Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 15:47   #109
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
-Skłamałbym mówiąc, że jestem zdziwiony widząc cię tutaj. Ojcze Niklasie, nie przynosimy dobrych wieści. Choć możesz już o tym wiedzieć - żołnierz zwrócił się do Ulliego.
-Co do ciebie panie Uli. Jesteśmy razem daleko w bagnie, po lesie biega Altaresh, którego imię nie wiem czemu jest tutaj wyryte - Hans ręką wskazał krąg. - Chyba jest to najlepszy czas by wyłożyć wszystkie karty na stół. Podzielić się wiedzą.

Ulli otworzył szeroko oczy w niemym geście zdumienia.
- Chętnie. Na początek może powiesz skąd wiesz, że Altaresh biega po lesie. Tylko opiekujący się kręgami kapłani wiedzą jaki stwór gdzie był uwięziony. Ja dowiedziałem się przed chwilą. Nawet oni nie są pewni ich natury. Nie wiedzą na czy to demon, czy może potężny nieumarły.
Popatrzył na Hansa kręcąc z niedowierzaniem głową. W jego spojrzeniu czaił się niepokój.
"A jeśli Hans jest opętany? Jeśli jest kultystą chaosu i jakiś demon szepcze mu do ucha tajemnice nieznane śmiertelnikom?"
Postanowił mimo wszystko kontynuować rozmowę.
- Jeśli Ojciec Niklas ma rację to jesteśmy na przegranej pozycji. Sam boski Taal stoczył zażarty bój by uwięzić te kreatury, jakże więc nam śmiertelnym miałoby się udać? - ze zmartwiona miną powiódł wzrokiem po okolicy nad głowami najemników.

-Oczywiście, że powiem - odparł Hans. - Inaczej jak wymiana informacji byłaby uczciwa? Bardziej to przypuszczałem z dużym prawdopodobieństwem. Pojmany szaman goblinów mamrotał to słowo. To mógł być duch opiekuńczy, coś przyzwanego, słowo w jego języku. Dopiero widząc je wyryte tutaj wysnułem taki wniosek. Czemu tam? Cóż dowiedzieliśmy się o losie Anzalema, więc tamto miejsce wydaje się najbardziej prawdopodobne.

- Sytuacja jest trochę bez wyjścia. Są do obstawienia dwa miejsca gdzie mają być uwolnione kolejne stwory i jedno, gdzie czeka nas ciężka walka - kontynuował nieco uspokojony talabeklandczyk.

-Walka może nas czekać szybciej niż chcielibyśmy -wyjaśnił Hans. - Po rozbiciu goblinów cała ich grupa udała się na wschód w tą stronę. Możliwe, że ten krąg jest ich celem. Choć nie wiem jak bez szamana miałyby dokonać tego ponownie. Tak czy inaczej według tych co ruszyli w pogoń to było zachowanie niepasujące do goblinów. Tak szybko się zorganizować i ruszyć w jednym kierunku.
-Może nie trzeba będzie walczyć, znaczy pokonać. Więzienie już jest zbudowane, zwabić do celi i zamknąć... Gdybym wiedział jak to ma działać...

Ulli rzucił wymowne spojrzenie kapłanowi licząc, że może będzie miał w zanadrzu jakąś radę.

Niklas słuchał z uwagą wymiany zdań pomiędzy Hansem a Ullim. Przez chwilę nie odzywał się, jakby szukając odpowiednich słów.
- Od zamierzchłych czasów jest czterech strażników, tworzących swego rodzaju bractwo - powiedział w końcu. - Trzech rezyduje w kręgach. Jednym z nich jestem ja, drugim był Anzelm, który nie dopilnował pieczęci, a trzecim brat Vitto, strzegący kręgu Virgi, na północy. Czwartym, jakby naszym przełożonym jest Ojciec Leopold, mieszkający w Zvirgau. Powiedzcie, czy Ojciec Leopold został zawiadomiony o tym co się dzieje?
- Najpierw uwolnieni muszą być słudzy - kontynuował. - Altaresh jest już na wolności. Zabija i rośnie w siłę. Teraz on musi uwolnić Nikodemosa i Virgę. Nie może tego zrobić sam, tylko musi posłać kogoś aby sprofanował pieczęć. Wygląda na to, że do tego celu posłużyć mu miały gobliny, które zostały rozgromione. Przynajmniej częściowo... Prawdopodobnie znalazł też kogoś, kto udał się na północ, do kręgu strzeżonego przez brata Vitto. Teraz, gdy wiem o niebezpieczeństwie, mogę się przygotować. Wy natomiast musicie mi pomóc i zawiadomić czym prędzej Vitta.

- Ojca Leopolda obiecał zawiadomić Gisbert - Ulli pospieszył z odpowiedzią- Ale sami się przecież nie obronicie. Musimy zostać i odeprzeć niedobitki goblinów. Chyba że zrobimy tak, że ja udam się na północ a zbrojni zostaną by bronić kręgu.

"Trza było się pilnować cały czas, skoroście mieli bronić kręgów" - pomyślał gorzko halfling, zauważając, że bez ostrzeżeń, żaden z wartowników, członków bractwa, nie był przygotowany na odparcie zagrożenia... nic jednak nie mówił nie chcąc dobijać bardziej kapłana. Przysłuchiwał się rozmowie i analizował fakty, było pewnym , że będą musieli dotrzeć do północnego kręgu a i że tutaj zda się jakaś pomoc z pobliskiego miasteczka. Uwolnienie wszystkich kreatur z kręgów byłoby katastrofą.

-Oczywiście dopuszczenie do uwolnienia całej trójki byłoby opłakane w skutkach - zgodził się z przedmówcą sierżant. - Dlatego musimy chronić dwa pozostałe kręgi. Goblinów coraz mniej się spodziewam, tutaj. Miały dzień przewagi nad nami by tutaj dotrzeć, oraz krótszą drogę. Raczej ten krąg nie jest ich celem. Może ruszyły na północ? Tak czy inaczej nie możemy sobie pozwolić na błąd. Ktoś będący dobrym jeźdźcem powinien pognać do Vitta. Reszta dojechałaby wozem trochę później. Także ktoś powinien zostać tutaj i pomóc w razie zagrożenia. Trzeba ustalić kto z naszej ósemki zostanie. Burgolf i albo Levan lub Klemens muszą pojechać. Jeżeli myślę prawidłowo to albo Uli albo ja powinniśmy pojechać, zaś jeden z nas powinien zostać...

- Ja mogę pojechać przodem pod warunkiem, że droga prowadząca na północ nie będzie bardziej skomplikowana od tej którą tu przybyliśmy. Jeśli miałbym błądzić po lesie to zapewne jakikolwiek pieszy byłby szybszy ode mnie. - Odezwał się Klemens spuszczając głowę. Nie miał bladego pojęcia o orientacji w terenie. - Pozwolę sobie na chwilę odejść od sprawy, która rzecz jasna jest ważniejsza, i przejść do innej, która mimo wszystko mnie i zapewne innych - wskazał gestem na towarzyszy - nurtuje. Ulli. Kim ty jesteś? Wybacz, ale nie wyglądasz mi na pierwszego lepszego łowcę. Widzieliśmy twoje ślady w lesie, a obok nich inne. Jakichś mutantów czy innego pomiotu chaosu. Nie znam się na tym. Nie rzucam żadnych oskarżeń. Osobiście nie wierzę abyś był jakimś wyznawcą plugawych bogów. Twoje zachowanie bywało jednakowoż dziwne. Jeśli możesz to proszę, wyjaśnij nam to i przyłącz się do naszej grupy. Razem możemy działać dużo efektywniej, nie ważne czy przeciwko goblinom, demonom czy jakimś nędznym bandytom. - Bielau odetchnął po wygłoszeniu dłuższej, niż początkowo zamierzał, mowy. - Abyśmy mogli, jak to mówią, zagrać w otwarte karty zacznę od siebie. Klemens von Bielau, szlachcic hochlandzki. - Złożył ukłon w stronę Ulliego, a następnie kapłana, któremu się nie przedstawił - To powinno wyjaśnić, moją nieco zbyt kwiecistą i przydługą mowę za którą przepraszam.

- Skoro gobliny zawiodły, to Altaresh z pewnością znajdzie kogoś innego - odparł kapłan. - Ot, chociażby jakiegoś podróżnego lub... jednego z Was. Wystarczy aby zbezcześcić krąg. Skoro Ojciec Leopold wie o wszystkim, to z pewnością uda się do kręgu Anzelma i starał się będzie z powrotem ściągnąć tam Altaresha. Jednak w tym czasie mogą zostać uwolnieni Nikodemos lub Virga. To dobry pomysł, aby się podzielić, ale w tym momencie najważniejsze jest, aby Vitto dowiedział się jakie niebezpieczeństwo mu grozi. Niestety nie ma żadnej prostej drogi do tamtego kręgu. Trzeba udać się na północ i zmierzać w kierunku rzeki Lothra. Z wielkiego wzgórza znajdującego się nad Kappelburgiem, w ramionach rzek, widać krąg. Znaczy go potężny pojedynczy obelisk.

- Wydaje mi się że ten jakiś tam Altaresh znalazł już swoich pomocników - dodał Kargun, który zaczynał już coś rozumieć z tej gadaniny - Ślady mutantów widzieliśmy w lesie i pewnie nie przypadkiem się te kreatury kręcą w pobliżu. Pozostaje jeszcze kwestia którą poruszył Klemens. Kim jesteś panie Ulli i czemu nas chciałeś w las poprowadzić, choć szanowny tu Levan znający się na myślistwie, żadnych śladów o których ty wspominałeś, nie widział?

Ulli wydawał się wyraźnie poirytowany słowami Karguna i Klemensa. Ukłonił się nisko Klemensowi i rzekł:
- Ulli Forster, talabeklandzki włóczęga. Tak jak wy nie zwierzaliście się mnie, ja nie będę zwierzał się wam. Powiedziałem wam i tak znacznie więcej niż większość z was mnie. Uważam, że jestem ostatnią osobą, która powinna się tu tłumaczyć. Nie ja czytam w myślach i widzę przyszłość- popatrzył na Hansa, a potem odpowiedział Kargunowi.
- Levan mógł nie widzieć tropu, który był widoczny dla mnie. To takie trudne do zrozumienia? Wtedy pod Sabritz wskazałem północny wschód i trop zaprowadził do kręgu z ciałem Anzelma. Czyli miałem rację. Mimo to odsądza się mnie od czci i wiary i posądza o konszachty z chaosem. Czcigodny kapłan Taala Niklas, a wcześniej Gisbert i Ojciec Leopold rozmawiali ze mną i chyba by wyczuli gdybym był mutantem. Nic od was nie wziąłem i nic nie jestem wam winien a już na pewno nie tłumaczenia.- Ulli wyraźnie wzburzony otulił się szczelniej płaszczem. - Ojcze Niklas skoro masz już obstawę ruszam do kręgu Vitta ostrzec ostatniego kapłana. Znam teren bo jestem tutejszy, więc powinienem trafić. Potem wracam do Kleine Fern, by w razie czego wspomóc ziomków w walce ze złem.

- Wybacz - Klemens delikatnie skłonił głowę. - Ja nie znam się ani na magii ani na tropieniu. W lesie zobaczyłem ślady, a raczej mi je pokazano, mutanta i twoje więc pomyślałem że mogliście być tam w tym samym czasie. Nie podejrzewałem cię o konszachty z nim, ale zastanawiałem się jak go uniknąłeś. Zresztą, czas zakończyć tą próżną dyskusję. Jeszcze raz proszę o wybaczenie. Niech świadczą o nas czyny a nie słowa. Ja mogę zostać tutaj i w przypadku takiej konieczności bronić kręgu przed goblinami.

