Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 15:48   #110
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Halfling ze spokojem wsłuchiwał się w wymianę argumentów co prawda kilka razy miał ochotę wtrącić słówko czy dwa, ale powstrzymał się , szczególnie odkąd usłyszał pouczające słowa kapłana.
- Samotny wędrowiec który dotrze do kręgu z pewnością stanie się ofiarą tego.. Altaresha, co gorsza nikt z boku go nie powstrzyma, nie palnie w garnek aby oprzytomniał, choć... szamana tez nic nie było w stanie ocucić. Przynajmniej jednak może zostać związany a reszta dokończy misję, sam... nawet nie będzie wiedział kiedy i jak zostanie przejęty. Nawiasem mówią twoje relacje Ulli słusznie napawają wszystkich obawa, byliśmy o wiele dni drogi od miejsca mordu Anzelma, ty jednak wskazałeś, jak się okazuje dokładny kierunek w którym zmierzała bestia, mimo dwóch dni deszczu , gdzie doświadczony łowca wyraźnie stwierdził, że ze śladów nic nie pozostało. W sumie to zaczynam się martwić, że sami nie sprawdziliśmy tego miejsca, może by się okazało, że nim doszedłeś, zostałeś przejęty i zamordowałeś kapłana bezczeszcząc krąg i nawet tego nie pamiętasz. Twoja obecność na miejscu zbrodni nie polepsza sytuacji, w sumie jedynie fakt, że przekazałeś wieści i że szacowny tu kapłan najwyraźniej ci ufa jakoś ratują cię w moich oczach... ale nie całkiem. Dowodów jednak nie mam, ciała Anzelma nie widziałem i nie wiem kiedy i jak zginął, ale kolejna twoja samotna podróż do kolejnego kapłana... jeśli ma się skończyć tak jak poprzednia... Lepiej jeśli pojedziemy grupą, choć ciebie pewnie i tak nie powstrzymamy, jeśli się uprzesz podróżować samotnie, choć co sam wskórasz gdy cie Altaresh opęta to nie wiem. Pewnie zabijesz kapłana i zbezcześcisz krąg i podobnie jak szaman goblinów nawet nie będziesz wiedział co się z tobą dzieje... Może dlatego mutanci cię nie ruszyli, choć twoje ślady niemalże zbiegły się z ich? Nie wiem , bo nic nam nie mówisz, ale my już przekonaliśmy się na własnej skórze, że żaden z nas nie pozwoli na dalsze bezczeszczenie kręgów, udowodniliśmy to przed sobą wspólnie walcząc z goblinami. Szkoda, ze ciebie tam nie było, no ale trudno póki co musimy i tak zakładać najgorsze możliwości. Jeżeli ta kreatura jest na tyle silna by opanować nas wszystkich to ani my ani kapłan broniący kręgu nie mamy szans, a w takim razie możemy zabierać tyłki z powrotem do Sabritz i uciekać gdzie pieprz rośnie, albo... albo po prostu spróbować uratować krąg, nawet za cenę narażenia własnych żyć. Innego wyjścia nie ma. Samotna wycieczka do kolejnego kapłana będzie jednak już nie tyle podejrzana, co w dotychczasowej sytuacji wręcz zakazana, kapłan może być odporny, ale jaka ty łowco odpornością dysponujesz? - ostatnie pytanie było retoryczne, halfling nie czekał na odpowiedź, której i tak zresztą nie spodziewał się dostać, miast tego zwrócił się do kapłana. - Czy szacowny kapłan zgodzi się na ochronę z miasta? Można by po nią nad ranem posłać a pojedyncza osoba na koniu dość szybko dogoni wóz gdy już upewni się, że szacowny kapłan i krąg będą już bezpieczni?

