Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2010, 17:36   #129
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
William pojechał karetką do szpitala, a oni musieli dokończyć robotę. Przeszukać kwaterę demonicznego loup-garou. Mieszkanie było normalne, to co wyrzucał z szafek bezpośrednio na podłogę, to były zwykłe ubrania, czasopisma i inne przedmioty zgromadzone przez kilka lat gromadzenia. Wszystkie pokoje jak najbardziej normalne. Nic! Totalne nic!
Zero, najmniejszego śladu demona i jakichkolwiek wskazówek do śledztwa.

Wyszli z mieszkania zdegustowani i przekazali je specjalistom. Wsiedli do Toyoty Hilux która służyła im już od jakiegoś czasu, i ruszyli smutnymi ulicami Londynu w kierunku siedziby Ministerstwa Regulacji. W czasie drogi nikt się nie odzywał, nawet Emma milczała. No cóż, jedyna osoba z którą mogła tutaj pogadać odjechała w karetce do szpitala.

Po jakiś pół godziny dojechali do siedziby Łowców. Zaparkowali w podziemnym parkingu. Nie było ani jednego pojazdu Łowców, oprócz ich Toyoty. Pewnie większość Łowców poleciała wyciągać informacje o tych porannych zamach.
Wjechali windą na parter, aby schodami udać się do swojego biura, ale nie było dane im dojść. Przechwycił ich jakiś mężczyzna w skórzanej kurtce i łysą głową i rozkazał udać się szefowej, do Kopacz.
Z początku nie mieli zamiaru się jej pokazywać na oczy, ale cóż. Urzędnik niemal siłą ich zawlókł pod biuro szefowej. Nie mieli wyboru.

- William nie żyje. Zmarł w drodze do szpitala. W karetce. - powiedziała na dzień dobry.
- Kurwa... - powiedział cichutko Xaraf.
"Przepisowo spierdolona akcja." - pomyślał z wściekłością.
- To są formularze, które musicie wypełnić przed powrotem do pracy. Dotyczą śmierci łowcy na służbie. Powinniście w nim szczegółowo opisać co się stało. Analiza waszych opisów pozwoli wyciągnąć odpowiednie wnioski, przeszkolić Łowców, zmienić taktykę. Gówno! – wykrzykła na koniec Kopacz – Złapana przez was dziewczyna nie emanuje. Jest zwykłym, kurwa, człowiekiem. Chcę wiec wiedzieć, jak to możliwe, że zwykły zjadacz chleba, rozwalił jedną z lepszych Żagwi jaką mieliśmy? Do was nic nie ma. Chcę jedynie zrozumieć.
Kopacz usiadła przed piórkiem i powiedziała:
- Piszcie.
Podała Egzekutorowi i Emmie długopisy.

Egzekutor długo zastanawiał się co ma napisać. Popełnił sporo błędów w tej misji. Myślał na początku żeby to zataić, ale zrezygnował tego. Zaczął pisać.

Cytat:
Moje zmysły Egzekutora, wyczuwały od podejrzanej dużą moc, możliwe że demoniczną. Prawdopodobnie Fantomka, Emma Harcourt również wyczuła zagrożenie, cofnęła się od drzwi. Żagiew nie świadom zagrożenia, nawiązał rozmowę z podejrzaną. Na jej pytanie "Kto tam?", odpowiedział że to pracownicy ministerstwa do spraw imigrantów i wsunął swoją legitymację pod drzwiami. Podejrzana najwidoczniej nie dała się nabrać, lecz nie zaatakowała od razu. Otworzyła drzwi i zaprosiła nas do środka. Uśpiła moją czujność, myślałem że to jeden z tych podejrzany, który idzie na współpracę. Niestety moja ocena sytuacji okazała się błędna, przez co o mało nie zdradziłem Fantomki, Emmy. Sytuację uratował Wiliam, niestety nie uratował siebie. Fortel z ministerstwem do spraw imigrantów spalił na panewce, kiedy tylko Żagiew przekroczył próg. Podejrzana okazała się demonicznym loup-garou. Najprawdopodobniej puma, lub inny, duży kotowaty. Zaatakowałem odruchowo ciskając do mieszkania granat błyskowo-hukowy i wystrzeliwując dwa pociski ołowiano-stalowe, które dosięgły celu. Niestety kule nie wyrządzały jej żadnej krzywdy, wręcz przeciwnie. Rany po kulach zasklepiły się na naszych oczach. Również granat nie nie przyniósł oczekiwanych skutków. W jednej chwili podejrzana przeniosła się do nas, na klatkę schodową. Chciała mnie dosięgnąć swoim szponem, na szczęście na czas odskoczyłem. Zdążyłem krzyknąć aby Fantomka wystrzeliła do demona z paralizatora, niestety chyba mnie nie słyszała. Fantomka zaczęła krzyczeć na całe gardło, co było dość intrygujące i nie potrawie tego opisać. Kiedy spadłem na pół piętro, straciłem przytomność. Podejrzana leżała na podłodze i nie przypominała już żadnego demonicznego loup-garou, nie emanowała niebezpieczeństwem. Następnie Emma zajęła się zabezpieczeniem podejrzanej po przez symbole, ja zająłem się rannym Williamem. Kiedy przyjechała karetka, zniosłem go na dół.

Egzekutor
Xaraf Firebridge
Nr. służbowy: ASJ00044
Xaraf podał kartkę Kopacz, po czym, za jej pozwoleniem, wyszedł z biura. Emma nadal pisała swój raport.
Udał się do ich biura, lecz nie zabawił tam długo. Miał dość roboty na dzisiaj, i mam w sobie cholernie dużo wkurwienia. Nabazgrał na kartce z drukarki flamastrem "Pojechałem do domu, mam dość roboty na dziś."
Po wyjściu z siedziby, złapał taksówkę i podał swój adres. Samochód jechał powoli, aż w końcu dojechali. Od razu odprowadził Land Rovera Defendera do znajomego mechanika, który kazał mu się zgłosić po odbiór dopiero za trzy dni.
Zmarszczył się na tą myśl, ale cóż. Nie było wyboru.
Musiał się przesiąść na transport publiczny.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 02-11-2010 o 17:38.
SWAT jest offline