Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2010, 16:00   #3
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Murba znów nawijał swoje, a Ra’aza miała wrażenie, że za chwile zaśnie nad tym słabym bełtem. Znała te wszystkie jego historie na pamięć i chwilowo miała naprawdę wielką ochotę poprosić go by się zamknął. Nie zrobiła tego jednak; ktoś go tam słuchał i nie było sensu przyciągać więcej uwagi niż to konieczne.
Pociągnęła solidny łyk odchylając głowę do tyłu. Jakby ktoś jej się wtedy przyjrzał, mógłby zobaczyć cień znikającego napoju pod jasno różową skórą na szyi. Odstawiła kubek i spojrzała na półelfa; chyba skończył swą opowieść, a to zaraz przygnało Typhona z tym wrednym sierściuchem. Kobieta nikomu by się do tego nie przyznała, ale kilka razy szła w pojedynek wzrokowy z kocurem. Zawsze przegrywała. Teraz ominęła jego wzrok silą rzeczy koncentrując się na słowach karczmarza. Nagrał im robotę; ciekawe ile brzdęku za to trafi do jego kieszeni…

Pierwszy zgłosił się, chłopak mający chyba jakiegoś smoka w przodkach… Ra’za aż tak gorliwa nie była, wydała jednak właśnie ostatnią monetę na napitek, więc alternatywa także była niewielka.
Zgrabnym ruchem podniosła się z krzesła, narzucając kaptur na ciemne włosy i rogi wykręcone do tyłu.
- Ja się przejdę. – błysnęła całym szeregiem kłów w stronę mężczyzny. Ufała swoim nogom bardziej niż zwierzętom, których wola została nagięta i tyle. Poprawiając dwa miecze na plecach wyszła z karczmy, przedtem rzucając jeszcze monetę na barmański bar. Gest jakim to uczyniła wskazywał raczej, że ma jeszcze ze trzy pełne sakiewki, ale co tam.
Rozejrzała się po okolicy w myślach kalkulując najbliższą trasę do celu. Miała nadzieję, że wypadnie ona po dachach, lubiła omijać cały ten śpieszący się dokądś tłum.
-Odwiedzać kostnicę za życia… Totalna głupota.
Nie oglądała się potencjalnych kompanów, po prostu ruszyła.
 
Nadiana jest offline