- Jakiego miasta? - zapytał kapłan. - Chodzi Ci o Hazelhof? Stamtąd z pewnością pomocy nie otrzymacie. Nie ma tam nikogo kto mógłby pomóc. Po zagładzie Drugiego Regimentu Talabeklandu ostali się jedynie starcy i kobiety oraz paru kupców. Oni nie pomogą. I musicie w końcu zdać sobie sprawę, że nie ma czasu na czekanie. Vitto musi się dowiedzieć. Ktoś musi wyruszyć do niego najpóźniej wraz z nastaniem świtu


- Zaiste nie jestem tam potrzebny - Ulli aż się zakrztusił słysząc tę przemowę. - Mając tu tylu uczonych z dziedziny chaosu, nauk tajemnych i magii, oraz wybitnych tropicieli tylko bym zawadzał. Zostanę chyba, jak proponuje Hans pod czujnym okiem Ojca Niklasa, aby w razie czego mógł mnie egzorcyzmować gdyby oczy zaczęły mi się świecić na czerwono. Obyśmy nie spotkali tylko jakiegoś łowcy czarownic zamiast Altharesha.

- Wybaczcie mi - Niklas wstał od stołu i skierował się do wyjścia. - Mój udział w Waszej dyskusji wygląda na bezcelowy. Nie chcę słuchać kłótni i oskarżeń. Gdy już zdecydujecie co dalej, czekam na zewnątrz.

- O ile wcześniej nie wbijesz mu sztyletu w serce jak cie Altaresh opęta... Choć z drugiej strony , mógłby to zrobić i z pomocnikami z miasta, ryzyko więc jest tożsame. Dlatego kapłana się pytam, w końcu to o jego bezpieczeństwo się tu rozchodzi. - odrzekł ignorując kpinę zawartą w głosie łowcy.

-Panowie - Hans odezwał się tonem, jakim zwracają się dowódcy do swych żołnierzy. - Trzeba działać nie tracić czas na spory! Tupik ciekawą teorię wysnuł i błędem byłoby jej nie wziąć pod uwagę. Uli nie mógł uwolnić bestii. Poszedł w kierunku kręgu w czasie gdy ona już zabiła najmniej jedną osobę. Trzeba ustalić kto wyruszy i wyruszyć o brzasku. Miejmy nadzieje, że bestia jest stworzeniem nocy i w dzień albo nie jest aktywna lub jest osłabiona.

- No właśnie Tupiku, Hans wie lepiej - Ulli przyjął z rozbawieniem kolejny przykład jasnowidzenia u sierżanta, "Trzeba będzie powiadomić kogoś z kolegium niebios o tym samorodnym talencie." Pamiętał ślad wychodzący z kręgu, więc Altaresh z pewnością nie bał się światła dnia, chociaż równie dobrze mogły to być ślady goblinów opętanych przez stwora. Nie powiedział o tym jednak innym. "A nuż zażądaliby znowu odcisków stóp." Pogodził się z tym, że jest traktowany w najlepszym razie jak szaleniec. O ile nie przeszkadza to w misji zapobieżenia katastrofie nie miało to dla niego znaczenia.

- Hans ma rację, od śmierci kapłana a raczej zbezczeszczenia kręgu, choć ciężko orzec co było pierwsze, zaczęły się mordy, inaczej być nie mogło, skoro mord był dokonany przez dziwną istotę z pewnością ani przez człowieka ani przez zwierzę. Ale po prawdzie nie wiemy też co robiłeś wcześniej, gdy powierzono nam misję mordy juz były faktem dokonanym. I bynajmniej nie jest to jakieś jasnowidzenie tylko prosta dedukcja którą sam przeoczyłem. Co do tropu to nie obrażaj mojego przyjaciela Levana, nie w sytuacji gdy nawet nie raczyłeś wskazać gdzie ów ślad widzisz, nawet laik mógłby to z łatwością sprawdzić o ile byś mu go wskazał, wolałeś jednak sam szukać po nocy bestii niż wskazać nam ślad - czy o tak wiele prosiliśmy? To wydaje się co najmniej dziwne i do tej pory nie zostało wyjaśnione, no ale na wyjaśnienia od ciebie przestałem już liczyć, choć wciąż mam głupią halflińską nadzieję, że to się kiedyś zmieni. - Halfling wyciągnął fajkę i rozpalił ją dla uspokojenia, kłótnia nie była im potrzebna, ale jakoś nikt nie zauważał, że ta wynikła z niedomówień i podejrzeń, których dawno już mogło nie być gdyby łowca okazał się ciut rozmowniejszy a nie wciąż uciekał i kluczył w odpowiedziach. Co do reszty ekipy halfling zdołał już nabrać solidnego zaufania, bo nic tak nie łączyło ludzi jak wspólna walka przeciw wspólnemu wrogowi. Miał nadzieję , że i Ulli gra po tej samej stronie, jednak między nadzieją a pewnością była spora różnica.

