Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2010, 10:30   #289
obce
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację
Terytorium Klanu Lwa; koniec miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114; Godzina Bayushi



Opanował się.
Jej słowa przegrały z jego wolą.
Nie będzie z niej muzyka.
Niechętne uznanie.
Wstyd.

To nie jej słowa przegrały, lecz ona sama.
Zawiodła.
Niegotowa. Niegodna. Druga. Gorsza.
Nieudana.
Gniew.

Upór.
Przegrała?
Jeszcze nie.


* * *


Zanim Matsu skończył wypowiadać dwa ostatnie zdania, mocny, nieznoszący sprzeciwu głos Keiko zmieszał się z jego głosem.

- To nie Raishin-sama.

Tylko trzy słowa.

Żadnego wahania, żadnych pytań, czy jest pewny tego, co mówi. Żadnego kalkulowania czasu, żadnych spekulacji, czy aby na pewno nie istnieje cień szansy, że Lew ma rację.
Tylko pewność dźwięcząca jak najtwardsza stal.

Świat Keiko opierał się na kilku niewzruszonych filarach.
Jej sensei był jednym z nich.
Jak ojciec. Jak Mała Osa. Jak Hakusho.

- To nie Raishin-sama – powtórzyła gwałtownie, ostro, jakby chciała wyryć mu je w pamięci. - Lojalność mojego sensei względem Tsuruchi-sama i klanu Osy jest bezwarunkowa. Tak samo jak jego honor. Tak samo jak honor Akodo Ichizo-sama. Tak samo jak honor mojego daimyo.

Każe słowo jest twarde jak kamień. Nie podważa się istnienia kamienia, nie wątpi w jego prawdziwość, nie dyskutuje zasadności. Kamień po prostu jest doskonały w swoim skończonym istnieniu.

- Widzę honor także w tobie, więc powtórzę to raz jeszcze. Okłamano cię, panie. Jakiś pies okłamał cię szargając imię mojego klanu – już nie gniew, ale zimna, gryząca wściekłość granicząca z nienawiścią. - Chcąc przeszkodzić w negocjacjach, chcąc zniszczyć posła klanu Osy. Nie mów mi więc, że mam być ponad to wszystko. Nie mogę! Nie mów mi, że powinnam milczeć, gdy obrażasz mój klan i tych, których przysięgałam bronić za wszelką cenę! Nie mówi mi, że powinnam być tchórzem, który nie powie prawdy w strachu przed zbrojnym ramieniem wielkiego klanu!

Krzyczy, choć nie unosi głosu. Ale krzyczą emocje drgające w słowach, odbijające się na wyrazistej twarzy, krzyczą napięte mięśnie, palce zaciśnięte do białości na wodzach. I nawet jej spokojny, flegmatyczny koń drobi nerwowo, jakby wyczuwając nastrój dziewczyny.

- Nie mów mi, że okazuję brak wdzięczności za gościnę, gdy mój ojciec leży umierający, bo to zbrojne ramię nie było w stanie ochronić go na swoich własnych ziemiach! Nie mów mi, że mój ojciec to morderca bezbronnych! Nie mów mi, że mój sensei jest zdrajcą, który nawet nie potrafił użyć wakizashi, by odejść z honorem, lecz rozpowiada o hańbie tego, któremu przysięgał. To nieprawda! Nie mów mi o haniebnych czynach popełnionych podczas dwóch bitw w Zamku Osy! Byłam tam! Widziałam! Walczyłam! Nie mówi mi więc, że kłamię! Nie mów mi, że odmawiam honoru własnym przodkom, gdy imię jednego z nich właśnie szargasz!

Zagryzła usta, powstrzymując dalsze słowa.
Wdech. Powolny wydech.

- Albo pozostań głuchy na prawdę i powiedz to wszystko... – powiedziała już ciszej. Patrzyła mu prosto w oczy. - Jestem Akodo. - Duma. Determinacja. - Powiedz to wszystko, a będę błagała mojego daimyo, by pozwolił mi choć na chwilę ująć moją katanę, bym mogła udowodnić ci jak bardzo się mylisz. Nie mogę udowodnić ci tego teraz... - Gniew. Bezsilność zaciskająca dłonie w pięści, krzywiąca wargi. - Powiedz więc to wszystko i przyjedź do Zamku Osy na turniej... Ale najpierw powiedz mi gdzie znajdę tego, kto podaje się za mojego mistrza.
 
__________________
"[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat."

Ostatnio edytowane przez obce : 27-10-2010 o 10:46.
obce jest offline