ustaliliśmy ich kolejność co do odwiedzin. Mogła się mnie nie słuchać. Trafiliśmy pięć jebanych pudeł chociaż w piątym przy rozmowie z dziadkiem była jeszcze nadzieja że to tutaj, ale trafiliśmy jedynie na gówno pokrapiane miłością staruszków.
Kolejny z kolei adres okazał się starą kamieniczką z odłażącym w wielu miejscach tynkiem. W niektórych oknach ziały dziury. Stałem kilka kroków od Emmy i Pana X rozglądając się po oknach i zastanawiając się co z Lily, kiedy Emma zapukała do drzwi….
 

Ostatnio edytowane przez Sam_u_raju : 24-10-2010 o 20:43.
Sam_u_raju jest offline