Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2010, 11:32   #12
Rychter
 
Rychter's Avatar
 
Reputacja: 1 Rychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodzeRychter jest na bardzo dobrej drodze
Thomas siedział przy otwartej butelce rumu. Przed nim siedział „Bazyliszek”, mierzył go swym przenikliwym wzrokiem, a jego bodyguard czujnie lustrował sytuację.
– Dlaczego mamy cię wziąć?
- Bo jedyne czego mi trzeba, to krew hiszpańska.
- Każdy tak gada, a jak przyjdzie co do czego, siedzi skulony w zęzie i sra w gacie ze strachu.
- Znam się na działach.
- Co ty nie powiesz?
- Byłem rusznikarzem. Potrafię obsłużyć armatę z zamkniętymi oczami, i trafić w szalupę z ponad stu jardów.
- Czy jedyne, co potrafisz to siedzenie pod pokładem?
- Mam wyszkolenie wojskowe, jestem dezerterem. Szermierka i strzelanie nie są dla mnie wyzwaniem.
- Skąd mam wiedzieć, że nie zmyślasz?

Thomas wyjął miecz. Snajper zerwał się gwałtownie.
– To cacko zdobyłem na hiszpańskim oficerze. Czy to wystarczy?
- Niech ci będzie, to twój pierwszy rejs?
- Wolne żarty, byłem oficerem na dwóch okrętach pirackich, pech chciał, że ich kapitanowie spoczywają na dnie morza.
- Dobra, dość tego. Zapoznaj się z tym, podpisz i widzę cię jutro w porcie. Tu masz trochę drobnych na zakup potrzebnych rzeczy.

Thomas przeczytał uważnie dokument. Chwycił pióro, umoczył w atramencie i złożył swój podpis. Kiwnął głową i bez słowa wyszedł. Skierował się do kupca. Wydał trochę grosza na nieduży zapas suszonego mięsa, bochenek chleba, trochę sucharów, kilka jabłek i parę butelek średniej klasy rumu. Sakiewka jednak wciąż nie była pusta. Poszedł więc do burdelu. Wychylił szklankę rumu i postanowił się zabawić. Wynajął jakąś tanią ladacznicę, z którą spędził noc. Rano zebrał się szybko i skierował w stronę portu. Z zadowoleniem stwierdził, że zostało mu jeszcze parę miedziaków na czarną godzinę. Zagłębiony w myślach, marząc o hiszpańskich banderach pogrążających się w odmętach morskiej toni, stanął przy zacumowanej „Boskiej Furii”. Okręt był piękny, robił wrażenie. Załoga powoli zaczynała się schodzić.
~ Zaczęło się…~ pomyślał.
 
Rychter jest offline