Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2010, 22:33   #6
Ghoster
 
Ghoster's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodze
Był nowy w Sigil. Nie oswoił się jeszcze ze samym sobą, a co dopiero z tym szpicowanym miastem. Nie wiedział jak mówić, nie wiedział jak się zachowywać, ale starał się wtopić. W końcu w tym miejscu większe szanse na przetrwanie masz, gdy jesteś opancerzonym jeźdźcą z chowańcem, niźli pijaczyną z alei. Były też inne ewentualności, to przerzucało go na wyższą ligę, wszystkie uliczne trepy patrzyły na niego jak na skarb, który możnaby zatłuc, ale uwagę przykuwał głównie tych, którzy byli już wyżej w hierarchii. Abishai, Barbazu, Alu-devy, Aasimary.
Tak też się stało. Ruszył w kierunku Ula, a będąc w drodze, mijając właśnie Wielki Gimnazjon, który nocą błyszczał, odbijając światła z domów w swych monumentalnych oknach, spostrzegł, iż tuż za nim wlecze się Grabarz.
Odwrócił się żwawo, chcąc lepiej dojrzeć Procha. Był raczej niski, ale nieco bardziej postawny niż inni z jego rodzaju. Zdziwił się, bo rzadko kto bywał w okolicach Gimnazjonu w takich szatach. Do Kostnicy miał trochę drogi, a snuł się niczym powolny trup. Przynajmniej tak to wyglądało, tak naprawdę od pewnego czasu nadążał za truchtającym wierzchowcem. Ale czego można się spodziewać po koniu, który musi na sobie dźwigać pół-smoka w pełnej zbroi z płyty?
- Zgubiłeś się? - Zapytał Araksjel, ni to z pogardą ni z troską w głosie.
- Nie... - Przeciągnął Grab, odwracając głowę by spojrzeć na Iglicę. Chwilę później znów zwrócił oczy w jego stronę, i ukazując swoją zarośniętą we wszystkich sferach twarz, powiedział znów. - Nie, nie zgubiłem się. - Gdy to powiedział, uczynił jakiś dziwny manewr, prześlizgując się pod ogonem Eosa, chwilę później zajmując miejsce pod udem Araksjela, idąc niemal równo z koniem. - Nazywam się Chubrá. Wtajemniczony trzeciego kręgu, należę do frakcji Grabarzy i zmierzam do Kostnicy. Wiesz może, gdzie się ona znajduje? - Rzekł, ukazując swoje nienaturalne jak dla człowieka, ostre i błyszczące w odbijającym się od okien Gimnazjonu świetle kły. Przynajmniej wydaje ci się, że był to człowiek.
Araksjel oparł rękę na rękojeści miecza gotowy do natychmiastowej akcji.
Lorelei zawarczała cicho. Nie podobał jej się ten trep.
Czyli się jednak zgubiłeś... - Pomyślał.
- O ile się nie mylę to na wprost tą drogą. - Odbąknął, wiedział co powinien zrobić, ale nie podobało mu się to. - Możesz mi towarzyszyć, jeśli chcesz. Też zmierzam w tę stronę...
- O to mi właśnie chodziło, mój panie. Droga daleka, a wędrówkę już długą mam za sobą. - Powiedział, chowając coś w rękawie. Było zbyt ciemno, byś mógł dojrzeć co to jest. - Czy mogę? - Zapytał z jakąś grzecznością na ustach, ale jego kły były tak wymowne, że nie byłeś w stanie mu uwierzyć w szczerość uczuć. Zdawało ci się nawet, jakby jego język uciekał gdzieś z ust, chcąc się oblizać niczym jakiś Yuan-ti, chociaż oczy wyglądały na ludzkie. Tak ci się zdawało...
 

Ostatnio edytowane przez Ghoster : 25-10-2010 o 06:48.
Ghoster jest offline