Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2010, 00:30   #27
Cluster
 
Reputacja: 1 Cluster nie jest za bardzo znany
Apokaliptyczny obraz betonowej pułapki, urozmaicony zalatującymi pełną gamą zapachów ciał ciągle nie dawał Jamesowi spokoju. Plugastwo zalegające najbliższą przestrzeń zwracało na siebie uwagę, powodując nieustanne nudności, dręcząc wygłodniałego mężczyznę.
Kierując się w stronę ruin, niejako płochliwie omiatał je wzrokiem wzdrygając się przed ujrzeniem kolejnych wysuszonych trupów. Najbardziej dostępnym wejściem do kompleksu budynków, a zarazem najmniej oddalonym od „Dziury” wydała się zabarykadowana ogromną ilością chłamu brama. Przebierając nogami, zbliżył się do gruzowiska i zaczął przerzucanie gratów na bok, jakby nie zwracając uwagi na hałas przez siebie produkowany.

Z gmatwania się we wnętrzu myśli o swej słabości wyrwał go Maks, wskazując/oferując wdarcie się do środka przez okno, znajdujące się powyżej. Troszkę się opamiętując, James skinął głową z wdzięcznością i pozwolił się podnieść do wysokości ościeży . Sprawdził opuszkami palców czy delikatnie, cichutko chodzą okiennice; szybko rzucił okiem na stan pomieszczenia, zza zasłony; drugi, kilkusekundowy okres przyglądania się w poszukiwaniu pułapek dał zadowalający efekt, więc przerzucił się prawie bezszelestnie na drugą stronę framugi. Upewniając się jeszcze że nic w pobliżu nie jest agresywne, wychylił się z okna i podał Maksowi rękę, pomagając mu się wspiąć. Nie żeby wątpił w to, że nie dałby rady, ale chciał okazać troszkę życzliwości w zamian za oszczędzenie żmudnej pracy przy rupieciach.

Na sam widok pokoju, aż pchało się na usta ironiczne „splądrowany”, wszystkie tak zwanie wartościowe rzeczy leżały w bezładzie, podniszczone na posadzce. Nie było tylko, albo i aż surowców mogących zaspokoić podstawowe potrzeby organizmu.
Udał, że nie widzi znaczących spojrzeń towarzysza, skupiając się na ruchu w stronę klatki schodowej.
Hightower już miał się rozluźnić nie mając nic obrzydliwego w zasięgu widzenia, gdy usłyszał skrobanie, szuranie i inne cichutkie odgłosy, dobywające się z okolicy. Z duszą na ramieniu krocząc z Maksem w stronę domniemanego położenia mostu utworzonego z liny.

Gdy dotarli na miejsce, zdecydowali że najlepiej będzie pociągnąć losy o to, kto ma skoczyć z liną. Każdy z nich byłby w stanie to robić, ale po co się samemu niepotrzebnie narażać, kusić los? Stanęło na tym , że James pójdzie na drugi koniec konstrukcji i będzie wywijał w powietrzu, skacząc z odwiązaną częścią liny.
Oglądając pomieszczenie z pięknym panoramicznym widoczkiem na zdewastowane miasto, natknął się na coś niebywałego. Ktoś chyba miał zbyt wiele pieniędzy, zbyt wysokie mniemanie o sobie, lub był bardzo kapryśny, skoro przed mężczyzną, schowana za porysowanym przeszkleniem stała piękniuteńka zbroja husarska. Podziwiając najmniejsze detale, tego zachowanego w całkiem dobrym stanie oryginału nie usłyszał marudzącego Maksa, rozwiązującego węzeł za Jamesa. Nawet była szabelka! Kto wie, może i jaki pistolet się zachował… Łups.

Prawdopodobnie część ściany się zawaliła, taki dźwięk mógłby skierować tutaj padlinożerców i drapieżców z całkiem niezłej okolicy. Już otwierał usta, by zawołać Kowalskiego, chcąc sprawdzić czy u niego wszystko w porządku, lecz przerwał mu jego ostrzegawczy szept.
- Pssst, James... Schowaj się - żołnierze.
Cichutko położył się na podłodze i nie wiedząc skąd dokładnie przybędą żołdacy odczołgał za najbliższy mur, gorączkowo myśląc jak uciec z potrzasku.
 

Ostatnio edytowane przez Cluster : 25-10-2010 o 19:17.
Cluster jest offline