Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2010, 15:07   #22
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Pan Barrow spojrzał pytająco na Meredith, która równie była zaskoczona co on. Zabić! Wplątanie w kolejną zbrodnie, jeszcze tego jej brakowało... A może wieści już zdążyły się rozejść i jest teraz poszukiwana. Rozejrzała się dookoła zakłopotana. Nikogo jednak nie zauważyła. Może to pewna forma drwiny, którą zaplanowała sobie baronowa?
- Przepraszam, nie wiem czy dobrze zrozumiałem? Skąd taki pomysł? – przerwał milczenie pan Barrow.
- Tak najnormalniej w świecie mnie zabić. W tym już pozostawiam zupełną dowolność, jakieś propozycje? Zaraz wybierzemy coś wspólnie. Oczywiście moi drodzy wszystko będzie działo się pod wspólna naszą kontrolą, nikt nie może się o niczym dowiedzieć.– powiedziała zadowolona z siebie, widać było, że bawi się doskonale.
- Tak przyznam również pani baronowej niezwykłą oryginalność, ale mogę wiedzieć dlaczego?
- No wiesz kochana w pewnym wieku, każde urodziny są podobne do siebie, przychodzą ciągle ci sami goście, te same twarze, trochę inaczej udekorowane. Po prostu chciałam trochę zapewnić atrakcji, a taka... – szukała słowa – ...godna śmierć, myślę, że sprawdzi się doskonale. – Albo baronowa była okropnie znudzona życiem, albo była po prostu szalona. Jedno nie wyklucza drugiego pomyślała elfka.
- Chciałabym, aby pani dała nam jeszcze trochę czasu do zastanowienia... – odrapała Merry cały pomysł jej się ani trochę nie podobał.
- Tak oczywiście, macie czas do końca kolacji. Jednak pozwolę sobie podać jeszcze jeden argument, który myślę, że pozytywnie wpłynie na waszą decyzję. - Podała im po kopercie, w której była mała karteczka z dość pokaźna liczbą.
- Tyle dostaniecie jeśli się zdecydujecie – powiedziała krótko. Po minie pana Barrowa można było stwierdzić, że najchętniej zapytałby się kiedy zaczynamy przygotowania, jednak ostateczna decyzja należała do Meredith. Suma również zrobiła na niej duże wrażenie, lecz nie miała ochoty wplątywać się w kolejną zbrodnie. Upiła łyk wina.
- Nie życzyłaby sobie pani po prostu dobrze odstawionej sztuki? Ze swojej strony mogę zapewnić pełen profesjonalizm, Zastanawiałam się nad monologami Kosefa.
- Ach monologi... piękna sztuka. To właśnie będzie dobrze odstawiona sztuka, tylko tym razem wezmę w niej udział sama i to ja będę główna bohaterką, a goście aktorami. Niezwykle zresztą dobrymi, gdyż doskonale się w swoje role wczują. To pewna forma właśnie podobnego monologu. Przypuszczenie - co by było gdyby?
- Pani baronowo, nie chce być niemiła, ale godnego następcę można znaleźć stosując dużo rozmaitych innych sposobów
- Panno Meredith oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, ale czy tak nie będzie dużo zabawniej. Zabili nam teatr, pozwólmy, aby jego duch zawitał na przyjęciu.
- Może mi pani opowiedzieć jak to pani widzi? Tak ze szczegółami
- Ależ tak. Stałoby się to po występach. Zwykle odbywają się one po obiedzie, trwają mniej więcej 3-4 godziny. Następnie wzniosłabym toast - za wszystkich aktorów. – uniosła lekko swój kieliszek - myślę, że wtedy mogłabyś wejść. Może sztylet, albo jak wolisz miecz... Tylko trzeba zrobić to szybko... niezwykle szybko, aby nikt nie zdążył cię zatrzymać. Tak samo ucieczka. Będziesz miała trasę, która będzie pusta. Skryjecie się w ukrytym pokoju. Poczekacie, aż wszystko przycichnie.
- Jak długo? – wtrącił się pan Barrow.
- Myślę, że jeden dzień
- W tak miłym towarzystwie to nie będzie żaden problem – uśmiechnął się do elfki.
- Moja służba będzie do państwa dyspozycji w tym czasie
- Rozumiem – przeciągnęła słowo i się zamyśliła. – jeśli pani pozwoli chciałabym zamienić kilka słów z panem Barrow’em na osobności, przed podjęciem decyzji.
- Jeśli to koniecznie... w takim razie dam wam chwilkę, będę na was czekać w bibliotece – baronowa chwyciła napełniony kieliszek wina, po czym udała się w stronę pięknie zdobionych drzwi. Gdzie była biblioteka tego Merry nie wiedziała, miała nadzieje, że jej towarzysz jest bardziej zorientowany.
- Słucham panno Meredith? – spytał lekko się uśmiechając.
- Zna pan dobrze baronową?
- Tak jak wszyscy
- Czy zdarzało się, że wymyślała podobne rzeczy
- Tak, jednak nigdy na taką skale. Myślę, że nie ma się niczego obawiać z jej strony, tak jak mówi - tak się stanie
- Dobrze możemy wziąć udział w tej grze. Witam pana z powrotem na scenie – powiedziała kokieteryjnie.
- Dziękuje bardzo panno Meredith, jestem pani dłużnikiem, ze zechciała mnie pani w to zaangażować – Merry uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Proszę nie przesadzać z tym długiem... ruszajmy do biblioteki nie dajmy baronowej dłużej na nas czekać.
- Ma panienka racje- podał jej kieliszek wina i razem ruszyli w stronę ozdobnych drzwi. Okazało się, że pan Barrow również nie ma zielonego pojęcia gdzie może znajdować się biblioteka. Podziwiali piękne sklepienie krzyżowe sufitów trzymane przez wąskie i drobne sieci kolumn o kapitelach ozdobionych liśćmi bluszczu. Meredith na ścianach poznała kilku dość znanych malarzy i ich niesamowite dzieła. Przedstawiał głównie piękne krajobrazy, dzikie i dziewicze tereny, nie skazane cywilizacją. Poczuła się tutaj niezwykle dobrze, może przez jej eladrinską krew?
Krótko mówiąc pokręcili się po pięknie udekorowanym pałacu dopóki nie trafili na jakąś służkę, która zaprowadziła ich w umówione miejsce.
Zastali baronową przeglądającą książkę.
- O już jesteście. To jak mogę na was liczyć?
- Tak zgadamy się – odparła Merry – ma pani jakiś sentyment to którejś z broni?
- Myślałam o sztylecie... – powiedziała z uśmiechem i zuchwale pokazała książkę, gdzie widniał bardzo dobry rysunek piękne ozdobnego oręża. – nie jestem pewna czy taki może gdzieś tu dostać, ale poszukam.
- Co do ubioru, będzie to bal przebierańców. Specjalnie na tą okazje, alby nikt nie poznał waszej tożsamości. Stroje oczywiście dostaniecie ode mnie, tylko pozwólcie mojej krawcowej się wami zająć.

Przedstawienie czas zacząć pomyślała elfka.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline