Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2010, 22:47   #24
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Major John Nowak

Steiberg nie mógł tego widzieć, bo major był odwrócony do kokpitu, ale w pewnym memencie przemowy Marciusa, twarz Nowaka stężałą a goszczący tam zazwyczaj kpiący uśmiech, wziął sobie wolne. Ruch był błyskawiczny. Jeszcze palce nie wyszły z szoku, po zetknięciu z zimną kolbą pulsera a już lufa szybkostrzelnej broni zawisła przed twarzą von Steiberga.

- Posłuchach cipko. – głos majora był bardziej pozbawiony wyrazu i emocji, niż ten wydobywający się z komputera pokładowego promu. - gdybyś był czymś więcej niż bezwartościową, irytująca, dupą z uszami, to po tych słowach spotkalibyśmy się w przepisowej odległości w obecności sekundantów i sędziego. I odstrzeliłbym ci ten pusty łeb. Możesz mnie lubić lub nie, ale nie nazywaj mnie więcej zdrajcą a najlepiej ugryź się w dupę, zanim kogokolwiek tak nazwiesz, bo dla takich jak ty, gotów jestem zrezygnować z tych wszystkich formalności. Zrozumiał Pan, Panie cywil? –

Nowak mierzył jeszcze przez chwilę do Marciusa, po czym opuścił broń i na powrót odwrócił się do kokpitu.

- Gdyby zaś cos głupiego przyszło ci teraz do głowy, to bądź łaskaw przypomnieć sobie, że jeszcze na statku wprowadziłem autoryzacje głosową. Beze mnie nie włączysz nawet ogrzewania. –

Wydawało się, że tym razem na tym skończą się przemowy majora, ale za chwile odezwał się znowu, już normalnym głosem.

- Baza na Alfie z pewnością monitorowała przestrzeń. Tylko nasz nowy znajomy, jeśli tego wcześniej nie zauważyliście, to raider a nie zwykły okręt wojenny. Dla nich, podobnie jak na początku dla nas, to zwykły frachtowiec i tyle. Dopiero po dokładniejszych oględzinach ujawnia swą prawdziwą naturę a do takich musieli by mieć powód. Bazy wojskowe zakłada się po to, aby kontrolować dany system a do tego potrzebne są okręty, więc pewnie jakieś na Alfie są. Na oko ten tam ma wartość bojową krążownika, ale w starciu i tak postawił bym na prawdziwy okręt wojenny. Nie wszystko da się zamaskować a przez to zamontować, na takim statku-niespodziance. I niby to miało by się rzucać na bazę wojskową? Jak dla mnie to jakiś pirat, albo robota na zamówienie. Choć nie mogę wykluczyć ewentualności, że to pikieta jakiś większych sił stacjonujących w systemie, która ma przejąć nadlatujących gości a baza na Alfie faktycznie jest zniszczona. Tyle, że jak zauważył Pan Cywil, jestem wojskowym i mam rozkaz się tam udać, który w tych okolicznościach, oznaczających ni mniej ni więcej wojnę, tym bardziej mam zamiar wypełnić. W bazie, nawet zniszczonej możemy znaleźć sporo przydatnych fantów, jak choćby broń, żarcie czy paliwo do tej krypy. A przed wszystkim informacje, na którym mi w takich okoliczności bardzo będzie zależeć –
Nowak przerwał na chwilę, manipulując czymś na konsoli sensorów, po czym nie zrażony kontynuował.
- Odpowiadając zaś na pytanie naszego mistrza taktyki, co nam po chowaniu się w asteroidach, tłumacze. Sensory tego raidera oślepły tylko na chwile i nie jest wykluczone, że udało im się namierzyć nasz ślad energetyczny zanim wyłączyłem silniki. Mogą wiec widzieć, że przeżyliśmy a to oznacza, że staną na głowie żeby nas się pozbyć. Bezpośredni kurs na planetę, jedną czy druga, jest tak oczywisty i łatwy do obliczenia, z wystarczy umieścić po drodze parę sond i znajdzie się nawet lecący bez napędu mały statek, jak nasz. Dlatego kierujemy się do pasa asteroid. Tam, w tonach kosmicznego śmiecia, będzie nam łatwiej ukryć się dla ich sensorów i będziemy mogli, w dogodnym momencie obrać kurs na jedną z planet. Jeśli Alfa będzie zniszczona lub będą na orbicie wrogie siły, to ją ominiemy i udamy się na Bete. Może nawet uda nam się to wykryć nie wychodząc z pasa. Teraz zaś musimy się przede wszystkim ukryć a nie znam na to lepszego sposobu, bo inaczej rozstrzelają nas jak kaczkę. Lecimy teraz lotem balistycznym z maksymalna możliwą prędkością, na wyłączonym głównym napędzie. Trochę szybciej a padną kompensatory i rozsmaruje nas po kabinie. Włącznie napędu zaś, jest równoznaczne z postawieniem sobie na dupie neonu z tarczą strzelniczą na środku. Dopóki nie dotrzemy do czegoś, za czym będę mógł nas schować, zostaje nam tyko się modlić o to, aby nas nie znaleźli. –

- Ach i jeszcze jedno, Panie Cywil. Jeśli chodzi o mnie to mogę sobie przejść na formę „mam w dupie to co zrobisz, bo chuj mnie twoja nędza egzystencja obchodzi” i w ogóle się nie odzywać. Bo i po chuj, skoro nie potrafisz zrobić najprostszych rzeczy? Skafander próżniowy, żarcie, leki, broń, narzędzia, woda, jakaś łączność. Mało? Weź tez poprawkę, że w razie czego będziesz to wszystko taskał na plecach, bo nikt za ciebie niósł nic nie będzie. Lądownie zaś zostaw mnie. Ty zatroszcz się o siebie, bo ja nie ma zamiaru. Tylko szybko. Za piętnaście minut odcinam tamten przedział. –
Major skwitował całość swoim standardowym kpiącym uśmiechem i odezwał się dla odmiany do komputera.

- Komputer wyświetl wszystkie informacje jakie posiadasz na temat bazy wojskowej na RU-Alfa i o samej planecie. Później o RU–Beta i ogólnie o systemie. –
- WYKONUJE... –
 
malahaj jest offline