Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2010, 07:34   #116
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Londyn przypominał strefę wojny. Czarne furgonetki i vany, z oddziałami uderzeniowymi GSR-u, widział bardzo często. Znał kilku z tych chłopaków, jeszcze ze służby w wojsku. Część z nich szkolili jako instruktorzy, przed Wydarzeniem Noworocznym. Mieli wtedy być jednostkami policji do zadań antyterrorystycznych, ewentualnie wspierać gliny przy cięższych zatrzymaniach. Teraz świetnie sprawdzali się jako ekipy do robienia cieniej demolki, choć, co Tim przyznawał ze smutkiem, przy Łowcach wymiękli.
Pożary, ryki syren, blokady drogowe policji na każdej większej ulicy i drogach wyjazdowych. Ministerstwo Regulacji chyba wzięło sobie do serca sprawę z atakami. On sam miał nadzieję, że skopią porządnie kilka nieumarłych tyłków. Już dawno ktoś powinien zrobić z tym burdelem porządek.


Kiedy mijał ostatnią blokadę i pokazywał ubranemu w nomeksowy strój taktyczny oficerowi GSR-u, swoją odznakę Łowcy, na odchodne powiedział: - Wyślijcie ich z powrotem do piekła.

Droga za miasto w kierunku wiochy, gdzie byli wczorajszego wieczora nie była taka prosta. Poprzednio to Audrey mówiła mu gdzie ma jechać, znała bowiem drogę do „Kotła”, teraz w dzień dwa razy zawracał, bo źle skręcił czy pomylił rozjazdy. Wkrótce jednak ujrzeli sielski wygląd miasteczka i znajomy szyld z kociołkiem.



Spojrzał jeszcze raz na dwa zapisane na kartce adresy, zdobyte wczoraj podczas rozmów z miejscowymi wiedźmami. Póki Masters była w szpitalu, jemu i Hellen pozostało tylko przeszukanie domów wiedźmy i Bane. Do przesłuchania rodziców zabitych dziewczynek potrzebowali wiedźmy, „ich” baba jaga leżała w szpitalu, a MR nie przydzielił im nikogo innego. Musieli sobie jakoś poradzić i zając się tym co akurat mogli wykonać.
Domek wiedźmy zamieszanej w morderstwo trojaczków, stał nieco na uboczu. Z zewnątrz pokryty był tyloma znakami ochronnymi, że dla Ka Mate wydawały się być plątaniną bazgrołów.



Ubrał się w kamizelkę kevlarową, zabrał pistolety i ruszył w kierunku wejścia. Zatrzymała go jednak Hellen. Jej zmysły wyczuwały, że w środku czai się strażnik… najgorsze czego Tim mógł się spodziewać - Bezcielesny. W takiego skurwysyna nie mógł wpakować kilka kulek, mógł go na kilka sekund unieszkodliwić żelazem. Popatrzył na swoja partnerkę i po chwili powiedział:
- Znajdę coś żelaznego, kiedy wkroczymy, zaatakuję go i będę się modlił, żebyś zdążyła to coś odegnać, spętać lub zniszczyć?

- Dobra partnerze… - powiedziała trochę niewyraźnie egzorcystka. Widać jej podobnie jak jemu, nie uśmiechało się kolejne starcie z Bezcielesnym.
Egzekutor obszedł dom w poszukiwaniu czegoś wykonanego z żelaza, w końcu wyrwał z metalowego ogrodzenia sąsiedniej posesji, metalowy, kuty pręt.



Stanął przed drzwiami do domku wiedźmy, spojrzał na stojącą z tyłu Hellen, skinął głową i zmierzył się kopniakiem na drzwi. Adrenalina znowu odżywczo buzowała w jego żyłach a w głowie rozbrzmiewały słowa pieśni "Kwiaty Lasu":


I've seen the smiling*
Of fortune beguiling,
I've tasted her pleasures,
And felt her decay;
Sweet is her blessing,
And kind her caressing,
But now they are fled
And fled far away.

I've seen the forest
Adorned the foremost,
Wi' flowers o' the fairest
Baith pleasant and gay,
Sae bonnie was their blooming,
Their scent the air perfuming,
But now they are withered away.

I've seen the morning,
With gold hills adorning,
And loud tempests storming,
Before parting day,
I've seen Tweed's silver streams,
Glitt'ring in the sunny beams,
Grow drumlie and dark,
As they roll'd on their way;

O fickle fortune!
Why this cruel sportin?
Oh! Why thus perplex
Us poor sons of a day?
Thy frown canna fear me,
Thy smile canno cheer me,
Since the flowers o' the forest
Are a' wede away.



 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 25-10-2010 o 07:35. Powód: * szkocka pieśń wojenna upamiętniająca bitwę pod Flodden Field 1513 roku
merill jest offline