Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2010, 13:17   #22
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Marco przez pierwszy okres ucieczki biegł w milczeniu, pochylony, w prawej ręce trzymał samopowtarzalny pistolet z tłumikiem. Co prawda, jeśli trafią na kogoś z straży, to ta broń może nie przebić kamizelki, jednak będzie idealna do szybkiej i cichej likwidacji, postronnego świadka lub przewodniczki. Kiedy oddalili się już kawałek, i ich przewodniczka zatrzymała się na chwilę, aby choć trochę wyjaśnić im sytuację. Dla niego brzmiało zbyt mętnie.
- Zanim ruszymy kilka pytań. Dla kogo pracujesz, dlaczego ryzykowałaś nas wyciągając i czego oczekujesz w zamian? -
- Wszystkiego dowiecie się od szefa - odpowiedział i ruszyła w drogę.
- Od szefa, to znaczy od kogo? - Zapytał jeszcze zbliżając się do przewodniczki. Ta jednak milczała i ciągnęła Aspazję dalej. Marco uznał, że dziewczyna zachowuje się co najmniej dziwnie. Carl Dickenson wybrał ją do bądź co bądź niełatwego zadania, a ta zachowywała się, jakby była totalną amatorką, albo była naćpana.

Po kilku minutach dotarli do włazu, do kanalizacji, przewodniczka odsłoniła właz, i powiedziała, żeby wchodzili. Marco, zastanowił się co czekana na dole, jej koledzy z bronią? Obecnie nie miał wyboru, potrzebuje pomocy w opuszczeniu miasta, bo straż powiadomi o wybuchu i ranny bądź nawet martwych strażnikach. Dickinson z pewnością będzie wiedział czyja to robota. Marco współpracował z nim już kilka razy i dał poznać swój styl, zresztą, to by było za proste, i nie w stylu Marco, aby samemu się wysadzać, więc zacznie się obława.

Uruchomił wszczep odpowiedzialny za widzenie w termowizji, i sprawdził czy nie widać kogoś czekającego koło wejścia, ale droga wydawała się czysta. Wsunął pistolet do kabury, i zeskoczył do kanału, a właściwie jechał po drabince, skoczył dopiero z ostatnich 2 metrów. Już w locie sięgnął po broń, ale nie miał w kogo celować.

W kanale było ciemno, jednak termowizja powiedziała mu, że kilkanaście metrów po lewej i prawej stoją ludzie, pewnie strażnicy, bo stali pod ścianami. Najwyraźniej nie zwrócili uwagi, na Marco, bo nie zareagowali. Zaraz też na dół zeszła Anastazja i owa dziewczyna, której zawdzięczali chwilowe ocalenia. Marco doszedł do wniosku, że nie musi dziękować, bo ona zawdzięcza mu, że nie mają pościgu, więc są kwita. Poprowadziła ich korytarzami, co jakiś czas mijali strażników, z archaiczną bronią, która dla niego była co najmniej śmieszna, zresztą sposób jej przechowywania i ogólny stan, plus wilgoć dawała duże szanse, że owa broń nie wypali.

Jednak po chwili marszu, kiedy miał czas się zastanowić, mógł pomyśleć, że w jakiejś części to nocne zamieszanie może mieć związek z nim, w końcu obecnie ktoś na niego polował. Zastanawiał się też gdzie zaprowadzi ich dziewczyna.
 
deMaus jest offline