Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2010, 20:56   #13
chudy
 
Reputacja: 1 chudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodzechudy jest na bardzo dobrej drodze
Jakiś dziadostwo wydające irytujące dźwięki niczym jakiś przedwieczny szajs...jakby nie mogli dać normalnego projektora, NASA psia mać to chyba parodia. - Pomyślał Jiro
Ten bierny udział w tym wykładzie nie był nudny był wręcz nieopisanie irytujący, nie dość, że trzeba było słuchać jakiegoś nadętego bufona to jeszcze to pstrykanie, niczym powrót do szkoły. Szczerze znienawidzona część życia wykłady! Jeszcze ta sala taka pusta, bez życia niczym sala operacyjna. Ani trochę nie ułatwiały próby wysłuchania tego naukowca... Te ględzenie o znaczeniu naszej misji, chwała dla ludzkości. Przecież wiem czemu to zrobiłem – mruknął pod nosem poirytowany. WRESZCIE! Chwała wam za to dobrzy ludzie.- powiedział uradowany gdy ty zapaliło się światło i czym prędzej wypadł z pomieszczenia bo miał już dość tego ględzenia. Dla niego było po prostu nudne.

W drodze do pokoju czy raczej czegoś na jego kształt bo według niego przypomniał raczej cele w bunkrze w dodatku to miejsce było jakieś zacofane. Miał nadzieję, że ujrzy jakieś wypasione komputery, projektory 3D a tu jak za drugiej wojny...
-To ja już się zaczynam bać czym nas wyślą w tą „podróż”. God dam it! Porażka... - narzekał w drodze do pokoju zdegustowany całym ośrodkiem.
Pokój jak pokój lecz i tak nieciekawy, zresztą jak cała reszta
-Ahh jeszcze te testy- powiedział Jiro po czym westchnął
Już tak siedząc na łóżku rozejrzał się po pokoju, wszystko miało taki surowy charakter typowy bunkier powiedzieć można. I tak mu minęło kilka ładnych... w sumie to nieciekawych godzin, bezsenność po prostu ale tego w papierach przecież nie zapisze, jeszcze to by się źle skończyło.
Tak rozmyślając o wszystkim co zostawił za sobą a raczej o tym co go czeka w tej bezkresnej przestrzeni, kłębią się pewne obawy czy aby na pewno to ustrojstwo doleci. Nawet nie znał konstrukcji, z jednej strony to może dobrze a z drugiej człowiek ciekawy świata.
-Bloodyhell na filozofie mi się zebrało – powiedział do siebie Jiro po czym sam się z tego jeszcze śmiał. W końcu udało mu się zasnąć lecz te ubłagany stan nie trwał długo. Rano bił się ze sobą czy spać dalej lub iść na to śniadanie jednak głód wygrał a raczej chęć udania się do toalety. Taki zarośnięty, zaspany ruszył na to śniadania, które tym razem wbrew wczesnym założeniom okazało się całkiem smaczne.
-Tak i nadszedł czas na te przecudowne testy – rzucił z ironią idąc korytarzem
Szedł tak chwilę po czym miał wrażenie jakby o czymś zapomniał...
-W sumie to miał tu być jakiś oficer czy ktoś a zresztą...zgubił się -Pomyślał sobie i poszedł dalej, w sumie nie przeszkadzał mu jego brak przynajmniej do czasu aż się na niego natknął.
-Tu pan jest! Mam panu pomagać w odbyciu wszystkich testów. Nazywam się An... -Powiedział jakiś oficer ale nie zdążył dokończyć gdyż Jiro przerwał mu zanim się przedstawił
-Ooo to może pan je za mnie zrobi! -Z nutką ironii powiedział Jiro
-Nie mam panu tylko pomagać dopełnić formalności i pomóc się odnaleźć w ośrodku. -Rzekł tak beznamiętnie oficer jakby był z kamienia
-Dobrze już prowadźcie... - I ruszył Jiro za wojskowym. Widać nie tylko mury są tu takie surowe ludzie widać też. - Tak sobie pomyślał, a tu nagle nadszedł czas pierwszych testów ..psychologicznych. Tu się poczuł prawie jak w liceum niestety nie było tak łaskawie obdarzonej przez naturę panny, tam w ogóle nie było kobiet. Wystarczyło siedzieć i mówić co te zbiegowisko chciało usłyszeć, może w kontaktach miedzy ludzkich to z niego mistrz nie był ale kłamać to potrafił jak mało kto więc te testy były jak wszystko na razie...nudne. I tak leciały kolejne testy, które wbrew obawą nie były takie złe. Czy to jakieś wytrzymałościowe czy strzelanie z czego to drugiej było przyjemne w porównaniu z bieganiem i podobnymi. Zdecydowanie najgorszy był test przeciążeniowy to mogła być też zasługa wcześniejszej mieszanki „śniadaniowej” Bo kto normalny miesza jajecznice z pasztetem i dżemem jagodowym. I tak nastał ostatni dzień pobytu w tej eh placówce. Tak więc już z uśmiechem na ustach widać te wszystkie testy poprawiły mu jednak humor. Noc się zbliżała, a że spać się nie chciało bo udało mu się tym razem pospać do południa tak więc ruszył się z łóżka chwycił MP4 narzucił słuchawki i razem z nutą ruszył na jadalnie.
-Fuck YEA!! -Krzyknął wychodząc z pokoju głównie tak dla żartu albo dla spokoju swojego wewnętrznego ja.
-Oby tylko jakieś kobiety były. - powiedział cicho pod nosem po czym ruszył szukać czegoś dobrego do jedzenia...
 
chudy jest offline