Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2010, 13:59   #42
Bartosh
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Szorstka ściereczka nasączona oleum ponownie wydobyła srebrzysty blask z głowni zdobionego nadziaka. Ursuson sprawdził, czy skórzane pokrycie rękojeści nie jest poluzowane, po czym nie zmieniając pozycji świsnął kilka razy bronią w powietrzu, rozłupując wyimaginowane łby Naghwa.

„Ciekawe co z kotołakiem. W sumie to przypominał mu samego siebie, sprzed kilku lat, gdy w karczemnych zwadach, nie patrząc czy jego ludzie są za plecami, pchał się w sam środek wrogiej hałastry, rozdzielając kułakiem ciosy na prawo i lewo. Mówili na niego „Jadnik”, czyli na tutejsze „Żmija”, bo mimo iż powalony na ziemię i solidnie obity, potrafił jeszcze boleśnie ukąsić.”

Rozejrzał się uważnie po okolicy, gdy nagle spłynęło na niego dziwne, orzeźwiające światło. Poczuł, jak w jego członki znowu wstępuje moc. Przestał dokuczać mu głód i pragnienie. Klęknął na kolano, spod wyschniętej już koszuli wyciągnął kościany medalik, i całując go trzy razy i przykładając do czoła, ust i serca, odmówił krótką modlitwę błagalno-dziękczynną, gdyż nie miał wątpliwości, że cokolwiek te światło nie miało oznaczać, nastało tutaj z woli Królowej Matki. Powstał, i podszedł do zbudowanej naprędce osłony, aby zrealizować plan, który wykwitł niedawno w jego głowie. Znalazł odpowiedni punkt, i biorąc zamach huknął w to szpikulcem swojego nadziaka. Kolec gładko wszedł w drewno. Operację powtórzył jeszcze kilkukrotnie, po czym wykorzystując młot uderzył solidnie, sprawiając, że od fragmentu pokładu oderwał się solidny kawałek. Usiadł na ciepłym piasku, i korzystając ze znalezionej wcześniej linki oraz narzędzi zabranych ze sobą w tobołku, przygotował solidne uchwyty. Umieścił je w odpowiedniej odległości, oceniając stan przygotowanej naprędce tarczy. Powinna wytrzymać kilka uderzeń. Zakopał ją w ciepłym piasku, chcąc choć trochę pozbyć się wilgoci z drewna.

Ponownie chwycił broń, i zaczął ją polerować, obserwując jak Zielonoskóra drażni się z jakąś rybą. Zamknął oczy.

„Szum morza jest niesamowity”

Chwycił kamyk i z całej siły machnął w stronę ryby. Kamyk spadł tuż przy nodze Ryi. Zielonoskóra spojrzała na niego, sycząc przez ostre zęby pewnie jakieś niewybredne przekleństwo. Ursuson uśmiechnął się zaczepnie i pokazał jej język.

„Ktoś się zbliża. Słyszę szuranie łap, i dziwne przytłumione rozmowy w nieznanym narzeczu”

Kątem oka zauważył Kotołaka prowadzącego…ciemnych jak skalny olej ludzi… Niesamowite. Pamiętał jak wuj opowiadał mu o odległych krainach, gdzie żyją ludzie których nie sposób dojrzeć w nocy… szybko jednak ciekawość Ursusona ustąpiła podejrzliwości…pamiętał, jak wuj wspominał, że niektórzy z nich gustują w humanoidalnym mięsie. Udawał zobojętnienie, lokalizując wystającą z piachu tarczę.

„Będą sprawiać problemy to Vierra znowu zaśpiewa. Nie smakowała jeszcze czarnoludów. Ciekawe czy ich krew też jest czerwona”

Czekał…
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline