Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2010, 20:26   #15
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Gregor gwałtownie podniósł głowę z ''octu'' i zachłysnął się powietrzem. Przetarł rękami twarz z mazi i rozejrzał się.
- Jasna cholera... Po jakiego grzyba ja się tu pakowałem - powiedział powoli, a z ust wyleciała mu para. Nie wierzył, że ich statek, ich dom, jedyne bezpieczne miejsce na obcej planecie jest niezdatne do życia. Niska temperatura zaczęła oddziaływać na ciało Grega powodując drgawki i szczękanie zębami. Wyszedł z sarkofagu, zasłonił rękami swoje genitalia i tyłek aby nie zobaczyła ich żadna osoba płci żeńskiej i pobiegł do metalowych szafek z numerkami na drzwiach używanych często w szatniach z rzeczami osobistymi i ubraniami. Ociekając jeszcze substancją z sarkofagów, drżącymi rękoma otworzył swoją i wyciągnął szare, luźnie bokserki, ciemnoczerwoną bluzę z kapturem z futerkiem w środku, biały t-shirt, beżowe bojówki z czarnym skórzanym paskiem, czarne buty do koszykówki i zegarek kwarcowy na rękę. Od razu zrobiło mu się trochę cieplej. Pogrzebał jeszcze chwilę w szafce i wyciągnął scyzoryk, zapalniczkę zippo i latarkę. Scyzoryk i zapalniczkę wsadził do kieszeni, a latarkę schował za pasek spodni. Korzystając z okazji, że wszyscy leżą jeszcze w sarkofagach wychylił głowę przez jedną z dziur ziejących w metalowej ścianie statku. Szczęka mu opadła. Czuł się jakby był na wyspach tropikalnych ale w środku zimy. Palmy obsypane były śniegiem i ogólnie wszędzie było biało.
- Przynajmniej nie będziemy narzekać, że na Wigilię nie ma śniegu - dodawał sobie otuchy Greg.
Gdy głowa wróciła z powrotem do wnętrza statku Niemiec założył kaptur, objął się rękami jak tylko mógł najciaśniej aby było mu cieplej, oparł się o zimną ścianę i powoli zsunął się na tak samo lodowatą podłogę. Nogi podkurczył pod brodę i siedział bez ruchu. W końcu schował głowę między klatkę piersiową a kolana aby budzący się i wychodzący z kapsuł pozostali nie zauważyli, że pojedyncze łzy spływają mu po policzkach i spadają na bluzę.
- Boże, czegoś mnie tak pokarał - mówił do siebie przez łzy - Czy nie wystarczy Ci, że w dzieciństwie straciłem wszystko co najważniejsze dla człowieka? - dalej nie mógł już mówić bo wylała się na niego fala żalu, bólu i smutku całkowicie uniemożliwiając mu wypowiedzenie słowa i teraz rozpłakał się na dobre. Gdy Jiro wyszedł Greg podniósł głowę i wytarł rękawem łzy. Założył kurtkę przyniesioną przez Japończyka. Potem spojrzał na flaszkę i pomyślał:
- Łyczek czegoś mocniejszego zawsze pomoże gdy ma się doła - wziął butelkę i walnął jednego dużego. W oczach znowu pojawiły się łzy ale nie ze smutku tylko z siły trunku.
- Łuhu, od razu lepiej - powiedział i z flaszką pobiegł do Jiro. Wszedł do pomieszczenia z sarkofagami akurat wtedy kiedy Jiro przyglądał się kobiecym kształtom. Wybuchnął takim śmiechem, że rozbolał go brzuch, potem wziął jeszcze łyka whiskey i podszedł do nowo poznanego człowieka,razem z nim patrzyli się na piękne kształty ale po chwili Greg klepnął Jiro w plecy, żeby się odwrócił w jego stronę, wyciągnął do niego rękę i powiedział:
- Gregor jestem. Dla przyjaciół, których nie mam Greg - mówił już troszkę niewyraźnie, chyba alkohol zaczął działać ponieważ sytuacja w której Greg podchodzi do kogoś i przedstawia się jest niemożliwa gdy jest trzeźwy. Za nimi słychać było kroki. Greg odwrócił się i zobaczył biegnącą nago dziewczynę. Jak zorientował się o co chodzi odwrócił się z powrotem z zawstydzoną miną.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 28-10-2010 o 22:27.
Ziutek jest offline