- Ludzie z Talabeklandu są najlepszymi tropicielami na świecie i nie zwykli się ze swoich talentów tłumaczyć przybyszom a już szczególnie niziołkom - dumnie odrzekł Ulli. - Dobrze się stało, że poszedłem sam, bo na nikogo nie musiałem czekać. Gdybym w dodatku musiał pokazywać co pięć kroków ślady to nigdzie byśmy nie doszli. Co do tego co robiłem wcześniej to na szczęście ja to wiem doskonale i pamiętam, że nie było mnie w okolicy. Chociaż sam pomysł tłumaczenia się osobom, których wygląd mógłby ściągnąć zainteresowanie łowców nagród uważam za zabawny.

-Skąd możesz to wiedzieć? - zapytał Hans. - Jak możemy w takich okolicznościach cokolwiek wiedzieć? Opisywanie świata w kategoriach tak i nie prowadzi do porażki. Wiedza życiowa. Nie trzeba czytać opasłych tomów by się tego dowiedzieć. Nawet zwykły wolny kmieć gdy w karczmie się upije to nie pamięta co robił. Co jeżeli użyje się magii? Nie wiadomo jak silnej? Byliśmy w okolicy kilka dni, czy nie zrobiliśmy czegoś czego nie pamiętamy? Czy naszych wspomnień nie da się sfałszować? Nie wiem. Trzeba mieć nadzieję na najlepsze i spodziewać się najgorszego. Choć weryfikacja przez innych i przedmioty jest dość pewna. Wątpię w moc opętania kilku osób jednocześnie. Jeżeli jest odwrotnie to niemal nie ma szans na zwycięstwo.

- Nie zwykłem upijać się w karczmach. Informacje o zabójstwach otrzymałem od krewniaka, gdy przebywałem na terenie Raiklandu i to w jego centralnej części. Równie dobrze Altharesh mógłby opętać Imperatora i zapewne miałby z tego więcej korzyści.- Ulli pokręcił głową z wyrazem twarzy wskazującym, że ta rozmowa do niczego nie prowadzi.

-Nie jesteś zbyt towarzyski? Ale nie o to chodzi. To jest przykład, co zwykła substancja może uczynić. Co może magia? - Hans podniósł brew w geście pytania.

- Nie wiem, jestem tylko łowcą - odpowiedział mu Ulli. - Jeden z nas może nie znać się na magii. Wybaczcie brak towarzyskości i cierpki ton. Nie przywykłem do towarzystwa. Gdybym uważał, że przebywanie w waszej kompanii mi nie zagraża nie porzuciłbym was w Kleine Fern.

- Wystarczyło pokazać jeden, ten od którego znalazłeś trop, choćby po to byśmy sami mogli go ocenić, nie mówiąc już o towarzyszeniu tobie. Stwór mógł być blisko czego stwierdzić się nie dało nie widząc tropu. A co do tego czy zrobiłeś słusznie podróżując sam czy nie... przecież jak byś się uparł to i tak byś nam uciekł i podążył śladem samotnie, łowca z Talabeklandu chyba nie miałby z tym problemu... I wierz mi dobrze zapamiętam ci tą uwagę o niziołkach, skoro traktujesz nas gorzej niż ludzi,.. niż jakichkolwiek ludzi. My halflingi nie czynimy krzywdy innym, a jeśli już zdarzy się taki przypadek to w ramach wyjątku od reguły, a u was ludzi zdaje się to być właśnie regułą, ta banda która ścigamy raczej z niziołków się nie składa, prawda? - odpowiedział obruszony halfling. " Rasista jeden " pomyślał w duchu , odruchowo zbliżając się ciut bardziej do krasnoluda, jakby w poszukiwaniu wspólnoty nieludzi.

