Iga tonęła . Lodowata woda zalewała jej oczy i płuca. Szarpnęła się w rozpaczliwym geście, uderzyła ramieniem o coś twardego, podniosła się i usiadła w sarkofagu. Zimno, cholera, jak zimno. Od razu wiedziała, że coś poszło nie tak. Rozejrzała się – statek leżał w kawałkach, przez dziury w poszyciu prześwitywała Gliese. Chyba.
Wyszła z sarkofagu, poślizgnęła, ale udał się jej utrzymać równowagę. Kuląc się – z zimna, nie ze wstydu - poszła do ładowni. Zamarznie, jeśli nie znajdzie czegoś do ubrania się. Torba … szepnęła zamek raz i drugi zgrabiałymi palcami, puścił. Wyciągnęła butelkę Finlandii i pociągnęła kilka łyków. Zakrztusiła się, ale alkohol pobudził krążenie. Wytarła się koszulką. Bielizna, spodnie, buty, sweter, drugi sweter, kurtka, czapka, szalik. Napiła się jeszcze łyk i włożyła butelkę do głębokiej kieszeni w kurtce.
Odwróciła się zobaczyła dwóch facetów pod ścianą. Nie wyglądali na rannych, choć jeden był chyba w szoku. Drugi facet miał alkohol, dobrze, teraz nic innego nie pomoże. Rozejrzała się i poszła pomóc innym wydobyć się z sarkofagów.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |