Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 09:51   #21
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Konrad Metzger
Wbiegł na pięterko. Schował sztylet i ruszył wzdłuż korytarza gasząc kolejne lampy naftowe. Gdy doszedł do końca korytarza, ten tonął już w ciemnościach. Po drodze zgarniał z pokoju ręczną kuszę i nakładając bełt szybko zlustrował podwórze przez okienko. Pod spodem widział kila znajomych sylwetek. Oczyma dyskutowali, ale nie oni interesowali Metzgera. Gdyby nie wiedział, czego szukać przeoczyłby garb na kominie sąsiedniego domu, zerknął w drugą stronę. Tak jak się spodziewał. Strzelec zgodnie z normą ubrał się na czarno, niestety zapomniał, że padał deszcz i teraz był jedyną plamą matowej czerni na połyskującym w świetle księżyca wilgotnym czarnym dachu.
Ostrożnie uchylił okienko i już miał oprzeć kusze na parapecie, gdy nad sobą usłyszał skrzypienie desek. Trzeci strzelec był na dachu nad nim. Albo na stryszku…
Plan zamachowców sprawił się znakomicie, cele zostały wywabione w mrok.
- Panowie, wygląda na to, że ktoś chciał nas wywabić z karczmy... – usłyszał z dołu. Jego prawie świętej pamięci kompani mieli coś w makówkach.
Wycelował w matową plamę czerni, wolno składającej się do strzału. Wstrzymał oddech szykując się do strzału. Palec wolno zaczął ściągać spust.
 
Mike jest offline