-Szybko można przywyknąć. Tylko trzeba kompanów znaleźć. Rozczaruje cię. Też nie wiem. Najwyżej logikę i zdrowy rozsądek pomyliłeś z wiedzą magiczną - odparł Hans. - O ile dwie pierwsze umiejętności staram się użyć dla dobra sprawy to ostatniej mi braknie. Skoro nie mamy wiedzy bezpiecznie jest przygotować się na najgorsze.

Ulli ze znużeniem przyjął kolejne wyrzuty halflinga.
- Jednak czymś się różnimy. Mi w ogóle nie przyszłoby do głowy porzucenie towarzyszy w nocy w lesie. Nie rzucałbym takich ciężkich oskarżeń, jak ty na moją osobę, nie mając żadnych dowodów. I nie jestem pamiętliwy, bo gdybym był to po tym wszystkim już bym się do ciebie nie odezwał.

- No nie wiem, przecież dokładnie to zrobiłeś, w nocy porzuciłeś nas uganiając się za tropem, drużyna pojechała w stronę miasta a ty w nocy za bestią. Nie zostawiliśmy cię rannego gdzieś na polanie, po prostu nas porzuciłeś nie racząc nic wyjaśnić, jak to ująłeś, szczególnie halflingowi... No ale nie będziemy się czepiać "drobiazgów" - odrzekł halfling akcentując ostatni wyraz. - Poza tym gdyby były jakiekolwiek dowody na twoją winę, to nie było by oskarżeń tylko czyny, drogi Uli, a tak mamy tylko szereg niewyjaśnionych wątpliwości. Możemy tak zresztą dywagować całą noc, ale chyba nie mamy na to czasu, nie wiem jak wy, ale ja idę się przespać, jutro zapowiada się dalsza cześć podróży.
- Kapłanie czy byłbyś łaskaw wskazać jakiś kawałek kąta w którym można było by się zdrzemnąć? - zapytał halfling mając dość jak na jeden wieczór, a właściwie noc. Tym bardziej że rozmowa przypominała mu zabawę w pomidora, gdzie jedyną sensowną odpowiedzią jaka można było się spodziewać po rozmówcy było hasło pomidor, mające na celu uciąć dalsze pytania.

- Chwileczkę! - zawołał Kargun - Twe wyjaśnienia panie Ulli choć są logiczne to mają, jak wskazał Tupik pewne niedociągnięcia, a głównym takim niedociągnięciem jest to że potrafiłeś podjąć trop w nocy. Wśród krasnoludów nie wielu potrafi dokonać tej sztuki, choć o niebo lepiej widzą w ciemności niż ludzie. Pytam więc jak tego dokonałeś? Oczywiście możesz odpowiedzieć że to nie moja sprawa, ale wiedz że nie ułatwi nam to współpracy. I druga rzecz z której zdałem sobie sprawę dopiero podczas tej rozmowy i dotyczy ciebie Hans. Skąd wiedziałeś że Altaresh to potwór? Skąd masz tę wiedzę o tym, a także o działaniach Ullego i zwyczajach bestii?

- Gdy zaczynałem tropić było jeszcze jasno - odpowiedział Ulli. - Nim zaszło słonce zdążyłem się przekonać, że idzie prosto jak strzelił, wiec wystarczyło nie zmieniać kierunku. Reszta jest już doświadczeniem i szóstym zmysłem człowieka lasu. Nic wielkiego. Myślałem żeby zawrócić, ale uznałem, że wole poczekać na was w wiosce niż szukać w mieście. Poza tym karczmy kosztują a nocleg w stodole nie.

- Przyjmuję twe wyjaśnienia, choć przyznam szczerze że nie przekonują mnie całkowicie - skwitował wyjaśnienia krasnolud.
 
xeper jest offline