Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2010, 00:27   #26
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Ależ panie hrabio, nie myślałam o żadnych informacjach mogących pomóc w lokalizacji tego miejsca, a o charakterze naszego gospodarza. Poniekąd jednak udzielił Pan odpowiedzi na me pytanie odpowiadając pani baronowej. - tu skłoniła głowę w stronę Inez.
- Co do pana kapitana, wolałabym by Pan z nim porozmawiał. Wszak skandal ma wybuchnąć w dniu naszego wyjazdu, a nie wcześniej. - powiedziała spokojnie.

***

Jadąc kolaską do zajazdu zastanawiała się czy dobrze postąpiła. Wyprawa zapowiadała się jednak niezwykle interesująco. Przedstawione im eksponaty wywoływały konsternację przy próbie określenia daty ich powstania. Poza tym sama możliwość wyjazdu gdzieś z dala od męża była kusząca. Pytanie tylko czy Edward pozwoli mi na tą ekspedycję... Westchnęła cicho wpatrując się w niebo. Nie mogła też zapominać o Guntherze Felerharze, którego obecność na wyprawie zapewne znacząco wpłynie na reakcję jej małżonka. Isabell miała jednak nadzieję, że zdoła wytłumaczyć Edwardowi, iż kapitan zapewni jej bezpieczeństwo, gdyż hrabiemu nie miała zamiaru zaufać do końca. W razie kłopotów z pewnością zostaną same, a wtedy obecność zaufanego mężczyzny może bardzo pomóc. Malarka uśmiechnęła się lekko, oczywiście nie mogła zaprzeczyć, że towarzystwo pana Felerhara będzie dla niej również przyjemnością, ale o tym mąż nie musiał wiedzieć. Tylko jak, na Jedynego, miała go przekonać do tego wyjazdu?

***

Fortel jakiego użyła Isabell de Vicconi, by przekonać swego męża pozostał jednak nieznany. Nawet służba nie miała pojęcia, jak to się stało, gdyż państwo zamknęło się w pokoju i długo dyskutowało. Rozmowa nie obyła sie bez wrzasków i tłuczenia szkła, ale pod jej koniec oboje małżonków wydawało się być zadowolonych. Najstarsi ze służących nie mogli wyjść z podziwu jak baronessie udało się wyjść z tej batalii bez sińców.
Faktem było, iż wszystko zostało ustalone i do hrabiego Berlay został wysłany list:

J. W. hr. Artur Berlay
Kindle, Aleja Róż 14

Jaśnie Wielmożny Panie,

Dziękuję za interesujący obiad w Pana towarzystwie.
Poruszona tam sprawa spotkała się ze zrozumieniem mego małżonka,
zatem mogę Panu przekazać, iż zgadzam się na propozycję.
Również Edward jest zainteresowany rozmową. Mam nadzieję, że przyniosą
one pozytywne efekty.

Z wyrazami szacunku
Isabell de Vicconi z domu de Maintennon


Przygotowania ruszyły w pełni wypełniając dom nerwową atmosferą. Isabell co chwila zmieniała zdanie, co do zawartości swych kufrów podróżnych. Ciągle jej się coś nie podobało, coś było nie tak, czegoś brakowało, a coś było niepotrzebne. Gdyby nie Marinne baronessa zapewne wyruszyłaby głównie z przyborami malarskimi. Na szczęście jednak pokojowa Isabell wiedziała co robi i malarka została odpowiednio wyposażona.

Gdy nadszedł właściwy czas baronessa pełna sprzecznych uczuć ruszyła wynajętym powozem wraz ze swą służącą do Kindle.
 
Blaithinn jest offline