Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2010, 18:12   #45
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wszyscy; Ciemnoskórzy zaczepiani [podrywani?] przez Maginię demonstrowali właśnie swoje niezadowolenie, wykrzykując coś w dziwnym języku i wymachując swoimi patykami. Co jak co, ale choć te włócznie i łuki wyglądają prymitywnie, to jednak to plemię jakoś sobie przy ich pomocy radzi z przetrwaniem i dość prawdopodobne, iż potrafią zwykłym patykiem zrobić niezłe kuku. Magini tymczasem próbowała zapalić ognisko. Niestety, gdy tylko płomienie zajaśniały w jej dłoni, inkantacja została przerwana gdyż Magini rozproszyła się, a rozproszenie to było wywołane świstem strzały tuż obok jej głowy. Niezadowoleni czarnoskórzy, przed momentem potraktowani niemile podobną iskierką, postanowili dmuchać na zimne i właśnie chwycili za broń. Nie przestraszyła ich bojowa, antyateistyczna postawa Braciszka Michała [ani też, o dziwo, jego gabaryty]. Co więcej, Braciszek mógłby przysiąc, że w oczach tubylców zobaczył pływający napis „mięsko!”.

Na horyzoncie pojawili się kolejny ciemnoskórzy. Robiło się niebezzzzzaraz czy to Dirith ich prowadzi?!
Grupka Niezadowolonych powitała Podążających pobratymców zdumionymi spojrzeniami. Podążający zaczęli coś przemawia w uniesieniu, a co trzecim słowem było „szaimaaaa!”. Niezadowoleni tuż po dostrzeżeniu czarno-białego tygrysa stracili nagle cały zapal do mordowania Magini i nabrali zapału do kłaniania się Dirithowi!

Dirith zaprowadził ich do miejsca, gdzie mógł rysować na piasku. Sztuczka z pisaniem niewidzialnym narzędziem i wyczarowywaniem liter na poczekaniu wzbudziła kolejną falę zachwytu i radości u tubylców. Dirith rysował, tubylcy zerkali, robiąc mądre miny.
- Oooooo!
- Aranana kunkun oma!
- Jajajaja uno kamp for kinder fri łiks!
- ...*

* -Oooooo!
- Szkoda, że nie być tu szaman!
- Ja chodzić do szkoła 3 tygodnie, ja czytać! ...Szaima mówić...: my iść się kąpać do morza!
- Nyeee, my się kąpać trzy pełnia temu!
- Uuuu! To być ja!
- Nie, ty za gruba! To być moja!
- Ooo, włócznia!
- Jajaja, włócznia!
- Yhym!
- Szaima mówić: my iść wyrżnąć i zgwałcić drugie plemię! My ich zaskoczyć od strony morza!
- Szaima wielki, mądry plan!
- Jajaja!
- Do waszej wioski - powiedział Szaima, machając w stronę lasu, a następnie wskazując na narysowaną wioskę, mając nadzieję, że tym razem coś do nich dotrze, po czym przyglądał się reakcji.
- Szaima mówić; wyciąć ten las, nie lubię elfów!
- Jajaja, elfy złe!
- Złe, yhym!
- A moja nadal się wydawać, że Szaima chcieć odwiedzić nasza wioska!...*

Mężczyźni naradzali się [kłócili?] jakąś chwilę, aż wreszcie doszli zdaje się do porozumienia. Pan, z którym „rozmawiałeś” z poważną miną poklepał się w pierś i wskazał w las, po czym ruszył na przód. Pozostali ruszyli za nim gęsiego, a kiedy uszli kawałek obejrzeli się, czy za nimi idziesz. No cóż, poszedłeś...



Po chwili zauważyliście stojące w lesie chaty.



Wyglądały całkiem nieźle. Przy chatach pałętały się kozy i indyki. Kiedy docieracie do wioski i mieszkańcy zauważają was, z podekscytowanymi okrzykami zbierają się w centrum wioski. Docieracie na plac główny i Dirith zaczyna rozumieć, dlaczego ciemnoskórzy tak go polubili...



Przy placu głównym wioski stoją ogromne szczęki tygrysa wyrzeźbione w kamieniu! W ich centrum znajduje się hmmm tron...?


To chyba tutejszy szefo.

Zauważacie w wiosce więcej kamiennych motywów tygrysa, czy wielkiego kota.
http://www.chinatravelca.com/uploads...or_Grebnev.jpg

Stone by ~Midet on deviantART

Prowadzący was pochód zaczyna przemawiać w sobie tylko znanym języku do wodza na tronie. Wódz wybałusza gały, gapiąc się na Diritha z opadniętą szczęką. Gapi się na was zresztą całe plemię, otaczające was bojaźliwie ale ciekawsko.



Pojawia się szaman. Jak to klasyczny szaman, przybiegł w dziwnych, magicznych podskokach, wykrzykując [wyśpiewując?] coś magicznego.


- OoooOOoo! U nanana! – stwierdził patrząc na Diritha.
Podbiegł do wodza, skonsultował sytuację. Rozsypał na ziemi jakieś kamyczki, oglądał, wąchał, trącał je palcem, kiwał głową. Znowu skonsultował sytuację z wodzem. Następnie wystąpił przed milczącym tłumem plemienia.
- Szaima!!! – zakrzyknął, wskazując Diritha.
Reakcja tłumu była wybuchem emocji; radości, płaczu, uwielbienia, paniki, zachwytu. Kłaniali się, łkali [ze szczęścia?], przemawiali coś.
I zaczęła się impreza!
YouTube - Zulu Dance
Pełen szacunek dla umiejętności tych ludzi! Momentami nie byliście pewni, czy oni śpiewają „radujmy się” czy „zjedzmy ich na kolację!”
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline