Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2010, 23:23   #18
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Co za psi los. Zapalniczka nawet nie miał czasu narzekać. Raz po raz wypluwał potężne jęzory ognia, na przemian z obu dysz. W połączeniu z dość chaotycznie wyglądającym machaniem rękami (żeby wycelować w kolejne zerglingi) wyglądało to jak jakaś makabryczna parodia tańca nowoczesnego. Do kompletu brakowało tylko, żeby zaczął podrygiwać i machać nogami.

W pewnym momencie jeden zergling dopadł do ściany bunkra w miejscu, gdzie nie wychodziło żadne okno i zaczął go drapać. Vlad chwycił prawą ręką uchwyt nad otworem strzelniczym i wychylił się maksymalnie jak tylko mógł. Wyciągnął lewą rękę w stronę stwora i poczęstował go gorącym napalmem. Tym razem przytrzymał spust trochę dłużej, żeby mieć pewność, że kreatura skonała i nie będzie się już dobierać do ich schronienia. Ledwie skończył ją smażyć, gdy tuż pod nim pojawił się kolejny zergling i próbował zaatakować z wyskoku. Nie miał szczęścia. Vlad obrócił się i z całej siły, wspomaganej dodatkowo przez pancerz i grawitację, udrzył psa łokciem w łeb. Usłyszał zgrzyt jego ostrzy na pancerzu, ale prócz ledwie widocznego zadrapania nie było żadnych efektów. Stwór natomiast już po chwili płonął razem z dwoma swoimi krewnymi, którzy znaleźli się za blisko.

Fakt, że jeden strzał zabijał więcej niż jednego zerga mógł być powodem do dumy, ale tutaj raczej niepokoił. Oznaczało to, że zrobiło się za gęsto i nie nadążają z odstrzeliwaniem ich. Sąsiedni bunkier padł i można było tylko mieć nadzieję, że jego załoga się wycofała na inne pozycje.

Walka była monotonna. Vladimir już praktycznie nie czuł strachu, natomiast robił się coraz bardziej zmęczony. Na szczęście przybyły posiłki. Gość, który wparował do bunkra nie wyglądał groźnie i nie miał nawet pancerza, ale zawsze to jeden strzelec więcej, a przy takiej ilości wrogów trafianie w nich nie jest wyjątkową sztuką. Poza tym może będzie choć jeden normalny w tej zgrai dziwaków.

- Nikogo tu nie przyślą! Poza tym jestem technikiem-łącznościowem, chyba ty powinieneś ich rozpierdalać a ja dostawać kurwicy od ciszy radiowej! - nadzieje Zapalniczki okazały się płonne. Następny do pouczania dowódcy.
- Jak dla Ciebie, "sir" - rzucił w jego stronę Vlad. Nikt nie będzie narzekał na jego dowódców. Nikt oprócz niego, ma się rozumieć. No i może generalicji.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline