Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2010, 17:56   #15
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Feniks Zero Pierwszy wciąż strzelał. Co mu pozostało? Chyba zabrać ze sobą jak najwięcej tych bestii. Nie chciał umierać... nie chciał. Miał wrażenie jakby łezka mu się w oku zakręciła i zaraz zaśmiał się po cichu z tej myśli. Nawet oka nie posiadał. Miał kamery, czujniki. Widział znacznie więcej niż zwykły człowiek. Odbierał szerszą gamę barwną co mu pozwalało lepiej celować, bo w końcu ciepło to też światło. Widać je, przynajmniej on widzi. Termowizja jest bardzo przydatna. Wciąż strzelał.
-Kurwa- zaklął widząc rozbierany bunkier z boku i przełożył ogień by sięgnąć większy kąt zahaczając o obszar chroniony przez dotąd przez bunkier 14, a może 12? Nie miał ochoty przeszukiwać pamięci by sobie przypomnieć.
Strzelać, zapomnieć się w huku czołgu i Graverera. Pożądać nie przeżycia a widoku krwi zergów
-Ramię w ramię bracia!- wyszeptał sam do siebie by dodać sobie otuchy. Bał się. Nie chciał ginąć.
Ale strzelał dalej. Ograniczył strach, mógł to zrobić. Dzięki temu nie przeszkadzał mu on w walce. Ale nie zamierzał wyzbywać się uczuć. Nigdy. To one czyniły człowieka...

Nagle zobaczył jak ze ściany bunkra "wyskoczył" pocisk hydrala. Kawałki żelobetony obiły się o pancerz Feniksa, a sam kolec wbił się na cal w pancerne szkło z mordą hydrala w okolicach jego prawej szczęki. Poczuł adrenalinę. Nie, nie posiadał żył które na coś takiego pozwalały. Nie miał nadnercza które mogło by ją produkować. Po prostu ją czuł. Była to część jego osobowości która była czymś więcej niż zwykłym programem komputerowym.
Na szczęście jego osłona była zahartowana. Kolec wybił kilkanaście sześcianików z których ją zbudowano, a nie połamał całej. Nie czułby się dobrze wiedząc, że wszyscy widzą, że nie posiada ludzkiej twarzy. Prawda, wiedzieli o tym, ale wolał nie przypominać. I tak, z całą pewnością, już był dla nich kimś gorszym od człowieka...
Przesunął się krok w bok by móc łatwo strzelać. Nie podobało mu się tempo z jaką spadała ilość amunicji, ponadto, powoli broń zaczynała się przegrzewać. Człowiek pewnie by się nią już poparzył. Na szczęście Graverer nie był delikatnym karabinkiem. Został zaprojektowany tak by wytrzymać temperaturę dwóch setek stopni Celsjusza. Do tego znaczna część temperatury była kierowana na bagnet, więc można było to jeszcze wykorzystać... Swoją drogą to nawet nie pamiętał kiedy go wysunął. Ach, no tak. Ostatnio wprowadził program wysuwający go gdy czujniki pokażą 100 stopni. Tak szybciej się broń chłodzi...

Gdy zobaczył wychylającego się firebata nawet nie zaklął. Ufał, że facet wie co robi i, że to na prawdę ważne skoro wystawia się na takie niebezpieczeństwo. Jedynie przesunął karabin by go ochraniać. Wolał nie tracić kogoś takiego. Miotacz ognia jest nieoceniony w takich sytuacjach. Gdy wrócił do bunkra Feniks znów wrócił do starego ustawienia w którym ściągał najwięcej zergów. Szło całkiem nieźle. Szybko, wolnymi bajtami pamięci obliczył, że ma skuteczność przybliżoną do 60%, a skuteczność śmiertelną, czyli nie licząc trafień tych którzy i tak byli już praktycznie martwi i nie było to potzrebne, koło 45%, to był bardzo przyzwoity wynik, potrzebował średnio mniej niż sekundy na jednego przeciwnika, wliczając w tą średnią hydrale
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 04-11-2010 o 11:37.
Arvelus jest offline