Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2010, 15:28   #27
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cytat:
Napisał Ghoster Zobacz post
Przepraszam?
Żołnierze Konfederacji, Dominium Terran, tutaj Zjednoczonego Dyrektoriatu Ziemii, począwszy od Marines, przez medyków, spopielaczy, rozdzieraczy, skończywszy na duchach (czyli prawie cała piechota), są... Biedni. To ludzie zakuci w pancerz, z którego nie mogą wyjść, a ich życie polega na patrolowaniu i zabijaniu Zergów. To kryminaliści, którym nie dano szansy na nic więcej, a już na pewno nie są bogaci. Bogaci to mogą być ci prawi obywatele, którzy zostali włączeni do armii z jednej z Terrańskich kolonii, ale ci zazwyczaj idą gdzieś wysoko, operatorzy Thora czy coś w tym stylu.
To tak w ramach czepiania się.
Przepraszam?

Od wybuchu wojny niewielka część Marines to skazańcy, większość zwyczajnie kopnęła w kalendarz. Już Konfederacja z powodu braków zaczęła porywać ludzi i resocjalizacją neuronową wbijać im swoją wersję wydarzeń według których byli ochotnikami.
A i tak w Konfederacji większość pisane przez duże "w" to była wręcz armia zawodowa.

Przy Dominium mamy rebeliantów, byłych Konfederatów służących z różnych pobudek, nowych ochotników (wbrew temu, co niestety, pokazano w dwójce, Mengsk nie był idiotą i sądzę, że jednak jego propaganda była bardzo skuteczna :P a wymuszenia były rzadkie i doskonale tajone) czy zwyczajnie właśnie ludzi biednych - szukających w wojsku właśnie chleba, pieniędzy. Solidnej płacy i komfortowych warunków, a ryzyko to właśnie kulka na wojnie.

Więc nie wiem, o jakiej biedzie mowa... żołnierze Dominium nawet w koszarach z pewnością wygodniej i dostatniej żyją mimo drylu niż przeciętny robotnik, o oficerach nie ma co wspominać. Oddziały przestępców to inna sprawa, a na siłę nikogo do niczego nie zmusisz - poza amnestią myślę, że zarabiają sobie doskonale, co było też pięknie pokazane choćby w "Krucjacie Liberty'ego", która była jedyną dobrą, ale za to jak dobrą książką z uniwersum.

Tyle ode mnie. To teraz wytężcie muskuły i kickass! Cobym nie musiał zbyt długo czekać.
 
-2- jest offline