- Nie czas na kłótnie - podniesionym, pełnym oburzenia głosem odezwał się kapłan. - Nie rozumiecie co się dzieje? Ledwo kraj przetrwał najazd chaotycznych hord, okupił go krwią swych synów, a tu pojawia się inne niebezpieczeństwo. Może nie tak wielkie, ale któż wie co może zrobić uwolniony Kissur Heth, jaką mocą dysponuje? Altaresh, mimo iż jeszcze słaby jest żądny krwi i ma moc niewolenia umysłów. Virga gdy zostanie uwolniona z pewnością posłuży się swoją mocą aby stworzyć legion nieumarłych. A leżący pod nami Nikodemos, Bestia z Otchłani, wielki niczym góra, jednym ciosem powalić może tuzin mężów. A więc nie kłóćcie się jeno módlcie do Taala, aby nic złego się nie stało!

-Co my zrobiliśmy? - w głosie Hansa brzmiała obawa. - Niepotrzebnie zaatakowaliśmy gobliny. Jeżeli Altaresh ma zdolność kontroli umysłu to wyjaśniałoby zachowanie niedobitków. Obawiam się, że szaman chronił swoje plemię przed wpływem mocy bestii, teraz nasz wróg ma dodatkowe siły. Tak czy inaczej, z ojcem zgadzam się, choć nie zgadzam się z Ullim. Choć nie dałeś nam powodów by tobie zaufać, w tej sytuacji trzeba to odsunąć na dalszy plan. Oraz jeżeli pozwolisz to twój pomysł jest głupi. Co jeżeli napotkasz Altaresha, gobliny, bandytów? Sam zginiesz a ojciec Vitto nic nie będzie wiedział. Jeżeli wyruszy kilku to w grupie bezpieczniej.

- Jeśli to ma uratować lud Talabeklandu od nieszczęścia zrobię wszystko - Ulli wypuścił powietrze z wysiłkiem i machnął od niechcenia ręką. - Nie wiem czy Althareshowi zrobi różnice, czy spotka mnie samego, czy nas wszystkich. Jak rozumiem macie lepszy pomysł. Dostosuję się w takim razie.

-Zrobi, prawdopodobnie. W najgorszym przypadku gdy ktoś będzie walczył i przez pewien czas odpierał atak bestii ktoś inny zyska czas by uciec i dotrzeć do Vitta - skwitował Hans.

- Jeśli kontroluje umysły nie będzie musiał walczyć. Skieruje nas przeciw sobie.-powątpiewał Ulli.- Chociaż przed mutantami zawsze to jakaś ochrona.

-Zależy od tego jak silna jest jego zdolność kontroli. Opanować umysł zwykłego goblina a człowieka. To musi być różnica! - Hans huknął ręką w stół.

Młody czarodziej przypomniał sobie scenę ze snu w której dwoje ludzi składało samych siebie w ofierze i jego twarz przybrała ponury wyraz.
- Twój optymizm jest godny pochwały, Hansie. Obyś się nie mylił.

-Oby - zgodził się żołnierz. - Lepiej jak najmniej zostawić losowi. Jeżeli możliwa jest magiczna ingerencja w umysł najlepszymi kandydatami są Kargun i Tupik. Zarówno krasnoludy jak i niziołki posiadają wrodzoną odporność na magię. Zaś nas którzy zostaną ojciec prawdopodobnie będzie potrafił ochronić. Prawda wielebny?

-Krąg i pieczęć zapewniają ochronę - odpowiedział Niklas. - Dopóki będziecie w jego pobliżu, nic złego się wam nie stanie.
 
xeper jest offline