Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2010, 14:19   #18
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Gnom spojrzał zaskoczony, lecz posłuchał rady wyższego od siebie. Nie wierzył, że ktokolwiek chciałby zrobić mu krzywdę, a zapewne każde nieporozumienie da się wytłumaczyć w kulturalny sposób przy herbatce i kawałku sernika.
- Hmmm czy ma to jakiś związek z... a zresztą nie ważne. Byłem przejść się po mieście i zauważyłem przydatną dla nas informację. - ściszył głos do konspiracyjnego szeptu i zbliżył swój nos niebezpiecznie blisko twarzy Kenninga - Dokładnie każda brama jest strzeżona w podobnym, wysokim stopniu. Jednakże nie nazywałbym się Hibbo Ronald Armando Belbio Ilve Asmoden Bolinos Imbrochlap Brudek Wypraniec Akattar, gdybym nie zauważył pewnego czynnika sprzyjającego naszym celom - jeszcze bardziej ściszył głos. - Dokładnie mówiąc, mniejszą uwagę zwracają na pieszych, niż na wozy. A i z powodu jednolitości stopnia czujności szanownych panów strażników, można by puścić plotkę, co by jakąś bramą coś ciekawego, np hakowa poczwara, miałaby przejść pod postacią wieśniaczki, by źli nekromanci z Czarnego Zamku mogli zasiać panikę na rynku, potrzebną im do przemycenia czarnego smoka. A tegoż z kolei wypuszczą, by wszcząć panikę w świątyni Thyra potrzebną, by przemycić trochę fajkowego ziela, by móc zapalić go przy kominku. Co ty na to? - zakończył dumny z siebie.
Kenning zastanawiał się przez moment, czy jego rozmówca nie raczy sobie z niego stroić żartów, czy też mówi poważnie. To drugie źle świadczyłoby o Hibbo i jego toku myślenia. Po chwili odpowiedział równie cicho:
- Z pewnością wieść o fajkowym zielu wywołałaby odpowiednie wrażenie. - Wypił odrobinę wina. - Ponieważ jednak rozsiewanie plotek jest nieco pracochłonne i długotrwałe, zatem na początek proponowałbym coś prostszego. Zwykłe odwrócenie uwagi strażników przy bramie powinno wystarczyć.
- Hmm, skoro tak uważasz... Jak zamierzasz odwrócić tą uwagę? - spytał gnom. W głębi serca miał wielką, ale to naprawdę wielką nadzieję na udział w genialnym planie dziwnego człowieka w odwracaniu uwagi strażników. Albo przynajmniej być na tyle blisko, by mógł obejrzeć te cudowne przedstawienie. Wybuchające w powietrzu kule ognia i inne takie byłyby wspaniałym widowiskiem, które warto by było obejrzeć. - I chcesz odwracać ją w naszej bramie czy bramie innej niż wyjście dla ptaszka?
- Najlepiej byłoby zrobić to w bramie, przez którą nasz ptaszek będzie miał zamiar wyfrunąć. Na przykład mężczyzna, przebrany za Romualdo, usiłujący konno sforsować, bramę. Albo wóz, którego woźnica będzie bronić ładunku przed sprawdzeniem. Bójka przy bramie, okradnięcie strażnika, parę panienek, które zajmą się strażnikami. Możliwości jest mnóstwo.
- Ale czy czasem strażnicy nie zamkną bramy, jeśli tylko stanie się coś podejrzanego? Ja bym zamknął. Poza tym uzbrojenie strażników wielce przewyższa zwyczajową broń ochrony miasta. Mogą zechcieć z niej skorzystać. A to mogłoby zaboleć. Raz widziałem, jak pewien strażnik wybił zęby pewnemu magowi tylko dlatego, że ten nazwał go świnią i chciał zrzucić mu cegłówkę za pomocą telemocy. Znaczy telekinezy czy jakoś tak. Nie moja specjalność - rzekł gnom, powoli oddalając już swój gnomowaty nos sprzed twarzy człowieka.
- Nikt z nas nie ma zamiaru walczyć ze strażnikami, a zwykle nie jest tak, by przy byle zamieszaniu zamykano bramy - odpowiedział Kenning. - Za dużo by to sprawiało kłopotów - dodał. - Oczywiście może się tak zdarzyć, ale wtedy zawsze pozostanie nam plan awaryjny.
- Ooooo. A jest jakiś? - zaciekawił się maluch i zamyślił się chwilkę, by skombinować najbardziej prawdopodobną drogę ucieczki w wypadku wpadki. Gdyby tylko mieli ze sobą maga czy kapłana umiejącego uskrzydlić poetę... - Gdyby tylko droga lotnicza stała przed nami otworem... Ech czemu bogowie nie stworzyli nas ze skrzydłami? - spytał, ale miast w przestrzeń swój wzrok skierował na Kenninga.
- Skrzydła błyby bardzo mało praktyczne - powiedział Kenning. - Wyobraź sobie kłopoty, jakie by powstawały przy zakładaniu koszuli czy kurtki. Poza tym takie skrzydła byłyby duże i z pewnością dość ciężkie, zatem trzeba by się pochylać, by utrzymać równowagę.
Maluch wyobraził sobie pochylającego się anioła, po czym otrząsnął się z tej wizji. Niebianie zwykli nosić krótkie spódniczki, a takie, wiadomo, nie mają w naturze ukrywać wszystkiego podczas schylania się.
- To jaki jest plan B?
- O kolejnym planie porozmawiamy gdy wróci nasz nowy pracodawca - powiedział Kenning. - Musimy zdecydować, który z licznych planów pojawi się na miejscu drugim, który będzie trzeci, a który czwarty. Może również pojawi się plan piąty albo szósty.
- Łooooooł - odrzekł wręcz zauroczony gnom spojrzał swymi wielkimi oczyma na kopułę zdatną pomieścić tyle planów na raz. Jednak jego wzrok szybko przeniósł się na wchodzącego ich pracodawcę, a źrenice jeszcze bardziej się rozszerzyły. Czekał w skupieniu i cierpliwości by usłyszeć te genialne pomysły.
 
__________________
Why so serious, Son?

Ostatnio edytowane przez andramil : 24-10-2010 o 14:26.
andramil jest offline