Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 16:31   #95
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Pełne usta i wyzywający dekolt lady Yolande sprawiły że Zygfryd w pierwszym momencie nie pojął słów Richelieu, ale gdy wreszcie dotarł do niego sens słów bretońskiego szlachcica, pierwszą jego reakcją było zaskoczenie. Nikt przedtem nie zwracał się do niego w ten sposób. Nikt tak otwarcie go nie obraził. Potem przyszła wściekłość, ogromna wręcz, podsycona jeszcze do czerwoności na wpół drwiącym śmiechem młodej kobiety. Pięści Zygfryda zacisnęły się tak mocno, że aż pobielały mu knykcie. Szczęściem wybuch gniewu, który niewątpliwie by teraz nastąpił, został przerwany nagłym pojawieniem się strażników.

Wściekłość zeszła z niego, gdy do wiedział się o śmierci lady Lucienne, ale nadal nie był wstanie sensownie myśleć. Dobrze że Tupik zadbał o organizację działań, gdyż jedyne co teraz zajmowało jego umysł to pragnienie zemsty. I jak czasem ślepa kura znajdzie ziarno tak na Zygfryda spadło olśnienie.

- Wybaczcie mi szlachetni państwo, ale obowiązki sługi bożego wzywają. Obiecuję jednak, że wrócimy jeszcze do naszej rozmowy. - ostatnie słowa skierował do Richelieu, następnie ukłonił się i wyszedł z sali.

Zygfryd z duszą przepełnioną nienawiścią, ruszył w ślad za Tupikiem, gdyż jego celem oprócz modłów nad zmarłą, była chęć rozmowy z niziołkiem.

Znalazł go przy zwłokach lady Lucienne, która nawet martwa była wciąż urodziwa.
- Tupik musimy pogadać. - spojrzał na strażników i szczurołapa - W cztery oczy. - dodał dobitnie.
Gdy wszyscy się ulotnili rzekł - Nasi wrogowie nie przebierają w środkach i my też nie możemy. Znasz się na ziołach co? - zignorował zdziwione spojrzenie niziołka i dodał -Skurwiel Richelieu ewidentnie mnie prowokował i teraz nie mam wyboru muszę go wyzwać na pojedynek. Moje zbrojne ramię potrzebne jest paniczowi, więc muszę wygrać ten pojedynek w miarę bez uszczerbku na zdrowiu. Wyzwę tego gównozjada rankiem podczas śniadania, a ty zadbasz o to by jego śniadanie było odpowiednio przygotowane. Rozumiesz co mam na myśli, nieprawdaż?
 
Komtur jest offline