Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 21:01   #4
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Dziewczyna o włosach koloru krwi zsiadła z wozu i pomachała na dowidzenia parze sędziwych gnomów, która była na tyle miła aby zaoferować jej transport. Kiedy niziutkie osóbki już się oddaliły, ona dokładnie obejrzała sobie najbliższe otoczenie. Złote oczy uważnie przyglądały się straganom i tabunom krzątających się przy nich ludzi. Niechęć. Wypełniła ją przemożna niechęć do tego miejsca, ujawniona światu w postaci mało wyraźnego jęknięcia. Trochę jak dziecko, które po dłuższej przerwie wraca do szkoły… ale wcale mu się nie śpieszy i najchętniej gdzieś by zabłądziło.

Zabrała z kamiennego chodnika worek podróżny i bez trudu przerzuciła wielgachny miecz przez plecy, zawieszając na nim drugą rękę. Ruszyła spokojnie do przodu, a zwykle donośny odgłos jej okutych butów został natychmiast pochłonięty przez wszechobecny zgiełk. Była odziana skąpo, żeby nie powiedzieć prowokacyjnie, a styl owego stroju dość dobitnie sugerował dzikość i nieokiełznanie typowe dla barbarzyńców z Hordy Lwa. Czarny, futrzany płaszcz zdobił jej barki i plecy. Utrzymane w podobnej tonacji karwasze posiadały liczne, czaszkowe zdobienia. Małe, trupie główki zdawały się łypać potępieńczym spojrzeniem na postronnych. Pod lawiną długich, karmazynowych włosów została przewiązana kontrastująca, biała bandana. Prócz tych rzeczy, elementy ubioru jakie chroniły ja przed kompletną golizną nie były zbyt imponujące. Dwa skórzane płaty spięte żelaznymi ogniwami, które przesłaniały piersi. Zdobiony czerwonymi klejnotami ciemno-szary pas, a pod nim czarna przepaska biodrowa, na wpół zasłonięta przez kolejny fragment skórzanego materiału. Może i dziewczyna nie dbała szczególnie o swój styl, ale zdecydowanie nie dało jej się odmówić imponującej, atletycznej sylwetki. Mięśnie były idealnie ukształtowane i zarysowane, ale ładunek ukryty za parą skórzanych płatów wcale im nie ustępował. Poruszała się pewnie i dumnie, z głową uniesioną wysoko.

Przygryzła wargę, zaś jej ślepia nerwowo sondowały nierówno położone płyty chodnika i wymijających ją przechodniów. Usilnie szukała czegoś na co mogłaby być wściekła. Wściekłość zawsze ukierunkowywała ją na właściwe tory. Wciąż nie była w stanie pogodzić się z tym co usłyszała dwa dni temu z ust Najwyższego Kapłana Korda. Całość sytuacji była dla niej mocno okraszona absurdem i wciąż podejrzewała, że to jakaś wyjątkowo wyrafinowana kpina. Jednak jeśli było to prawdą, Hilda zwyczajnie nie chciała kwestionować woli swojego przełożonego. Nie gdy na szali znajdowała się możliwość ustalenia nowego ładu i porządku, ucierając przy tym nosa jej wspaniałym „rodakom”. Co do jednej rzeczy nie miała wątpliwości – zanim to wszystko się skończy, ktoś pożegna się z kilkoma kończynami, albo (w najgorszym wypadku) z życiem.

Gdy w końcu dotarła do celu, wyciągnęła ze swojego pakunku nieco nadpalony kawałek papieru. Upewniwszy się, że to właściwe miejsce, zgniotła świstek i cisnęła go daleko za siebie. Zapukała do drzwi, a gdy otworzył je służący od razu wkroczyła do środka.
- Hilda Drachensang. Przybyłam na wezwanie pani tej twierdzy.
Nie używała swojego nazwiska rodowego tak długo, że niemal zapomniała jak się je wymawia. W stronach domowych była znana pod wieloma pseudonimami - spora część z nich ponura, lub budząca strach, niektóre odrobinę niecenzuralne. „Krwawa” i „Uświęcona” były chyba najbardziej rozpowszechnione, choć ze świętością miała niewiele wspólnego.

Służący przeanalizował profesjonalnym spojrzeniem każdy cal osoby Hildy, jednocześnie w ogóle nie naruszając jej poczucia godności. Po krótkiej chwili, nie wystarczającej by rzucić nawet najsprytniej zmetamagicznione zaklęcie, kiwnął głową z aprobatą.
- Pani Aria oczekuje na Prawicę Korda w pokoju gościnnym.
Bez słów ani gestów, używając tajnej sztuki znanej tylko lokajom, przekazał kościelnej dostojniczce w sposób najuprzejmiejszy pod słońcem, iż z wielką przyjemnością poprowadzi gościa ku gospodyni. Ta jakoś szczególnie nie oponowała.
 
Highlander jest offline